czwartek, 21 października 2021

Sąd Najwyższy w składzie I CSKP 146/21 wzywa pomocy. Jest szantażowany i krzyczy: Pomóż nam!

Kolejny raz mamy musimy odpowiedzieć na trudne pytanie, czy Sąd Najwyższy jest skorumpowany, czy też jest szantażowany. Czy jednak zasiadają tam mężowie stanu? Sąd Najwyższy w sprawie I CSKP 146/21 rozważa zwrot świadczeń nienależnych w ramach "wzbogacenia", co jest sprzeczne z naturą tej instytucji prawa, co zresztą Sąd Najwyższy sam potwierdza. Sąd Najwyższy wysyła do nas sygnał: robię to czego nie powinienem, robię to co jest sprzeczne z nauką prawa i logiką. Robi to w sposób mądry - tak aby jego oprawcy nie zrozumieli co się dzieje. Podobnie postąpił SSN R.Trzaskowski wydając sławną pro(anty) bankową uchwałę. SN wysyła wewnętrznie sprzeczne sygnały - niewątpliwie wzywając pomocy. Pamiętajmy czego uczy nas Policja - abyśmy w sytuacji skrajnej wykonali pozornie niewinny prosty gest: Pokaż otwartą dłoń. Złóż dłoń w pięść chowając kciuk do środka. SN to właśnie robi. Około 4000 słów. 




~~~


Spis Treści | Teza | Moralność Kalego | Przemilczane fakty prawne - użytkownik w dobrej i złej wierze | Zły czy dobry bank? | Zły czy dobry kredytobiorca? | Kali wchodzi na salony | Rozliczenie | Polska chroni złodzieja | Przestępca stanie się beneficjentem - w to nie uwierzę | Jesteśmy szantażowani | Podsumowanie | Post scriptum | Bibliografia

~~~

1. Teza

Sąd Najwyższy procedując pod sygnaturą I CSKP 146/21 (1)
w ramach kasacji od kompromitującego wyroku Sądu Apelacyjnego zawęził stawiane w kasacji zarzuty do kwestii rozliczeń po stwierdzeniu, że umowy nie jest ważna, odrzucając tym samym poza prawne mamroty SA na temat uzupełnienia umowy kursem NBP, oraz przyznając powodom rację co do nieważności umowy. Wielka szkoda, że Sąd Najwyższy nie utrzymał umowy jako PLN + LIBOR, ale z tej sytuacji wychodzą bardzo ciekawe konsekwencje, wskazujące na posiadanie przez Sąd wiedzy ekonomicznej.

Swoje wieloakapitowe, całkiem zawiłe wywody, w wielu miejscach trafne i mądre, w innych nietrafne i sprzeczne lub nawet wręcz naiwne, Sąd Najwyższy sprowadził do następującego zagadnienia prawnego:
Czy w przypadku uznania za nieważną umowy kredytu udzielonego w walucie polskiej, indeksowanego do waluty obcej, spłaconego przez kredytobiorców, kwotę ewentualnego wzbogacenia kredytodawcy należy wyliczyć uwzględniając wyłącznie nominalną wysokość rat kredytu, czy też należy uwzględnić oprocentowanie rat według stopy referencyjnej właściwej dla kredytów indeksowanych do waluty obcej albo właściwej dla kredytów złotowych? 

Udało mi się zdekodować tekst postanowienia i sprowadzić do następujących punktów:

  1. Sąd Najwyższy staje w roli obrońcy banku, który ma ponieść dotkliwą sankcję za łamanie prawa krajowego i wspólnotowego (40)(40a).

  2. Sąd Najwyższy odrzuca ratio legis Dyrektywy 93/13/EWG, do przestrzegania której Polska jest zobowiązana, co jest gwarancją i podstawą istnienia wspólnego rynku na obszarze Unii europejskiej. Robi to jednak tylko pozornie, finalnie jednak przywołując ratio legis Dyrektywy w konkluzji swojego wywodu (39i).

  3. Sąd Najwyższy rozważa zwrot świadczeń nienależnych w ramach "wzbogacenia" (35a)(35b)(35c), co jest sprzeczne z naturą tej instytucji prawa, co zresztą Sąd Najwyższy sam potwierdza (39h).

  4. Sąd Najwyższy sugeruje, że nie może być zastosowana sankcja względem banku, gdyż spowodowałoby to lepszą pozycję (40c) świadomego swoich praw konsumenta, względem konsumenta biernego i zachowawczego (40b).

  5. Sąd Najwyższy podtrzymuje dorobek judykatury, odrzucający kontynuację umowy indeksowanej bez wiązania zapisów niedozwolonych dotyczących przeliczeń walutowych, z uwagi na zmianę natury ekonomicznej. Sądownictwo wnioskuje z tego, że umowy odfrankowionej nie można utrzymać, z uwagi na zmianę ekonomicznej natury umowy, i należy potwierdzić jej nieważność (38a).

  6. Sąd Najwyższy podtrzymując dorobek judykatury, w zakresie braku możliwości utrzymania "odfrankowionej" umowy, koncentruje się na kwestii nieważności, nie mając już jednak problemu z rozważaniem przyjęcia zmiany ekonomicznej natury świadczeń. To co było niedostępne w ramach wykonywania Dyrektywy 93/13 dla konsumenta, staje się dostępne dla łamiącego prawo banku (39g).

  7. Sąd Najwyższy procedując kasację z inicjatywy konsumenta, odwraca kota ogonem, de facto procedując w interesie banku, dopuszczając do rozważań czy "kwotę ewentualnego wzbogacenia kredytodawcy wyliczyć uwzględniając oprocentowanie rat według stopy referencyjnej właściwej dla kredytów złotowych?"  (17)

2. Moralność Kalego

Wywody Sądy Najwyższego można sprowadzić do podsumowania: nie wolno utrzymać umowy bez odwołań do tabel kursowych banku z LIBOR bo to nie ładne i ie zgodne z ekonomią, ale rozliczenie po uznaniu umowy za nieważną, robimy z WIBOR bo to dobre. 

Skutkuje to całkiem ciekawym finałem w procedowanej sprawie - spłacony dług zgodnie z (nieuczciwą) umową frankową, zostanie sprowadzony do stanu umowy złotowej. Nieuczciwy bank zostanie wynagrodzony za wprowadzenie do obrotu umowy niezgodnej z prawem. Będzie to otwarty sygnał dla wszystkich przedsiębiorców aby łamać prawo ile wlezie, bo kary nie me! Jak się nie złapie to zarobek extra super, a jak się takiego złapie to zarobek rynkowy. Niech i tak będzie! Raj na ziemi!

 Mamy więc do czynienia z klasyczną moralnością Kalego.


Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy to jest zły uczynek.

Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy

- Henryk Sienkiewicz, W pustyni i w puszczy


3. Przemilczane fakty prawne - użytkownik w dobrej i złej wierze

Sąd Najwyższy w swoich wywodach, wykorzystał kolokwializm traktujący o "bezumownym korzystaniu z kredytu", co wskazuje, że niewątpliwie zna dorobek nauki prawa i judykatury w zakresie  "bezumownego korzystania z lokalu". Kalka językowa jednoznacznie wskazuje że m.in. na tym dorobku budowana jest narracja Sądu. W takim razie Sąd Najwyższy musi zastosować związane z tym obszarem instytucje prawa tj. użytkownika w dobrej i złej wierze.

Prawo stanowi, że użytkownik w złej wierze musi zapłacić za korzystnie od początku tego stanu rzeczy, a użytkownik w dobrej wierze od momentu wytoczenia przez właściciela powództwa o zwrot.


Tłumacząc to na język zrozumiały oznacza, że:

  • bank jako użytkownik w złej wierze, musi zapłacić za bezumowne przetrzymywanie środków pieniężnych od momentu przyjęcia każdej z rat (art.225 Kc). Użytkownik w złej wierze winien jest zwrotu wartości świadczenia (art.405 Kc) tj. wartości nominalnej powiększonej o odsetki wynikające z inflacji.

  • konsument jako użytkownik w dobrej wierze, musi zapłacić za bezumowne korzystanie z pieniędzy od czasu wytoczenia przeciwko niemu powództwa przez bank (art.224 Kc).

  • konsument musi zapłacić wartość nominalną długu, czyli wydać co otrzymał. To jest jasne i bezdyskusyjne z dokładnością do kwestii przedawnień.

Obszar ten został przemilczany przez skład trzech sędziów, co zapewne miało na celu zdezorientować potencjalnych szantażystów, czy też przyjaciół sektora bankowego, którzy niewątpliwie zarządzają tym kryzysem. Obszar użytkowanie w złej i dobrej wierze bez wątpienia omówi skład Siedmiu Sędziów. 


4. Zły czy dobry bank?

Bank jako niekwestionowany profesjonalista doskonale wie, że jego umowa nie spełnia wymogów systemu prawa. Jeżeli nie wie to znaczy, że zatrudnia w dziale prawnym oszustów lub uzurpatorów. Jest to bez znaczenia.


Ignorantia legis non excusat - niewiedza nie jest wymówką.


Nauka prawa ale i sektor bankowy doskonale zna zasady którymi rządzi się wynikająca z Dyrektywy 93/13 ochrona konsumenta, o czym świadczą publikacje np. E.Rutkowskiej z 2000 roku publikowane w periodyku "Prawo bankowe", lub jej książka na temat Bankowych wzorców umowy. E.Bednarek publikuje w 2006 roku monografię na temat Wzorca umowy, etc. itp. Sektor bankowy doskonale wiedział co robi i tylko żerował na ogłupiałej sukcesami europeizacji administracji. 

Bank zobowiązany jest do dochowania najwyższej staranności wykonując koncesjonowane przez Państwo funkcje w ramach systemu finansowego. Mówi o tym dosyć podstawowy w systemie prawa art.355 Kodeksu cywilnego. Do tego należy wspomnieć o Kodeksie dobrych praktyk ZBP, który otwarcie mówi że bank to instytucja zaufania publicznego. Zaznaczę, że Kodeks dobrych praktyk ma umocowanie prawne z mocy art.3 ustawy o izbach gospodarczych (1987).

Bank wprowadzająć na rynek nielegalne umowy doskonale wiedział co robi, a widząc że łamie prawo działał w złej wierze. Zobowiązany jest więc do zapłaty za bezumowne przetrzymywanie środków pieniężnych od momentu przyjęcia każdej z rat (art.225 Kc). W przypadku rozliczenia nieważnej umowy winien jest zwrotu wartości świadczenia (art.405 Kc) tj. zindeksowanej wartości nominalnej tj.  zwaloryzowanej wskaźnikiem inflacji. Dla osób niezorientowanych podpowiem, że w/g słowników ekonomicznych indeksacja to waloryzacja wskaźnikiem inflacji. To co znamy jako indeksacja z umów odnoszonych do wartości walut, indeksacją nie jest. Bank zastosował swoja nowomowę, zajmując ściśle słowo o ugruntowanym już znaczeniu.


Wartość świadczenia pieniężnego musi zostać poddana indeksacji, ponieważ, jak wiemy pieniądz nie jest rzeczą tylko nośnikiem wartości. Tego mogą prawnicy nie wiedzieć, będąc ignorantami w wielu dziedzinach w szczególności w zakresie ekonomii. Wielu prawników nie ma pojęcia że miernik wartości to jedna z funkcji pieniądza, etc.


Ignorując ich niewiedzę, trzeba wyjaśnić, że 1000 zł zapłacone 15 lat temu ma aktualną wartość 1448 zł, przyjmując że inflacja wynosiła średnio 2.5% rocznie, co jest celem inflacyjnym NBP.

FV=PV∗(1+r)^n

1000 zł * (1 + 2.5%)^15 = 1448 zł


Bank musi więc oddać równowartość ekonomiczną każdego nienależnego świadczenia do którego zmusił kredytobiorcę. 

Prowadząc rozważania w zakresie kosztu użytkowania pieniądza przez użytkownika z dobrej i złej wierze Sąd Najwyższy musi dotknąć tego problemu. Wybiegiem może być waloryzacja oprocentowaniem lokat, które są zwykle niższe od inflacji. Postępek taki będzie nieuczciwy i sprzeczny z treścią art.405 Kc. Ufam, że po tylu latach rozważań Sąd Najwyższy gotowy jest do wyrokowania zgodnego nie tylko z literą prawa, ale także z wiedzą ekonomiczną. Postępując Sąd Najwyższy okaże się jako rzeczywisty autorytet. 

Tak na marginesie dodam, że większość banków zmuszała klientów do zapłaty (sławne nieodwołalne polecenie zapłaty) zajmując wymagalną ratę na ich rachunkach rozliczeniowych. To nie jest nawet zobowiązanie art.353 Kc!

 

5. Zły czy dobry kredytobiorca?

Co innego kredytobiorca, który szedł do banku jako do instytucji zaufania publicznego., zostając wplątanym w jedną z największych afer gospodarczych III RP. Groteskowym byłoby przyjęcie, ze sprytny frankowicz znający prawo na wylot, doskonale wiedział, że zawiera nieważną umowę i sprytnie wykorzystuję naiwność ufnego, oszukanego przez prawników - karierowiczów i uzurpatorów i jak wiemy kolegów frankowicza, banku, widząc, że za 10, 15 lat rozdmucha wiedzę o stanie prawnym umów i wygra życie.

Kto nie płaci długu, ten wygrywa życie!


Czyż nie tak brzmią reklamy rozgrzewających Polaków prawników zarobkujących na frankowym kryzysie? Przyjąć więc możemy, że to wszystko zaplanowali chciwi frankowicze, ale tylko w żartach.


Kredytobiorca jest użytkownikiem w dobrej wierze.


Jako użytkownik w dobrej wierze, może zostać obciążony opłatą a użytkowanie pieniądza polskiego od czasu wytoczenia przez bank powództwa o jego zwrot. Tak stanowi prawo. Przed powództwem oddaje tylko wartość świadczeń. WIBOR to inflacja plus 0.5% - 1%. Należy więc dokonać obliczeń wartości świadczeń przed datą wytoczenia powództwa i odpowiedni po niej.

Można dokonać rozliczeń w trybie nominalistycznym, rezygnując z obliczenie wartości pieniądza w czasie. Wtedy jednak nie można używać WIBOR do rozliczeń po wszczęciu powództwa. Jak już chyba każdy po 6 latach nauki wie WIBOR to podstawa oprocentowania składająca się z inflacji oraz minimalnego zysku na rynku hurtowym. Rezygnując z inflacji w rozliczeniach trzeba ją usunąć z WIBOR. Inaczej musimy stosować inflację do każdego roszczenia osobno.


Prawnik powie: Tak się nie robi! 


Ja powiem - tak się nie robiło do czasu w którym Sądy uzyskały świadomość ekonomiczną, skutkującą taką wiedzą, że świadomie i w pełni wiedzy były w stanie wywnioskować, że konstrukcja umowy bez wiązania zapisów modulujących wartość długu o zmiany cen waluty obcej, nie ma podstaw ekonomicznych. Skoro Sądy posiadają taką wiedzę, to znaczy że wiedzą już czym jest wartość pieniądza w czasie, czym jest inflacja i czym jest WIBOR.

6. Kali wchodzi na salony

Prawo daje więc narzędzia do ucywilizowania Kalego, który wnet wie jak postąpić dzięki art.224 i art.225 Kodeksu cywilnego. Z wiedzą tą Kali wejdzie na salony, aby błyszczeć swoją moralnością.


Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy to jest zły uczynek. Musi mu oddać krowy i całe mleko, które one dały, lub też wartość tego mleka, które dałyby Kalemu,

Dobry, to jak Kali zadbać o zagubione na pustyni krowy. Jak Kali znajdzie właściciela, to Kali odda, prosząc przy tym o zwrot wydatków na ich zdrowie i żywienie.

-Ryszard Styczyński, na podstawie: Henryk Sienkiewicz, W pustyni i w puszczy

 

7. Rozliczenie

W trakcie rozliczenia dojdzie do potrąceń oraz podniesienia przedawnień. Banki mają przedawnione swoje roszczenia, gdyż Sądy powołują się na złamanie zasady określoności świadczenia art.353 Kc, prowadząc do art.58 Kc. Sąd nie ma innej możliwości aby uznać umowę za nieważną niże oprzeć się o nieważność bezwzględną. W szczególności nie ma przepisu dającego Sądowi prawo do wydania wyroku konstytutywnego jak chociażby znane z ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym unieważnienie umowy. Dyrektywa 93/13 nie daje takich możliwości, pozostawiając nieważność prawu krajowemu. Nikt jednak do tej pory nie podniósł np. ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym w celu minimalizacji strat banków. I dobrze. Sąd zresztą nie może sam sięgnąć po te przepisy, które nie dają prawa do działania z mocy Sądu.

Z tego powodu dziwi mnie postępowanie sądów, które działają na szkodę sektora bankowego w dosyć brutalny sposób. Utrzymanie umowy PLN + LIBOR dałoby bankom całkiem uczciwy zarobek.

Instytucja potrącenia stanowić może pewne antidotum na przedawnienie roszczeń banków, ale niewystarczające.

Jedyną drogą dla banków są ugody, ale aby zaistniał obszar do ugód, banki muszą traktować poważnie zaistniałą sytuację i traktować z poszanowaniem oszukanego klienta. Niestety do tej pory banki prezentują arogancką postawę oszusta udającego, że złapana ręka nie jest jego.

8. Polska chroni złodzieja

Jak wiemy Polska to kraj w którym złodziej w domu Obywatela to osoba podlegająca ochronie Państwa. Obywatel, który broni swojej rodziny i mienia nie ma prawa złodzieja tknąć. A jak pomimo wszystko tak uczyni, zostanie oskarżony przez złodzieja o naruszenie jego nietykalności.

Łukasz G., sklepikarz z Poznania miał złapać na gorącym uczynku złodzieja, który kradł piwo. Domniemany sprawca Wiesław R. twierdzi, że został bezpodstawnie uwięziony na zapleczu i pobity. Właściciel sklepu wszystkiemu zaprzecza. Sąd uznał jednak, że jest winny i skazał go na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Zródło: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-02-07/domniemany-zlodziej-oskarzyl-wlasciciela-sklepu-i-wygral/

Spraw takich jest wiele. Jako młody człowiek zastanawiałem się dlaczego Polski system sprawiedliwości tak postępuje. I przeczuwałem, że jest tak dlatego, że złodziej może być pod ochroną systemu. Może być np. konfidentem, albo też pracować na rzecz Państwa jako np. oficer służb specjalnych. Może być kolegą policjanta, czy też prokuratora co nie jednokrotnie ma miejsce. 



Polska to kraj, który otwarcie wspierał złodziei okradających jubilerów w ramach akcji "Żelazo". Miałem przyjemność znać oficera prowadzącego tę sprawę. Kradzione w Niemczech złoto trafiało pocztą dyplomatyczną, lub po prostu było przemycane przez most szpiegów w Poczdamie.

Mamy więc w naszej państwowości długą historię wpierania przestępców i ich ugruntowaną pozycję. Obywatel nie ma żadnych praw w starciu ze złodziejem. Historie tego typu czyta się ze smutkiem, i zwykłą zadumą do czasu gdy nie uderzają w nas samych. Gdy to się stanie pojawia się bunt, ale i bezsilność.

Trudno jest wyjaśnić dlaczego Państwo chroni przestępców. Czy jest to Państwo prawa? Czy Naród jest suwerenem? Czy suweren jest bezpieczny we własnym kraju? Co się dzieje z demokracją? Pojawia się szereg pytań, na które trzeba próbować odpowiadać. Możliwie obiektywnie. Wszak przestępca też jest członkiem Narodu, czyli suwerenem. Ot! Taka przewrotna konkluzja.

9. Przestępca stanie się beneficjentem - w to nie uwierzę

Wywody składu Sądu Najwyższego, orzekającego w niniejszej sprawie, nie przystoją tej instytucji Państwa polskiego. Ewentualnie mogą się przytrafić Sądowi okręgowemu, który nauczył nas, że ma lekkość w wyrażaniu prywatnych opinii. Ale nie Sąd Najwyższy, który ma być ostoją systemu prawa, będąc źródłem jego wykładni i stosowania. I ten niezwykle nisko poziom wywodów jest sygnałem, że nie są to poważne słowa. Po prostu ktoś zmusił Sędziów do tego czynu. Wywody Sądu Najwyższego są wewnętrznie sprzeczne, co niewątpliwie wypunktuje skład 7 Sędziów Sądu Najwyższego.

Przyjrzyjmy się jak Sąd postępuje ze świadczeniem nienależnym, rozbijając je na bezwględnie coś należnego i poddanego dyskusji. Sąd zaczyna wywód w sposób prawidłowy


W przypadku uznania umowy kredytu za nieważną, strony powinny sobie zwrócić nienależne świadczenia, a więc to, co realnie otrzymały (39e).


, aby następnie przejść do jakiegoś gigantycznego anty prawnego skrótu myślowego. 


Bank powinien zatem zwrócić kredytobiorcy kwoty otrzymane tytułem spłaty rat kredytu ponad należne, a więc wyliczone bez zastosowania klauzul indeksacyjnych, wraz z odsetkami oraz prowizje, marże, ubezpieczenie niskiego wkładu itp., również wyliczone bez uwzględnienia tych klauzul (39f).


Sąd niewątpliwie doszedł do tego zawiłego podsumowania, wychodząc z punktu, w którym mamy dwie kondykcje, oraz prawidłowo rozumiemy nienależne świadczenie, dodając do tego schematu rozliczeń opłatę za bezumowne korzytanie z kapitału, czyli wartość świadczenia non facere banku (tak prawidłowo J.Pisuliński).  

Ten zawiły wywód prowadzić ma do prawa banku do pobrania opłaty za bezumowne korzystanie z kapitału, co Sąd z powątpiewaniem podsumowuje Sąd w kolejnym zdaniu.


Podkreślić należy, że pozwany bank otrzymał realnie spłatę kapitału z oprocentowaniem według stawki LIBOR, zatem wątpliwe wydaje się przyjęcie, że rozliczenie stron powinno obejmować oprocentowanie według stawki WIBOR, którą otrzymałby, gdyby zawarto ważne umowy kredytu złotowego (39g).


Wywody te Sąd konkluduje mówiąc, że nienależne świadczenia podlega całkowitemu odzyskaniu:

W tym kontekście zaakcentować należy, że kondykcja nienależnego świadczenia, tak jak bezpodstawnego wzbogacenia, ma za zadanie nie wyrównanie uszczerbku, jaki poniósł zubożony, lecz odzyskania wartości, która przeszła bezpodstawnie do majątku innej osoby, przez co jego roszczenie ogranicza się do zwrotu tego, co uzyskał wzbogacony (39h).


Sąd dodatkowo wzmacnia swoją konkluzję prewencyjnym celem przepisów prawa ochrony konsumenta. 

Istotne jest również to, że określenie skutków stwierdzenia nieważności umowy kredytu nie może prowadzić do pozbawienia ochrony zagwarantowanej konsumentom przez przepisy dyrektywy 93/13, która ukierunkowana jest m.in. na osiągnięcie skutku prewencyjnego, o czym mowa w jej art. 7, tj. zniechęcenia przedsiębiorców do wykorzystywania w zawieranych umowach nieuczciwych postanowień umownych (39h).

Powyższe wywody są równie trafne co zawiłe i nieczytelne dla laika. Jest to widać język prawniczy, którego odczytanie dla składu Siedmiu Sędziów nie będzie jednak stanowić problemu, włączając skróty myślowe. 

I jestem głęboko przekonany, że nie jest zgodne z dobrymi obyczajami ani z nawet RPL'owskimi zasadami współżycia społecznego, aby skład 7 Sędziów Izby Cywilnej spowodował, że przestępca (bo po tylu latach jawnego łamania prawa przez bank, możemy go tak nazywać) w przypadku sądowego potwierdzenie faktu łamania prawa na tym ..... zyskał. Nie jest zgodne z dobrymi obyczajami ani z nawet RPL'owskimi zasadami współżycia społecznego, ale jednak jest możliwym o czym uczy nas historia polskiej państwowości. Szczególnie ta najnowsza.

Nie wierzę jednak aby Sąd Najwyższy po przeprowadzeniu zawiłych rozważań prawnych, spowodował że przestępca stanie się beneficjentem. W to nie uwierzę. Zamiast tego Sąd Najwyższy odpierając ataki przyjaciół wytłumaczy im czym jest użytkowanie w dobrej, a czym użytkowanie w złej wierze. I w ten sposób domknięta zostanie farsa jaką oglądaliśmy w ramach wyroku TS UE w/s Dziubak.

Na marginesie zaznaczę, że farsa w ramach wyroku TS UE w/s Dziubak było jedną z większych przestępstw sądowych zorganizowanych na szczeblach władzy, w które zaangażowaniu byli sędzia zgłaszający, tłumacze z sekcji polskiej departamentu tłumaczeń EU, przedstawiciel rządu przy EU, ministerstwo sprawiedliwości, a także pseudo autorytety eksploatujące wrzucone do dyskursu "unieważnienie". Jak widzimy po wywodach Sądu w niniejszej sprawie, ta misterna akcja przeprowadzona w celu uczynienia z wyroku w/s nieważności umowy odnoszonej do wartości waluty obcej, wyroku konstytutywnego nie powiodła się. Było to zresztą oczywiste dla każdego prawnika, że to po prostu nie przejdzie. Sąd nie ma takich narzędzi, a nie jest nim art.385/1 jak chciały wynajęci do promowania tej teorii łże-autorytety. Sąd jedynie potwierdza stan zaistniały tj. wydaje wyrok deklaratywny. Przyjaciele sektora bankowego ponownie udowodnili, że są prawniczymi debilami i nieudacznikami, nie potrafiąc wykorzystać tak gigantycznego wsparcia systemu. Na szczęście nasze brakuje im intelektu, a władza i szantaż to nie wszystko. Na szczęście nasze.

10. Jesteśmy szantażowani

Sąd Najwyższy buduje narrację w sposób wskazujący na byciu szantażowanym, co jest widoczne w procedowaniu z mocy "wzbogacenia", przy jednoczesnym odrzuceniu tej podstawy. Nie zakładam, że Sędziowie są skorumpowani - to nie jest możliwe. Polska aż tak nisko nie upadła. Jest umęczona, ale jej mężowie stanu nie są w naszym kraju przestępcami. To jest pewne. Mąż stanu w Polsce przestępcą być nie może. 

Mąż stanu w Polsce nie może być też pożytecznym idiotą, który niszczy kraj z uwagi na interes metropolii czy też mocodawców z sektora finansjery. Zbyt wiele w naszej historii widzieliśmy ochrony interesu Moskwy, aby teraz kosztem Obywatela i systemu prawa chronić inne ośrodki władzy, które eksploatują nasz kraj. Zbyt dumny to kraj, choć w okresie stalinizmu oraz PRL i takie rzeczy historia zarejestrowała.

Moim zdaniem Sąd Najwyższy nie gra także roli pożytecznego idioty widząc co się dzieje chociażby z prof.PRL E.Łętowską, która zupełnie niepotrzebnie w jesieni życia wdała się w politykę chroniąc interes owoców II etapu reformy gospodarczej (1985-). Kobieta mogła odejść w chwale, niestety zniszczyła cały swój dorobek, niczym Bolek. Nikt nie pytałby się jak to się stało, że dostała profesurę na przeddzień II etapu reformy gospodarczej, nikt nie zadawałby pytać o jej udział w wypracowaniu "waloryzacji" w systemie prawa, i nikt nie dociekałby co zrobiła jako RPO, będąc powołaną przez władze PRL, ani potem w TK. Niestety jej aktywność spowodowała zadawanie pytań, których odpowiedzi są kompromitujące. Diament przez lata promowany i szlifowany  przez mocodawców okazał się zwykłą cegłą, której bandyci używają do wybijania okien w domach Polaków.

Skoro jednak Sędziowie Sądu Najwyższego nie są skorumpowanymi przestępcami, ani też pożytecznymi idiotami, to podlegają szantażowi. Ktoś Sędziów zastraszył; powiedział, że zamorduje członków ich rodzin, bo tak działa ten system. Sędziowie pokazują nam sprzeczne znaki "wzbogacenia", krzycząc w ten sposób:


Pomocy! Jesteśmy szantażowani! Pomocy!

 

Ochroną Sędziów Sądu Najwyższego natychmiast powinien zająć się kontrwywiad.

11. Podsumowanie

Sędziowie Sądu Najwyższego są szantażowani. Znajdują się pod ostrzałem wszystkich stron. Frankowicze oskarżają SN o korupcję, co widzimy po bataliach np. przeciwko SSN R.Trzaskowskiemu. Sektor bankowy oskarża sądownictwo o stronniczość. Politycy traktują system sądowniczy jak wiejskiego głupka, który został złodziejaszkiem.Współczuję Sędziom, choć jednocześnie widzę wiele uczynionego przez nich zła w latach kryzysu kredytowego. Z drugiej strony widzę także wielką prawo twórczą pracę Sądów, którą wykonały.

Patrząc obiektywnie na zaistniałą sytuację, muszę podsumować, że moim zdaniem ktoś wykorzystuje metody służb specjalnych aby sędziów zastraszyć. Szczególnie tych najważniejszych z Sądu Najwyższego. Mało kto chce umrzeć za Polskę. Nie te czasy. Zresztą umierać bez sensu jest i głupio i nieodpowiedzialnie. Trzeba żyć i walczyć dla kraju! 

Sąd Najwyższy skierował całkowicie zawiłe i nieczytelne pytanie do składu Siedmiu Sędziów. Problem prawny może zostać potraktowany naiwnie, w wyniku czego sektor bankowy zyska uchwałę z mocą zasady prawnej. Biznes frankowy się załamie, ludzie zostaną oszukani, a system prawa zgwałcony. Jest to prawdopodobne. Zapamiętamy wtedy nazwiska Sędziów. Będziemy uczyć ich nazwisk nasze dzieci, zastawiając je z polską tradycją Targowicy. Tyle nam zostanie. I będzie to dla nas karą za ignorowanie nauki prawa i zachwyt mamoną, do czego jako środowiska "konsumenckie" musimy się przyznać. Wszak każdy z nas kto kontaktuje z prawnikiem biznesmanem wie, że dając mu 50.000 zł za obietnicę raju bez długu, robi coś z gruntu głupiego. Postępowanie takie jest całkowicie głupie i kompromitujące nasz ruch, o czym alarmuję od lat. Frankowi prawnicy też doskonale o tym wiedzą, a część z nich z dumą nawet mówi, że przeszła z pracy w poważnych instytucjach do sektora frankowego, bo kasa większa, a stresu mniej bo odpowiedzialność żadna. Zasłyszane od frankowej gwiazdy.

Moim jednak zdaniem skład Siedmiu Sędziów pokaże czym jest prawo. Dowiemy się od Sądu Najwyższego o instytucjach prawa: użytkowniku w dobrej i złej wierze. Tego jestem pewien. I jestem pewien, że skład Siedmiu Sędziów zrozumie czym jest inflacja oraz WIBOR i będzie wiedział jak te wskaźniki zastosować.

Dodam także, że Sąd Najwyższy zachował się państwo twórczo, kierując pytanie do izby wyższej. Zamiast zamknąć incydentalną sprawę z takim czy innym wnioskiem, spowoduje ustanowienie zasady prawnej, która będzie wiązać wszystkie składy Sądu Najwyższego, co niewątpliwie zamknie temat opłaty za korzystanie z kapitału. Bank ma do tego prawo, ale dopiero po wytoczeniu powództwa, a naliczyć opłaty może dopiero od tej daty. Ma to sens, ale jest to jednocześnie niemożliwe, bo bank nie może wytoczyć powództwa z powodu nieważności umowy. Działane takie skończyłoby się procesami o odszkodowanie. Szach i mat przyjaciele! 

Jako Obywatel wykonałem to co mogłem odpowiadając na wysłane wezwanie o pomoc z Sądu Najwyższego. Niech Pan Bóg ma Sędziów rozpatrujących wątpliwość prawną podniesioną w postanowieniu I CSKP 146/21 w Swojej opiece. Wygra prawda. Tylko prawda nas wyzwoli. Mówię tak od 2015 roku i jestem pewien, że tak będzie.


12. Post scriptum

W ramach post scriptum dodam skompresowany komentarz do treści postanowienia z odwołaniami do jego treści. Niektóre ważne elementy mogły umknąć w tekście głównym. To podsumowanie łata ew. pominięte tematy.

Nieporadności Sądu w obszarze wykładni odsetek (39c) i umowy kredytu (39b), a także bezrefleksyjny opis bankowej indeksacji (37). Nie jest to niczym wyjątkowym w polskiej nauce prawa, jest jednak smutna biorąc pod uwagę poziom zaangażowania judykatury w analizę problematyki prawnej. Musimy temu postawić tamę, przywracając należne miejsce w dyskursie zasadzie nominalizmu, zasadzie walutowości, oraz naturze umowy kredytu, która w aktualnej wykładni jest odpowiednikiem zdobyczy myśli PRL (Grzybowski, 1965, Pyzioł 1987), która dała socjalistycznej gospodarce pożyczkę, bez konieczności przenoszenia własności. 

Nieporadne wywody rozpoczęte równie triumfalnym co niepełnym stwierdzeniem czym są odsetki, wydaje się być zahaczeniem do wywodu na temat opłaty za korzystanie z kapitału (36). W obszarze tym dosyć zabawnie brzmią wywody na temat uzyskania pożyczki złotowej w/g niższej stawki LIBOR (38b), w sytuacji gdy kredytobiorca uzyskałby pożyczkę złotową tylko w/g WIBOR (38c). To musi być copy/paste z listu od przyjaciół. Taką logikę spotkałem w ich wywodach. Wywody te połączone są jednak, równie nieporadnie, z wywodem na temat zwrotu świadczeń: (39a)(39e). Tutaj autor zapewne myślał o ekspertyzie prof.J.Pisulińskiego, ale jej nie zrozumiał. Podpowiem: świadczenie non facere, czyli nieczynienia. Ale przyjaciołom to i tak nic nie da. To jak podpowiadanie pijanemu głupkowi na maturze.

Cieszy w wywodach prawidłowe potraktowanie tematyki Dyrektywy 93/13: (28) - (30), także w zakresie bezskuteczność ex lege, ex tunc zapisów abuzywnych: (38). Oczywiste ale cieszy, że SN nie podważa podstaw sporu.

Sąd przemyca przy okazji bardzo ważne informacje np. taką, że roszczenie kondykcyjne powstaje z chwilą dokonania świadczenia: (35d). To jest niezmiernie ważne z uwagi na bieg przedawnień. Zabawne, że wiedzę tę zdobyłem analizując czym jest zobowiązanie, świadczenie, roszczenie, etc. Miło mi czytać, że moje intuicyjne już w wielu obszarach wyczucie prawa znajduje potwierdzenie w słowach Sądu Najwyższego.

To co niezmiernie mnie cieszy to prawidłowe potraktowanie problematyki nienależnego świadczenia (32), które wreszcie zostało oderwane od wzbogacenia (35a), (35b), (35c) i zostało potwierdzone jako ścieżka rozliczeń stron po stwierdzeniu nieważności (33) z powodu trwałej bezskuteczności (31).

Sąd oczywiście potwierdza akceptację teorii dwóch kondykcji: (33b) powołując się na Uchwałę SN. Jednocześnie z uchwały tej czerpiąc na temat trwałej bezskuteczności umowy (33c), powodującej powstanie dwóch roszczeń: (33d)(36a) oraz jej moment, czyli zgody konsumenta na nieważność: (38a). O oświadczeniu pisałem już ponad rok temu, co było w dziwny sposób punktem nasilonego ataku ze strony społeczników. W czasie tym na oficjalnej stronie "najbardziej godnej zaufania organizacji", jak to podaje w sieci jej animator, opublikowano tekst ostrzegający przed moją osobą. 

Sąd ostatecznie jednak stosuje teorię salda (33e)(39f), robi to jednak jakby nieporadnie, odwołując się do wzbogacenia (39h), które w innym miejscu wywodów odrzuca (35a)(35b)(35c). Zapewne robi to aby wypełnić żądania przyjaciół sektora bankowego. Sąd stwierdza, że świadczenie nienależne jest źródłem roszczenia zwrotnego: (35), co jest bardzo ważne; ufam, że kiedyś zrozumiemy, że zwrot długu z umowy pożyczki jest także roszczeniem zwrotnym. Póki co jet to zakres magiczny dla większości prawników. 

Sąd wydaje się także porusza problem wartości świadczeń art.405, co jeżeli zostanie potraktowane poważnie, może być przyczynkiem do rozwoju nauki prawa (36b). Kłania się tutaj indeksacja świadczeń pieniężnych, których zwrot nie może (choć tak teraz jest) być dokonywany w wartościach nominalnych. Praktyka taka jest złamaniem zasad art.405 Kc.

Profesjonalizm i klarowność wywodu pomieszana z bełkotem. Jasny sygnał, że ktoś zmusza Sędziów Sądu Najwyższego do określonych działań. 


13. Bibliografia

Referencje do ważnych wypowiedzi w Postanowieniu SN:

  • Zagadnienie prawne:: (17)
  • Kontekst sporu: (19) - (24)
  • Podstawy kasacji: (25)
  • Wątpliwości SN: (27)(34)
  • Prawidłowe wywody na temat Dyrektywy 93/13: (28) - (30)
  • Rozliczenie; trwała bezskuteczność: (31)
  • Wywody wstępne na temat świadczenia nienależnego: (32)
  • Akceptacja odwołania się do świadczenia nienależnego po stwierdzeniu nieważności: (33)
  • Akceptacja teorii dwóch kondykcji: (33b)
  • Trwała bezskuteczność: (33c)
  • Dwa roszczenia: (33d)(36a)
  • Uwaga! A jednak teoria salda: (33e)
  • Świadczenie nienależne jest źródłem roszczenia zwrotnego: (35)
  • Nie ma potrzeby badania wzbogacenia: (35a)(35b)(35c)
  • Uwaga! Roszczenie kondykcyjne powstaje z chwilą świadczenia: (35d)
  • Uwaga! Oprocentowanie, jako zahaczenie do opłaty za korzystanie: (36)
  • Uwaga! Sąd odwołuje się do wartości świadczeń: (36b)
  • Uwaga! Sąd wie, że LIBOR jest mniejszy od WIBOR: (36c)
  • Bezrefleksyjny opis bankowej indeksacji: (37)
  • Bezskuteczność ex lege, ex tunc zapisów abuzywnych: (38)
  • Zgoda powodów na nieważność: (38a)
  • Uwaga! Sąd manipuluje faktami, mówiąc że kredytobiorca uzyskał pożyczkę złotową w/g niższej stawki LIBOR (38b)
  • Uwaga! Sąd manipuluje faktami, mówiąc, że kredytobiorca uzyskałby pożyczkę złotową tylko w/g WIBOR (38c)
  • Niejasna referencja do III CZP 6/21 w obszarze oceny zachowania dłużnika :  (39)
  • Zwrot świadczeń: (39a)(39e)
  • Nieporadna wykładnia umowy kredytu: (39b)
  • Nieporadna wykładnia odsetek: (39c)
  • Inne koszta umowy kredytu: (39d)
  • Uwaga! Uwaga! A jednak zastosowanie teorii salda: (39f)
  • Wątpliwość co do zastosowania WIBOR w rozliczeniu: (39g)
  • Uwaga! Uwaga! A jednak wzbogacenie: (39h) vs. Nie ma potrzeby badania wzbogacenia: (35a)(35b)(35c)
  • Skutek prewencyjny Dyrektywy 93/13/EWG: (39i)
  • Bolesna sankcja dla banku: (40)(40a)
  • Antagonizowanie z kredytobiorcą PLN: (40b)
  • Zysk kredytobiorcy po stosowaniu prawa: (40c)
  • Bank tez korzysta: (40d) 



0 komentarze:

Prześlij komentarz