Czy spór sądowy musi być kakofonią informacyjną? Czy też raczej musi być oparty na tej jedynej bezpiecznej linii argumentacyjnej zgodnej z wypracowanym już i względnie bezpiecznym orzecznictwem? Jak sprawdzić czy prawnik jest tym właściwym fachowcem i jak poradzić sobie z bezpardonowym atakiem lub też prymitywną obroną banku? Zapraszam do przeczytania tekstu, przybliżającego ten aspekt kryzysu kredytowego. 1800 słów.
Na rynku pojawił się wysyp kancelarii prawniczych oraz pośredników oferujących usługi prawne kredytobiorcom uwikłanym w kredyty hipoteczne odnoszone do walut obcych. Kancelarie te w większości prowadzą argumentację opartą na tzw. klauzulach niedozwolonych, które to w ostatnich dwóch latach przeżywają swoisty renesans. Do tej pory nikt nie zwracał uwagi na dyrektywę Rady 93/13/Ewg. Teraz każdy prawnik zajmujący się obsługą klientów banków wykorzystuje zapisy przepisów ochrony prawa konsumenta. Mam jednak wrażenie, że większość robi to w sposób czysto instrumentalny nie za bardzo zagłębiając się w naturę tych przepisów, sens wzorca umowy, kwestie negocjowania lub też nie umowy pomiędzy konsumentem a bankiem, czy kwestię oceny nieuczciwości w świetle momentu zawarcia umowy lub też jej (za przeproszeniem) wykonania.
Prawnicy wykorzystując dostępną ogólnie wiedzę na temat klauzul abuzywnych często nie wiedząc co robią, procedując np. kwestie eliminacji zapisów dotyczących opłaty za surogat niskiego wkładu własnego przed momentem spłaty 20% kapitału, co skutkuje koniecznością jego uzupełnienia, prowadząc kredytobiorcę do nowej zupełnie niespodziewanej i szokującej sytuacji. Zachłystując się doniosłością dyrektywy Rady 93/13/Ewg i jej implementacją w polskim systemie prawnym, prawnicy pozostają tym wycinkiem prawa zupełnie zaślepieni. Należy jednak podkreślić z całą stanowczością, że obszar prowadzenia sporu prawnego rozciąga się na wiele innych elementów prawa, które każdy szanujący się prawnik musi w sporze wykorzystać.
Prawnicy wykorzystując dostępną ogólnie wiedzę na temat klauzul abuzywnych często nie wiedząc co robią, procedując np. kwestie eliminacji zapisów dotyczących opłaty za surogat niskiego wkładu własnego przed momentem spłaty 20% kapitału, co skutkuje koniecznością jego uzupełnienia, prowadząc kredytobiorcę do nowej zupełnie niespodziewanej i szokującej sytuacji. Zachłystując się doniosłością dyrektywy Rady 93/13/Ewg i jej implementacją w polskim systemie prawnym, prawnicy pozostają tym wycinkiem prawa zupełnie zaślepieni. Należy jednak podkreślić z całą stanowczością, że obszar prowadzenia sporu prawnego rozciąga się na wiele innych elementów prawa, które każdy szanujący się prawnik musi w sporze wykorzystać.
W zakres sporu wchodzą:
- obiektywizm wyrażenia zobowiązania w świetle tabel kursowych banku,
- zasada walutowości,
- zasada nominalizmu,
- zasada waloryzacji umownej,
- funkcje pieniądza: miernik wartości, wymiany, obrachunkowa, tezauryzacyjna,
- indeksacja w prawie cywilnym vs. indeksacja w praktyce bankowej,
- natura kredytu bankowego,
- prawo dewizowe jako odstępstwo od zasady walutowości przy doprowadzeniu do obrotu dewizowego,
- wzorzec umowy po nowelizacji roku 2000,
- granice zasady swobody umów,
- niedozwoloność zapisów wzorca umowy w świetle prawa ochrony konsumenta,
- wykładnia prawa wspólnotowego z uwzględnieniem języków orifcjalnych Unii,
- kategoryczne błędy w tłumaczeniu dyrektywy 93/13/Ewg.
, oraz inne bardziej specyficzne obszary w szczególności dopuszczalność stosowania spreadu w umowach waloryzowanych.
Prawnik powinien przeprowadzić argumetnację przez wszystkie te fundamenty prawa, budując na tej solidnej podstawie swoje wnioski. Solidny i zrozumiały fundment prowadzączy poprzez przesłanki i argumenty do żądań gwarantuje znaczene zwiększenie wygranej. Druga strona nawet jeżeli zniweluje część filarów, nie da rady odrzucić wszystkich fundemntów prawa. Żaden Sąd na to się nie zgodzi. Proces nie może odrzucić podstaw systemu cywilistycznego.
Prawnik powinien przeprowadzić argumetnację przez wszystkie te fundamenty prawa, budując na tej solidnej podstawie swoje wnioski. Solidny i zrozumiały fundment prowadzączy poprzez przesłanki i argumenty do żądań gwarantuje znaczene zwiększenie wygranej. Druga strona nawet jeżeli zniweluje część filarów, nie da rady odrzucić wszystkich fundemntów prawa. Żaden Sąd na to się nie zgodzi. Proces nie może odrzucić podstaw systemu cywilistycznego.
Spór z bankiem, pomimo zwyczajowo przyjmowanego odmiennego wrażenia, jest sporem w zakresie prawa prywatnego, w szczególności prawa bankowego, kodeksu cywilnego, prawa dewizowego, a także prawa ochrony konsumenta. Nie jest to jednak spór z zakresu bankowości, ekonomii, ani też prawa publicznego, pozostając ściśle w zakresie stosunku prawnego pomiędzy kredytobiorcą a bankiem i ma na celu wyjaśnienie, czy bank przedstawił klientowi do podpisu umowę zgodną z prawem w momencie jej zawarcia. Nie jest to także spór o wykonanie umowy, które to nie ma najmniejszego znaczenia przy dokonaniu oceny zgodności zawartej umowy z systemem prawa obowiązującym w dniu jej zawarcia. Część prawników może nijako z rozpędu stosować nadal sztuczkę procesową odwołującą do wykonania umowy, mając przed oczyma oryginalne tłumaczenie art.4 ust.1 dyrektywy Rady 93/13/Ewg. Jak wiemy artykuł ten został niestety przetłumaczony błędnie całkowicie przeinaczając wytkładnię tego przepisu.
Elementy prawa będące podstawą sporu sądowego są niestety, jak wiele obszarów naszego życia, zupełnie nienależycie opracowane przez naukę prawa. A te które są, wydają się być nienależycie wykładane na uczelniach prawniczych, co wytwarza sytuację lekkiego zamętu intelektualnego. Niektóre pisma procesowe oraz będące ich pochodną wyroki Sądów wydają się odstawać od nauk prawa, co jest nader delikatną oceną ich poziomu intelektualnego. Jest to wielka szkoda i niepojęta strata, ponieważ wydaje się, że Polska jest krajem cywilizowanym w którym żyją ludzie wykształceni, a okres PRL położył ostateczny kres ciemnocie i analfabetyzmowi. Szereg wyroków zawiera rozważania, które wskazywać mogą na to, że strony prowadzące spór robiły to chwytając się wszelkich możliwych metod, nie patrząc na ich poziom merytoryczny, co zupełnie przypomina skutki pracy prawników nad wzorcami umowy oferowanymi przez banki dekadę temu.
Czasem mam także wrażenie, że sam Bóg pomieszał pełnomocnikom w głowach, podobnie jak pomieszał języki budowniczym wieży Babel. Czasem doprawdy trudno wręcz zrozumieć, że tak niski poziom dyskusji jest dziełem myśli ludzkiej.
W sytuacji podnoszenia przez strony argumentów odstających od kanonu klasycznego odczytwywania prawa, Sąd nie będąc stroną sporu może tylko i wyłącznie dokonać zważenia argumentów stron i ogłosić wynik tej niesmacznej operacji. Sąd nie może, z pewnymi wyjątkami, ingerować w zakres roszczeń, ani też w poziom argumentacji.
Muszę jednak stwierdzić, że ingerencja w poziom argumentacji powinna stać się obowiązkowym elementem pracy Sądu, który może w tym celu wykorzystać art.3 Kodeksu postępowania cywilnego, obligującego strony i uczestników postępowania aby dawać wyjaśnienia co do okoliczności sprawy zgodnie z prawdą i bez zatajania czegokolwiek oraz przedstawiać dowody.
Rozwój wiedzy na temat kryzysu kredytowego, doprowdził nas do punktu w którym potrafimy wykazać bezwzględną nieuczciwość kontraktową zarządów banków, które przedstawiły swoim klientom 10 lat temu niezgodne z prawem krajowym oraz europejskim umowy, związując klientów na kilka dekad. Nasza wiedza w zakresie umów kredytowych, wyszła daleko poza dokonania doktryny oraz pozwolił nam wyrwać się z dezinformacji szerzonej przez prawników lobbystów.
Niestety najczęściej strona bankowa, nie mając możliwości stosowania przesłanek merytorycznych do wyprowadzania argumentacji broniącej interesu swojego klienta, odwołuje się do metod erystycznych, a także zwykłego kłamstwa. Wiedząc, że broni kłamców i oszustów, pozostaje jej tylko i wyłącznie prowadzenie brudnej gry procesowej, mającej na celu wywarcia na Sądzie oraz stronie przeciwnej wrażenia co do uczciwości (bo nie zgodności z prawem) postępowania swoich mocodawców i dyskredytacji swego przeciwnika jako wyrachowanego i nieuczciwego osobnika. Pełnomocnik banku będzie także maksymalnie zaciemniał, mataczył i mieszał pojęcia aby wprowadzić zamęt pojęciowy.
Czytając jedno z pism procesowych, banku oferującego umowy waloryzowane, z niesmakiem odkryłem, że pełnomocnik stosował wszelkie dostępne nazwy umowy od denominowanej, poprzez indeksowaną, aż po walutową, a także waloryzowaną. Powodowało to absolutny galimatias wywodu, śmietnik w przywoływanych dowodach i dorobku doktryny oraz judykatury tworząc aurę jednolitości cywilistycznej wszystkich tych odmian umów, nie jest oczywiście prawdą. Metoda taka, polegająca na celowym zagmatwaniu i zaciemnieniu rozważań może zdać egzamin w przypadku braku należytego przygotowania pełnomocnika kredytobiorcy.
Rozwój wiedzy na temat kryzysu kredytowego, doprowdził nas do punktu w którym potrafimy wykazać bezwzględną nieuczciwość kontraktową zarządów banków, które przedstawiły swoim klientom 10 lat temu niezgodne z prawem krajowym oraz europejskim umowy, związując klientów na kilka dekad. Nasza wiedza w zakresie umów kredytowych, wyszła daleko poza dokonania doktryny oraz pozwolił nam wyrwać się z dezinformacji szerzonej przez prawników lobbystów.
Niestety najczęściej strona bankowa, nie mając możliwości stosowania przesłanek merytorycznych do wyprowadzania argumentacji broniącej interesu swojego klienta, odwołuje się do metod erystycznych, a także zwykłego kłamstwa. Wiedząc, że broni kłamców i oszustów, pozostaje jej tylko i wyłącznie prowadzenie brudnej gry procesowej, mającej na celu wywarcia na Sądzie oraz stronie przeciwnej wrażenia co do uczciwości (bo nie zgodności z prawem) postępowania swoich mocodawców i dyskredytacji swego przeciwnika jako wyrachowanego i nieuczciwego osobnika. Pełnomocnik banku będzie także maksymalnie zaciemniał, mataczył i mieszał pojęcia aby wprowadzić zamęt pojęciowy.
Czytając jedno z pism procesowych, banku oferującego umowy waloryzowane, z niesmakiem odkryłem, że pełnomocnik stosował wszelkie dostępne nazwy umowy od denominowanej, poprzez indeksowaną, aż po walutową, a także waloryzowaną. Powodowało to absolutny galimatias wywodu, śmietnik w przywoływanych dowodach i dorobku doktryny oraz judykatury tworząc aurę jednolitości cywilistycznej wszystkich tych odmian umów, nie jest oczywiście prawdą. Metoda taka, polegająca na celowym zagmatwaniu i zaciemnieniu rozważań może zdać egzamin w przypadku braku należytego przygotowania pełnomocnika kredytobiorcy.
Jedną z metod obrony przed tego typu brudną taktyką procesową jest zastosowanie tzw. brzytwy Ockhama i maksymalne uproszczenie obszaru prowadzenia sporu. A także systematyzacja prezentowanych argumentów.
Pełnomocnik konsumenta powinien formalnie odrzucić wszystkie niezwiązane z meritum procesu argumenty i dowody. Przykładowo w przypadku umowy waloryzowanej nalezy odrzucić wszelkie wywody związane z umowami dewizowymi oraz denominowanymi, ponieważ stanowią one całkowicie odmienny byt cywilistyczny. Niestety należy poddac rozwadze argumenty dotyczące umów indeksowanych, ponieważ te nie wiadomowłaściwie czy bazują na waloryzacji umownej, czyli indeksacji w znaczeniu cywilistycznym, czy też indeksacji wynikjącez praktyki bankowej.
Pełnomocnik konsumenta, o ile nie jest to w jego strategii procesowej, nie powinien pozwolić w żadnej mierze na rozszerzenie argumentacji o wewnętrzne informacje z zakresu praktyki bankowej, ani też o informacje socjologiczne. Oba te obszary nie mogą być wytłumaczeniem takiego a nie innego postępowania stron, w szczególności prowadzącego do potencjalnego złamania prawa. Oba te obszary nie mogą także prowadzić do zaciemnienia meritum sporu, co niewątpliwie utrudnia dotarcie do prawdy.
Spór z bankiem, na marginesie swoich rozważań, może jednak uwypuklać pozycję konsumenta w europejskim kraju z 1000 letnią historią zamieszkiwanym przez blisko 40 milionów obywateli, z czego zapewne połowa, czyli 20 milionów stanowią konsumenci, w starciu z profesjonalnym reprezentantem sektora bankowego, często będącego przedsiębiorstwem zagranicznym, którego właściciela interesuje jedynie krótkoterminowy maksymalny zysk, jak to powiedział publicznie prezes jednego z banków, w którego portfelu znajdują się tysiące nieuczciwych umów waloryzowanych.
Spór z bankiem, na marginesie swoich rozważań, może jednak uwypuklać pozycję konsumenta w europejskim kraju z 1000 letnią historią zamieszkiwanym przez blisko 40 milionów obywateli, z czego zapewne połowa, czyli 20 milionów stanowią konsumenci, w starciu z profesjonalnym reprezentantem sektora bankowego, często będącego przedsiębiorstwem zagranicznym, którego właściciela interesuje jedynie krótkoterminowy maksymalny zysk, jak to powiedział publicznie prezes jednego z banków, w którego portfelu znajdują się tysiące nieuczciwych umów waloryzowanych.
W celu umożliwienia skutecznego przeprowadzenia analizy argumentów stron niezbędne jest ustalenie zasad prowadzenia sporu w zakresie przywoływanych przesłanek i dowodów. Oczywistym jest, że spór przed Sądem pozostaje w ramach Kodeksu postępowania cywilnego a także Kodeksu etyki prawnika obowiązującego w dacie prowadzenia sporu. Podstawą prowadzenia sporu jest umiejętne stosowanie retoryki, która ma uzupełnić przedstawione dowody i przepisy prawa, jednak dążenie do celu nie powinno wiązać się ze stosowaniem kłamstwa, czy też erystyki.
Z uwagi na powyższe ze sporu powinny zostać wyeliminowane:
- powoływanie się na przepisy prawa wprowadzone do sytemu prawnego po dacie zawarcia umowy. Jest to zasada znana jako lex retro non agit (łac. prawo nie działa wstecz), będąca jednym z fundamentów prawa w cywilizacji europejskiej,
- przywoływanie orzeczeń, wypowiedzi autorytetów, lub też publikacji, bez zagłębienia się w ich argumentację,
- przywoływanie faktów lub też wypowiedzi czy też orzeczeń Sądów powszechnych nie związanych merytorycznie ze sprawą,
- przywoływanie faktów z praktyki bankowej, ponieważ obszar ten nie ma żadnego związku z oceną prawną umowy,
- przywoływanie faktów z zakresu sytuacji politycznej ponieważ obszar ten nie ma żadnego związku z oceną prawną umowy,
- przywoływanie faktów z zakresu sytuacji socjologicznej, ponieważ obszar ten nie ma żadnego związku z oceną prawną umowy.
Aby argumentacja pozbawiona została technik niepotrzebnie zaciemniających sprawę i utrudniających poznanie prawdy, należy także ustalić, że:
- ocena nieuczciwości postanowień umowy dokonana jest na podstawie faktów z momentu zawarcia umowy,
- na ocenę nieuczciwości postanowień umowy nie ma wpływu zachowanie stron w trakcie jej wykonania,
- twierdzenie, że przedsiębiorca operujący na masowym rynku konsumenckim zawiera z konsumentami umowy indywidualnie negocjowane,
- Rejestr klauzul niedozwolonych jest prejudykatem dla każdego konsumenta który zawarł umowę z przedsiębiorcą, który przegrał spór przed SOKiK, stosując tożsamy wzorzec umowy,
- wykładnia prawa wspólnotowego musi być dokonana odczytując dyrektywy w językach oficjalnych wspólnoty, co gwarantuje odczytanie prawa w sposób jednolity w całej wspólnocie.
Aby argumentacja była jasna dla wszystkich stron, włączając Sąd, powinny zostać ustalone znaczenia słów lub też określeń, poprzez zastosowanie wykładni prawa zgodnie ze sztuką prawniczą:
- wzorzec umowy,
- nominalizm,
- umowa kredytu,
- ustalenie,
- udzielenie,
- wykorzystanie,
- pożyczka,
- płatność na rzecz osoby trzeciej,
- waloryzacja,
- indeksacja,
- umowa denominowana.
Powyższe elementy powinny zostać wytłumaczone przez pełnomocnika konsumenta. W szczególności powinien on dokonać wykładni prawa newralgicznych dla swej argumentacji słów oraz określeń związanych ze sporem. Pozbawienie pozwu tego elementu umożliwi stronie przeciwnej dowolne manipulowanie wykładnią elementów z których zbudowana jest sporna umowa.
Aby nie zamykać się w ramach jednej linii argumentacyjnej, wywody powinny zostać przeprowadzone w sposób wielopoziomowy, stosując technikę "z ostrożności procesowej", tak aby osiągnąć wyznaczony cel lub też cele procesu. Argumentacja nie powinna także zamykać się na jednej interpretacji stosunku prawnego, upierając się przykładowo, że umowa indeksowana to synonim waloryzowanej, czy też że umowa denominowana bazuje na waloryzacji. Tego typu uproszczenie powoduje zamknięcie się w wąskim kręgu interpretacyjnym co zostawia otwarte pole na atak pełnomocnika banku. Oczywiście każda z argumentacji prowadzić ma do celu wyznaczonego przez kredytobiorcę. Jest to o tyle proste, że pełnomocnik kredytobiorcy nie musi uciekać się do matactw, ponieważ każda z interpretacji prowadzi do jednego - złamania prawa przez bank. Prawo bezwzględnie stoi po stronie kredytobiorcy, który prowadzi z bankiem tzw. wojnę sprawiedliwą.
Od strony edytorskiej pozew powinien składać się z jasnych i logicznych, ponumerowanych sekcji, co pozwoli Sądowi zrozumieć strukturę argumentacji. Dodatkowo każdy akapit powinien posiadać unikalny numer, tak aby Sąd mógł bez trudu do niego nawiązać. Byłoby bardzo elegancko gdyby w jednej z początkowych sekcji znajdował się słownik stosowanych nazw i określeń z przeprowadzoną wykładnią prawa zgodną ze sztuką prawoznawstwa, oraz listą przywołanych aktów prawnych. Technika ta stosowana jest w wyrokach TS UE, co wyśmienicie pozawala na zrozumienie wywodu i późniejsze nawiązanie do wybranych akapitów.
Argumentacja powinna zostać wsparta cytatami z literatury prawniczej, lub też fachowej, a także może być poparta orzeczeniami Sądów. Stosując tę technikę należy użyć referencji, zamiast bezrefleksyjnie przeklejać wyrwane z kontekstu fragmenty, czy też co gorsza prezentować listę pozycji mających rzekomo uwiarygodnić argumentację. Tego typu działanie powoduje stratę czasu adresata rozważań, a także utratę jego zaufania do intencji autora. Lista przywoływanych pozycji powinna być rozsądnie krótka tak aby Sąd mógł jak najłatwiej odnaleźć się w logice wywodu, bez konieczności poświęcenia znacznej, ponadnormatywnej ilości czasu na jego zgłębienie. Można także, korzystając z nowoczesnej techniki, załączyć wydruki stron cytowanych książek, lub też podać referencje do publikacji lub ich fotokopii dostępnych w sieci Internet. Robiąc to należy jednak zawrzeć w tekście wywodów niezbędny fragment, tak aby czytelnik mógł łatwo poznać treść mając jednocześnie możliwość weryfikacji kontekstu u źródła. Stosując nowoczesne techniki należy dostarczyć wszystkie dokumenty także w wersji elektronicznej w postaci z rozpoznanym tekstem, tak aby czytelnik mógł przeszukiwać dokumenty przy pomocy szeroko dostępnych technik komputerowych.
~~~
Stosując przedstawioną powyżej metodologię, pełnomocnik klienta banku, znacząco zwiększa prawdopodobieństwo wygranej. Sama wygrana nie jest gwarantowana, ponieważ spór Sądowy jest wynikiem działania wielu sił argumentacyjnych oraz nieprzewidywalnego czynnika ludzkiego jednak przedstawiona powyżej struktura prezentacji, a także argumentacji oraz eliminacja ze sporu nieważnych i zacieniających meritum sprawy elementów, znacząco upraszcza siatkę argumentacyjną, pozwalając dotrzeć do prawdy.
Zawiązując współpracę z kancelarią prawniczą, należy zweryfikować taktykę procesową, obraną przez jej prawnika. Należy sprawdzić, czy stosuje on ze zrozumieniem przedstawione powyżej fakty prawne? Jak interpretuje kwestia sporne i czy jest on świadomy dorobku doktryny prawniczej. Są to kwestie bardzo delikatne i zapewne prawnik nie będzie chciał na ten temat rozmawiać, jednak musi. Jeżeli nie będzie chciał przedstawić wymaganych informacji, proszę z nim zawiesić rozmowy. Proszę pamiętać, że przegrany spór sądowy to nie tylko stracone pieniądze. To także brak możliwości jego ponowienia, z uwagi na tzw. powagę rzeczy osądzonej.
Z drugiej strony, niskiej jakości argumentacja to uszczerbek dla społeczeństwa i tutaj nie ma znaczenia czy kiepska argumentacja dała wygraną czy nie. Tocząc spór z bankiem walczymy bezdyskusyjnie o interes prywatny, ale także o rozwój wiedzy z zakresu pieniądza, stosunków dłużnych i ochrony konsumenta. Wygrana w pięknym stylu, w której pełnomocnik pogłębi mizerny stan wiedzy prawniczej, jest wygraną podwójną: prywatną oraz wygraną rozwoju wiedzy, czyniąc nasz kraj odrobinę lepszym miejscem do życia. Do czego wszyscy, także strona bankowa, musimy dążyć.
Przez ostatnie trzy dekady teoretycy prawa pokazali gdzie mają system prawa. Oddając się w dużej mierze na usługi polityki w okresie przed 1990 rokiem i mamonie po tej cezurze, zapomnieli, że depcząc sytem prawa poprzez instrumentalnie jego traktowanie, okazują pogardę społeczeństwu, które ze swoich podatków ich wykształciło i utrzymuje, wszak uniwersytety utrzymywane są z kasy publicznej.
Jeżeli nie zadbamy o system prawa, ulegnie on powolnej wulgaryzacji. Jesteśmy tego świadkami.
Lud musi walczyć o system prawa, jak o muru miasta! Zauważył to Heraklit z Efezu, jakieś 2.500 tysiąca lata temu. Nie zapominajmy o tym. Nie niszczmy systemu prawa, bo to się na nas zemści.
###
0 komentarze:
Prześlij komentarz