Ostatnie dekady doprowadziły do wielkiego zamieszania w obszarze kredytu bankowego. Należy stwierdzić, że nikt w pełni nie rozumie tego zagadnienia oraz nie potrafi posługiwać się terminami określającymi stosunki kredytowe, a prawdziwą wierzą Babel są stosunki dłużne w których dług jest wyrażony lub odniesiony do waluty obcej. Niniejszy szkic podejmuje próbę znalezienia odpowiedzi na pytanie jak doszło do tej niezrozumiałej sytuacji. 4100 słów.
Pierwsze, dotykające nas aktualnie, spustoszenia dokonane zostały przez część (jak dużą? nie wiem) prawników działających w Polsce po II wojnie światowej. Okupacja Polski przez agentów Związku Radzieckiego, związana była z wymianą kadr zarządzających krajem a także kadr intelektualnych. Namaszczeni przez okupantów prawnicy, realizując cele stawiane przez komunistyczną władzę, naginali stosunki prawne do potrzeb marksistowskich koncepcji społecznych. Należy stwierdzić i podkreślić, że powojenne dekady powodowały nieuniknione oderwanie się teoretyków prawa od klasycznych stosunków ekonomicznych oraz klasycznego pojmowania prawa. Oderwanie, którego skutki nadal odczuwamy i które nie zostało w dalszym ciągu naprawione, pomimo mijającej właśnie trzeciej dekady wyrwania się spod dominacji radzieckiej. Przez dziesięciolecia, obywatele Rzeczypospolitej odczuwali na własnej skórze skutki ekonomiczne komunizmu, nie zdając sobie zwykle sprawy ze skali spustoszeń w innych dziedzinach życia, włączając prawo oraz system finansowy.
Należy zauważyć, że niwelowanie powagi własności sensu largo było wielkim wyzwaniem dla prawników-komunistów, którzy musieli poradzić sobie z systemem prawnym, który już od czasów prawa rzymskiego zbudowany był wokół własności.
Lata 1949/1950 przynoszą dekret waloryzacyjny oraz ustawę o zmianie systemu pieniężnego, która w cyniczny sposób wykorzystywały instytucję waloryzacji w celu walki klasowej.
Rok 1952 jest momentem ogłoszenia ustawy zasadniczej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w której podkreślona jest rola uspołecznionego kredytu. Nie dotarłem do analiz kredytu bankowego z tego okresu; takową znajdujemy dopiero w 1976 roku.
Zmianą tą, doprowadzono do sytuacji w której zapłata za towar oraz spłata długu stały się w ustawie takim samym świadczeniem pieniężnym. Nie ma nic bardziej błędnego. Niestety prawdopodobnie jest to aktualnie zrozumiałe tylko dla księgowych, którzy w księgach traktują zupełnie inaczej zapłaty oraz pożyczki. Zaznaczę, że to lapidarne stwierdzenie z roku 1964 doprowadza po latach do błędnego przeświadczenia, że można waloryzować dług wynikający z umowy pożyczki, tym samym łamiąc sięgającą prawa rzymskiego zasadę nominalizmu związaną z długiem pieniężnym (łac. Mutuum) oraz zasadę nominalizmu doskonale rozumianą jeszcze w latach przedwojennych. Należy podkreślić, że literatura przedwojenna opisuje różne typy świadczeń pieniężnych (Zoll, Ohanowicz, 1920, str.104-105), mówi także o zobowiązaniu pieniężnym (Ohanowicz, 1922). W literaturze powojennej rozróżnienie to zatracono, uznając że wszelkie formy przekazania środków pieniężnych są świadczeniem pieniężnym.
Należy tu dodać, że lata 70. były prawdopodobnie zenitem samozachwytu komunizmu w Polsce. Po ciężkim i surowym okresie W.Gomułki, następuje era oddechu i nadmuchania gospodarki. Nowa ekipa publicznie reprezentowana przez robotnika E.Gierka, była do tego stopnia pewna wyższości gospodarki komunistycznej nad kapitalistyczną, że zadłużyła się w zachodnich bankach w celu dostarczenia nowoczesnych technologii do polskiego przemysłu (L.Balcerowicz, 1997, s.353), co miało przynieść nieunikniony sukces gospodarczy. Wielu z nas wspomina te czasy jako okres prosperity; prosperity, jak teraz wiemy, na kredyt. Dodać należy, że w tym okresie zastosowano po raz pierwszy w Polsce „propagandę sukcesu” z zastosowaniem telewizji. Jest to temat poboczny, ale ważny, pokazujący jak skutecznie i długotrwale można wpłynąć na świadomość społeczną.
Zwykle przyjmujemy stan wojenny jako tylko i wyłącznie formę walki z ruchem robotniczym Solidarność, a warto pamiętać że jedną z internowanych przez wojsko osób był E.Gierek - I sekretarz KC PZPR - reprezentant dotychczasowej kliki rządzącej Polską, którego dekada właśnie mijała. Stan wojenny zakończył się klęską I Etapu Reformy Gospodarczej, dając komunistom znać że cząstkowa reforma systemu nie jest możliwa (Balcerowicz, 1997).
Rok 1985 przyniósł odwilż polityczną wraz z rosyjską “pierestrojką”, co skłoniło komunistów polskich do rozpoczęcia nowego etapu reformy gospodarczej, tym razem rewolucyjnej. Projekt II Etapu Reformy gospodarczej, zainicjowany przez gabinet Z.Messnera, zakładał ostateczne porzucenie paradygmatów i zdobyczy epoki socjalizmu. Aby to było możliwe, komuniści zainicjowali w 1987 roku gruntowną przebudowę przepisów prawa w sferze kodeksu cywilnego, kodeksu postępowania cywilnego, prawa handlowego, prawa dewizowego, prawa bankowego, etc.
Patrząc na ogrom zmian w prawie włączający podwaliny giełdy kapitałowej, należy stwierdzić, że był to oficjalny początek końca ery komunizmu. Nie były to, jak się obiegowo wydaje reformy Balcerowicza, tylko właśnie II Etap Reformy Gospodarczej. Historia pokazuje, że aktywność publiczna L.Balcerowicza była takim samym środkiem do osiągnięcia celu jak i „okrągły stół”. Stosując te sztuczki inżynierii społecznej, komuniści uzyskali zgodę społeczną na ponowne okradzenie społeczeństwa z wieloletnich oszczędności za korzyść szeroko pojętej „wolności”.
Realizacja celów II Etapu Reformy Gospodarczej, zarysowanych około 1985 roku, miała na swoje drodze tzw. “okrągły stół”, w trakcie którego władze komunistyczne rozpoczęły proces liberalizacji politycznej. Początkowo, po okrągłym stole, komuniści, próbowali zostawić sobie pełnię władzy zarówno politycznej i gospodarczej, co objawiało się wytypowaniem na dwie kluczowe role w odradzającym się państwie dwóch generałów tajnych służb wojskowych - W.Jaruzelski został prezydentem, a C.Kiszczak (odpowidzialny za służby specjalne) zostaje powołany na stanowiska premiera. Ten drugi nie jest w jednak w stanie sformować rządu, w wyniku czego po dwóch miesiącach poszukiwań rola ta zostaje przypisana T.Mazowieckiemu. Finalnie komuniści oddali władzę polityczną, pozostawiając jednak swoich funkcjonariuszy oraz zaufane osoby w sferze gospodarczej. Jak teraz wiemy główne gałęzie gospodarki pozostawały także pod ścisłą kontrolą dawnych pracowników służb specjalnych.
Dzięki uprzejmości archiwistów Ministerstwa Sprawiedliwości, dotarłem do stenogramów z tych prac. Karty do których dotarłem pokazują, że w pracach tych aktywnie uczestniczyli przedstawiciele elit prawniczych oraz pracownicy naukowi uniwersytetów. Robili to z zaangażowaniem w reformę gospodarczą kraju i zapewne z wiary w socjalizm. Karty stenogramów dostępne są publicznie [4], a dzięki pracy szeregu wolontariuszy zostały przepisane do postaci tekstu i w tej formie czekają na dokładniejszą analizę.
Czytając stenogramy, nie odnalazłem w nich jednak czynników pro demokratycznych - była to raczej warsztatowa praca wykonywana na rzecz komunistycznych mocodawców. W materiałach znajdują się chociażby informacje o planowanej wieloletniej inflacji, co oznacza że hiperinflacja nie była wynikiem nieumiejętnego zarządzania gospodarką, ale była zamierzonym krokiem mającym na celu wyeliminowanie z rynku nadmiaru pieniądza vulgo: okradzeniem ze środków pieniężnych tych co je posiadali.
Uczestniczący w tych pracach prawnicy, nijako stali się ojcami chrzestnymi dokonywanych zmian. To pozwala zrozumieć opór prawników pamiętających tamte czasy, przed uczciwym rozwojem nauk pranych w ostatnich trzech dekadach. Niestety opór ten działa na niekorzyść Polski i pozostawia nas 100 lat za krajami europejskimi w pewnych obszarach wiedzy prawniczej (Levy, 1966).
Wśród nazwisk znajdują się nazwiska osób, które są nadal wśród nas - E.Łętowska prowadziła grupę zajmującą się klauzulą „rebus sic stantibus”, A.Brzozowski był sekretarzem, M.Bączyk oraz W.Pyzioł zajmowali się stosunkami bankowymi. Smutne jest, że nie spotkałem się z komentarzami tych osób na temat prac nad zmianami przepisów prawa. Smutne jest także, że osoby te skrzętnie ukryły przed nami dyskusje prawotwórcze, które urzeczywistniły się w zmianach prawa po 1989 roku. Dotyczy to np. A.Brzozowskiego, który znając całość dyskusji w zakresie waloryzacji umownej, które to dyskusje w dużej części protokołował, w trakcie swojej pracy naukowej i działalności prawotwórczej przez lata udawał i nadal udaje, że te dyskusje nie istniały. Szkoda, że ukrył on zamierzenia twórców prawa nakierowane tylko i wyłącznie na ochronę przed inflacją ze szczególnym zakazem klauzul walutowych.
Szkoda także, że W.Czachórski przejmując kierownictwo nad finalizacją nowelizacji Kodeksu cywilnego, zignorował rozważania kolegów prawników i dokonał autorytatywnej zmiany interpretacji przepisów, urzeczywistniając swoje anarchistyczne i niezgodne z naturą poglądy na temat pieniądza i utrzymania wartości zobowiązań pieniężnych.
Przełom 1989 roku stał się urzeczywistnieniem założeń II Etapu Reformy Gospodarczej. Znaczna część gospodarki znalazła się w rękach komunistów, włączając, strategiczny dla realizacji reformy, sektor bankowy. Z wiadomych przyczyn kadrowych, sektor ten był skazany na znaczne turbulencje. Jego nieporadność można wykazać przy pomocy afery Art-B [1], w ramach której para oszustów dokonywała transferów środków pieniężnych pomiędzy bankami, powodując równoległe lokaty w wielu bankach, co powodowało znaczne straty sektora odpowiadające wielomilionowym zyskom oszustów.
O sytuacji rolników, których należało okraść z ich dorobku, pisał w niezwykle cyniczny sposób L.Balcerowicz w swoim dziele na temat transformacji ustrojowej w Polsce (1997, st.359)
Nie wiem jak to się stało, że te cyniczne słowa przeszły bez echa a ich autor uznawany jest za autorytet. Jakby nie patrzeć powyższe słowa stwierdzają fakt dokonania zaboru mienia na znacznej grupie obywateli Rzeczypospolitej. Podobnych operacji komuniści dokonywali po wojnie, gdy w ramach „wojny o handel” okradano prywatnych przedsiębiorców z ich zakładów pracy oraz majątków.
Zachęcam do zapoznania się z książką L.Balcerowicza (1997). Dostępna jest w sieci Internet, a znajduje się w niej więcej równie cynicznych stwierdzeń, takich jak poniższa opinia o robotnikach, którzy zostali wykorzystani do urzeczywistnienia II Etapu Reformy Gospodarczej.
Dodam tylko, że L.Balcerowicz skrzętnie ukrywa wiedzę o II Etapie Reformy Gospodarczej, poświęcając temu najważniejszemu wydarzeniu ostatnich dekad, zbyt mało uwagi w swoim prawdopodobnie najważniejszym dziele.
Oczywiście ponownie operacja ta ma pełne wsparcie elit naszego kraju. Prawnicy dwoją się i troją aby chronić działalność na granicy lub poza prawem, przedstawicieli systemu bankowego. Osoby takie jak A.Brzozowski, M.Romanowski, czy sędzia Sądu Najwyższego M.Bączyk, ale także szereg innych naginają literę prawa lub też wstrzymują rozwój wiedzy, aby uprawomocnić i podtrzymać pozornie zgodną z prawem działalność sytemu bankowego. Czasem także uprawiają otwartą propagandę w mediach, korzystając ze swego statusu społecznego i wiedzy w jaki sposób ich status wpływa na świadomość innych. Spustoszenia tych działań są obecnie tak wielkie, że Polska znajduje się blisko 100 lat w rozwoju wiedzy na temat pieniądza za dokonaniami krajów zachodnich (Levy, 1966). Okazuje się że nie tylko w sferze obyczajowości, jak to powiedział Munyama do Godsona: "Jesteśmy sto lat za Murzynami” [3].
Po latach komunizmu, doprowadzających do upadku wiedzy teoretycznej w obszarze pieniądza i bankowości, ale także od ponad dwóch dekadach dzikiego rozwoju sektora bankowego, nie tylko nie rozumiemy czym jest kredyt bankowy, zwykle myląc go z pożyczką, ale także nie potrafimy właściwie nazwać poszczególnych typów kontraktów. Jak wykazałem powyżej do tej sytuacji przyczynili się w dużej mierze prawnicy, którzy hołdując zasadom konformizmu, wspierali władzę, zapominając o niezależności ośrodków naukowych i ich myśli. Wielka szkoda, że tak się stało i że dzieje się tak w dalszym ciągu.
Niewątpliwie podstawą tego stanu rzeczy jest blisko 50 lat upadku wiedzy teoretycznej spowodowanego naginaniem znanych od setek lat praw aby dopasować je do powojennej marksistowskiej rzeczywistości. Po odzyskaniu niepodległości po 1989 roku, nikt nie był zainteresowany odnalezieniem prawdy. Zamiast wykonywać studia podstawowe, teoretycy prawa zajmowali się działaniami osłonowymi swoich post-komunistycznych mocodawców, co doprowadziło do dodatkowych spustoszeń. Zamiast dokonywać rozwoju wiedzy w zakresie pieniądza, doktorzy i profesorowie wprowadzali nieład pojęciowy w celu uprawomocniania działań komunistycznych „reformatorów” działających w obszarze sektora bankowego.
Do zamieszania pojęciowego przyłożyła się także, dokonana w latach 90. denominacja złotego zawłaszczająca słowo „denominowany” i bezpodstawnie zmieniająca jego znaczenie.
Momentem ważnym w tuszowaniu i zaciemnianiu rzeczywistości, była wprowadzona w 2011 roku, tzw. „ustawa antyspreadowa”, która wprowadziła do systemu prawnego Rzeczypospolitej dwie nazwy t.j. kredyt denominowany oraz kredyt indeksowany. Ustawodawca wprowadzając te dwie nazwy, bez podania ich znaczenia pochodzącego ze źródeł specjalistycznych, dokonał ostatecznego aktu niszczenia ładu prawnego. Niestety nałożyło się to na nisko poziom edukacyjny i skandaliczną praktykę prawniczą bazującą na opieraniu się na znanych orzeczeniach ew. literaturze znajdującej się w systemach wiedzy prawniczej taki jak np. Lex. Prawnicy nie znalazłszy definicji w swoich bazach wiedzy, uznawali że obie te nazwy są niezrozumiałe, co jest oczywistym błędem. Nie tylko formalnym ale także warsztatowym, ponieważ prawnik, należycie stosując narzędzia wchodzące w skład jego warsztatu, powinien dotrzeć do wiedzy specjalistycznej. Zarówno tej dostępnej w Polsce jak i zagranicznej.
Od tego momentu już nikt nie rozumiał typów umów kredytowych, czego wyraz znajdujemy w instrukcji ZBP dotyczącej interpretacji noweli prawa bankowego (2011b, str.2). Należy tutaj jednak zaznaczyć, że ZBP nie potrafiąc właściwie zrozumieć słowa „denominowany” oraz „indeksowany”, był jednak w stanie rozróżnić te dwie formy kontraktowe od kredytu walutowego tj. umowy w której kredyt jest uruchamiany przez bank i spłacany bezpośrednio w walucie obcej.
Niestety do ogólnego galimatiasu pojęciowego dołożyli się także, a może przede wszystkim prawnicy, którzy zapomnieli, że zamierzeniem i celem ustaw nie jest w żadnej mierze kompletny opis rzeczywistości. System prawny stara się jedynie tę rzeczywistość uporządkować, uzbrajając ją w katalog praw i obowiązków. Konsekwencją takiego umocowania systemu prawnego w otaczającym nas świecie, jest konieczność sięgania poza kodeksy - do źródeł specjalistycznych np. słowników branżowych w celu pełnego zrozumienia systemu normowanego przez literę prawa. Ten element jest niestety pomijany przez wielu, jeżeli nie większość praktyków i teoretyków prawa, co jest nie tylko błędem interpretacyjnym, ale po prostu bardzo poważnym błędem warsztatowym, prowadzącym do powolnego oderwania systemu prawnego od rzeczywistości. Odbieram to jako wynik poważnej niewydolności systemu edukacji prawniczej w Polsce. Absolwenci wydziałów prawa nie zostali w trakcie studiów przygotowani do ciężkiej pracy prawnika, tylko do brylowania w społeczeństwie jako przedstawiciel wiedzy tajemnej, który już nic nie musi czytać, no może poza orzeczeniami Sądów. Ostatnio jesteśmy także świadkami aktywności przestępczej przedstawicieli palestry, którzy okazali się głównymi uczestnikami zorganizowanej, wieloletniej operacji przejęcia wielkiego majątku w postaci działki w centrum Warszawy.
Przedstawiciele zawodu prawniczego oczekują, a niestety jest to widoczne wśród prawników brylujących w mediach, że ustawy a przede wszystkim orzeczenia Sądów dostarczą im kompletnej wiedzy na temat interpretacji przepisów. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Czy jest to fascynacja światem anglosaskim z jego instytucją precedensu? Czy jest to jednak pogarda dla zbudowanego na prawie rzymskim tzw. civil code, gdzie litera prawa i jej interpretacja jest stawiana na piedestale? Może jest to po prostu wynik miernej edukacji, którą prawnicy odebrali od profesorów rozwijających swoje horyzonty intelektualne w czasach PRL? Mogę przypuszczać, że przeciętny prawnik zamiast stawić czoła problemowi i poświęcić czas na solidne i zgodne z warsztatem przygotowanie argumentacji, raczej będzie starał się skorzystać z pracy innych. W sumie tego uczono nas wszystkich w szkołach, gdzie ściąganie i stosowanie bryków było i jest uznawane za oznakę sprytu. W żadnej mierze tak nie jest - jest to działanie nie tylko moralnie zgniłe, ale przede wszystkim profesjonalnie nieuczciwe. Niech te słowa staną się przyczynkiem zadumy praktyków i teoretyków prawa. Bez tej zadumy i odpowiedzi na stawiane pytania, środowisko prawnicze nieustająco odrywa się od rzeczywistości, operując w wyimaginowanym przez siebie świecie i żerując na społeczeństwie, które najpierw sfinansowało ich naukę aby potem być dodatkowo obciążanym znacznymi kosztami za usługi prawnicze, które wykonywane są na niezwykle niskim poziomie.
Od rzeczywistości odrywa się także system bankowy, traktując swoje cele priorytetowo z jednoczesnym ignorowaniem pozostałych elementów systemu w którym operuje. Praktyka bankowa, stając się podstawą funkcjonowania przedsiębiorstwa ukierunkowanego przede wszystkim na osiąganie zysków, prowadzi do oderwania systemu bankowego nie tylko od uwarunkowań prawnych ale także od gospodarczego i społecznego celu ich istnienia. Podkreślę jednak, że banki nie są zwykłymi przedsiębiorstwami, będąc elementem systemu finansowego kraju, realizując cele definiowane przez NBP. Narodowy Bank Polski, działa na podstawie art.227 Konstytucji RP, która nadaje mu wyłączne prawo do emisji pieniądza oraz zobowiązuje NBP do dbałości o politykę pieniężną. Banki komercyjne pełnią niezwykle ważną rolę kreacji pieniądza oraz dystrybucji kapitału w gospodarce, a robią to na podstawie nadanych przez suwerena praw NBP. To nikt inny niż tylko NBP może mieć wpływ na akcję kredytową, powodującą kreację pieniądza. Banki muszą się więc wsłuchiwać w głos NBP i uwzględniać go w swoich strategiach. Niestety pogoń za zyskiem i okazywana lojalność przede wszystkim swoim akcjonariuszom, powoduje oderwanie sytemu bankowego od świata realnego. Prezes jednego z dużych banków, zbudowanego zresztą na akcji kredytowej lat 2005-2008, C.Stypułkowski otwarcie mówi, że dba przede wszystkim o interesy akcjonariuszy, czytaj: niemieckiego banku Commerzbank.
W omawianej sytuacji mamy do czynienia z dwoma systemami: prawnym i bankowym, które narcystycznie stawiając siebie w centrum zainteresowania, spowodowały wzajemną separację a także separację od prawdziwego świata - świata w którym podmiotem jest obywatel Rzeczypospolitej, świata w którym praca a nie łamanie prawa jest drogą do dobrobytu i rozwoju.
Czytając opracowania oraz analizy prawnicze zauważam funkcjonalne traktowanie materii związanej z pieniądzem. Prawnicy, będący często związanymi kontraktami z systemem bankowym (np.M.Romanowski), piszą to co chce usłyszeć ich zleceniodawca, co nie zawsze jest jednak zgodne z prawem, rozsądkiem a nawet najzwyklejszą logiką. Adwokaci rozpisują się, często naginając prawo, poszukując argumentów wykazujących prawdziwość stawianych przez nich tez. Prawnicy na usługach aparatu państwowego naginają prawo na potrzeby celów stawianych im przez polityków. Pracownicy uniwersytetów nie są także zainteresowani rozwojem wiedzy teoretycznej (A.Brzozowski i stagnacja w wiedzy na temat waloryzacji umownej), nie chcąc zapewne wchodzić w konflikt z politykami, potencjalnymi zleceniodawcami lub też nie umiejąc podjąć rzeczowej dyskusji z kolegami - innymi teoretykami prawa. Pracownicy naukowi wpadają także w najzwyklejszy konflikt interesów, pracując często jako adwokaci lub też doradcy sektora bankowego (Z.Ofiarski). Istna Wierza Babel nowej generacji, w której nie tylko każdy mówi swoim językiem, nie starając się zrozumieć innych, ale także ma inne cele i uważa się za tego jedynego - najważniejszego.
Należy zadać pytanie jak to się stało i kiedy nastąpiło zerwanie więzów systemu prawnego oraz świata bankowego z rzeczywistością? Obawiam się, że jest to wpisane w naturę obu domen, będąc ich swoistym grzechem pierworodnym. Zarówno system prawny jak i bankowy mają swe korzenie w okresie komunizmu. System bankowy powstał z podziału banków państwowych; został także zasilony kadrą nabierającą szlifów z tego właśnie okresu. Komuniści oddając władzę i odpowiedzialność polityczną w trakcie zmian po 1989 roku, umieścili się bezpieczenie w mediach i gospodarce, także w sektorze bankowym. Mogę tutaj bezpieczenie powiedzieć, że kuźnią kadr bankowości był np. uwikłany w aferę FOZZ - Bank Handlowy. Prawnicy bankowości nigdy nie zerwali swoich mentalnych więzów z komunizmem. Muszę z bólem stwierdzić, że z tym systemem kolaborowali, czego mamy dowody w stenogramach z prac komisji kodyfikacyjnej 1986. Niestety robili to i robią także po przełomie 1989 roku realizując cele stawiane przez strategów PRL. Jedną z cech komunistów była pogarda dla człowieka - niestety pogarda ta jest widoczna w działaniu obu grup zawodowych.
System prawny utracił kontakt z rzeczywistością, w wyniku uległości intelektualnej prezentowanej przez blisko 5o letni okres okupacji sowieckiej. Dodatkowo, w trakcie ostatnich 25 lat, juz po przełomie 1989 roku, sytem prawny rozwijał się myśląc głównie o sobie; czytaj swoim interesie ekonomicznym.
System edukacji prawniczej oraz rozwój prawa, pełnił również rolę czysto funkcjonalną wspierając przejście Polski z socjalizmu do kapitalizmu z dbałością o zachowanie wpływów ekonomicznych w rękach post komunistycznych mocodawców. Są to mocne słowa, jednak analizując prawo w obszarze pieniądza i kredytu, uległość i nijako wasalizm względem sektora bankowego jest aż nadto widoczny. Przedziwny brak rozwoju wiedzy prawniczej oraz jego uwikłanie w system komunistyczny, widoczny jest w projekcie Kodeksu cywilnego z roku 2008, w którym Z.Radwański informuje, że Kodeks z 1964 został znowelizowany w 1990 roku, nie wspominając ani słowem o tym, że prace te rozpoczęto w 1987 roku na zlecenie rządu Z.Messnera, a sam Z.Radwański był jednym z szefów tego przedsięwzięcia.
W dniu dzisiejszym, 25 lat po rzekomym obaleniu komunizmu, nikt nie rozumie lub też nie chce rozumieć czym jest pieniądz, czym tak na prawdę są odsetki, jaka jest rola nominalizmu, czym jest waloryzacja, czym jest kredyt, jaka jest rola pieniądza narodowego, etc. Są to obszary niemalże tabu. Są to także obszary zawłaszczone przez kilku dr hab. lub profesorów, którzy zamiast doprowadzać do rozwoju wiedzy, zajmują się cementowaniem osiągnięć II Etapu Reformy Gospodarczej. W tym gąszczu niemocy znajduje się niewątpliwie rzesza prawych ludzi, których działania są jednak tłamszone przez aktywnych medialnie i naukowo agentów czasu przeszłego.
PS. Finanse i prawo nie są jedynymi ofiarami okresu komunizmu. Oderwanie od rzeczywistości oraz nauki klasycznej w dziedzinie ekonomii, opisał B.Czarny (2016), przedstawiając w swoich szkicach spustoszenia dokonane w szkole Głównej Handlowej, przez samozwańczych ekonomistów po II wojnie światowej.
[2] Andrzej Lepper, http://www.2o.fora.pl/polityka,16/sylwetka-leppera-kilka-zapomnianych-szczegolow,194.html
[3] 100 lata za Murzynami, http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,13456531,Munyama_do_Godsona___Jestesmy_sto_lat_za_Murzynami__.html
[4] Stenogramy z prac Komisji Kodyfikacyjnej 1987, https://flic.kr/s/aHskBXUjyD
Ohanowicz A. (1922), Zarys prawa cywilnego byłej dzielnicy pruskiej, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVaDRsV0hYYXU3dnM/view?usp=sharing
Ohanowicz A.(1954), Zobowiązania, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVZVV6TmUtMUxRRTQ/view?usp=sharing
Czachórski W. (1954), Zarys Zobowiązań, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVOU1zUXpnVjU2TFk/view?usp=sharing
Levy (1966), Sliding scale or Indexation claues in French law, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVV1NMcm1VQzIwczQ
Komisja Kodyfikacyjna, (1987) , Protokół z posiedzenia plenarnego Komisji Reformy prawa Cywilnego dotyczącego "Tez do drugiego etapu reformy gospodarczej /19 maja 1987 r.] ,C294 E str.175 - Tezy do II etapu reformy 19.05.1987
Balcerowicz L. (1997), Socjalizm, Kapitalizm, Transformacja, http://czytelnia.pwn.pl/balcerowicz.php
Komisja Kodyfikacyjna, (2008), Księga pierwsza
Kodeksu cywilnego, https://bip.ms.gov.pl/Data/Files/_public/kkpc/projekty-na-stronie-ms/ksiega_pierwsz_kodeksu_cywilnego-2008.rtf
ZBP, (2011b), ZBP - interpretacja ustawy antyspreadowej, https://zbp.pl/public/repozytorium/dla_bankow/prawo/rada_prawa_bankowego/cele/img_Y16153913.pdf
Czarny B. (2016), SZKICE O EKONOMII W POLSCE W LATACH 1949-1989 (EKONOMIA W PAŃSTWIE TOTALITARNYM), http://www.podstawyekonomii.pl/ekonomiawpolsceludowej/files/o_ekonomii_19082014pl.pdf
Zarys historyczny
Polska nauka prawa oraz praktyka bankowa narażona była w Polsce na nieuniknione problemy związane z perturbacjami historycznymi. Z jednej strony możemy rozpatrywać 123 lata usunięcia Polski z mapy świata, jako okres trudny, ale niewątpliwie dający także bezpośrednią możliwości poznania systemów prawnych trzech wielkich mocarstw: Austrii, Niemiec i Rosji (Zoll, Ohanowicz, 1920). Z drugiej strony powojenny okres komunizmu jest jednoznacznie okresem nieodwracalnych zniszczeń poczynionych w tkance intelektualnej narodu polskiego.Pierwsze, dotykające nas aktualnie, spustoszenia dokonane zostały przez część (jak dużą? nie wiem) prawników działających w Polsce po II wojnie światowej. Okupacja Polski przez agentów Związku Radzieckiego, związana była z wymianą kadr zarządzających krajem a także kadr intelektualnych. Namaszczeni przez okupantów prawnicy, realizując cele stawiane przez komunistyczną władzę, naginali stosunki prawne do potrzeb marksistowskich koncepcji społecznych. Należy stwierdzić i podkreślić, że powojenne dekady powodowały nieuniknione oderwanie się teoretyków prawa od klasycznych stosunków ekonomicznych oraz klasycznego pojmowania prawa. Oderwanie, którego skutki nadal odczuwamy i które nie zostało w dalszym ciągu naprawione, pomimo mijającej właśnie trzeciej dekady wyrwania się spod dominacji radzieckiej. Przez dziesięciolecia, obywatele Rzeczypospolitej odczuwali na własnej skórze skutki ekonomiczne komunizmu, nie zdając sobie zwykle sprawy ze skali spustoszeń w innych dziedzinach życia, włączając prawo oraz system finansowy.
Lata 40. i 50.
Okres powojenny był niewątpliwie okresem zachwytu nad marksistowskimi ideami ekonomicznymi. Znienawidzony kapitalizm wraz z jego hołubieniem własności oraz pojęciem pieniądza zaczął odchodzić do historii. Prawnicy hołdujący klasycznym stosunkom prawnym byli zastępowani przez piewców nowych myśli. W tym czasie 40 letni W.Czachórski, zabawnie tytułujący się z-cą prof. UW, późniejszy autorytet prawa, wydaje skrypty z zakresu zobowiązań w których cytuje myśli Lenina (1954, s.8) oraz Stalina (s.9), oraz gloryfikuje gospodarkę marksistowską, opartą na własności państwowej.Należy zauważyć, że niwelowanie powagi własności sensu largo było wielkim wyzwaniem dla prawników-komunistów, którzy musieli poradzić sobie z systemem prawnym, który już od czasów prawa rzymskiego zbudowany był wokół własności.
Lata 1949/1950 przynoszą dekret waloryzacyjny oraz ustawę o zmianie systemu pieniężnego, która w cyniczny sposób wykorzystywały instytucję waloryzacji w celu walki klasowej.
Rok 1952 jest momentem ogłoszenia ustawy zasadniczej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w której podkreślona jest rola uspołecznionego kredytu. Nie dotarłem do analiz kredytu bankowego z tego okresu; takową znajdujemy dopiero w 1976 roku.
Lata 60.
były dekadą wprowadzenia nowego Kodeksu cywilnego. Był on szeroko dyskutowany w społeczeństwie, ze szczególnym uwzględnieniem kodeksu rodzinnego. Niestety zapisy nowego Kodeksu cywilnego świadczą o powolnym odrywaniu się sytemu prawnego od rzeczywistości. Ustawodawca porzuca proste i zrozumiałe określenia związane z pieniądzem na korzyść abstrakcyjnego i ogólnego określenia „świadczenie pieniężne”, którego właściwie nikt już teraz w pełni nie rozumie.Zmianą tą, doprowadzono do sytuacji w której zapłata za towar oraz spłata długu stały się w ustawie takim samym świadczeniem pieniężnym. Nie ma nic bardziej błędnego. Niestety prawdopodobnie jest to aktualnie zrozumiałe tylko dla księgowych, którzy w księgach traktują zupełnie inaczej zapłaty oraz pożyczki. Zaznaczę, że to lapidarne stwierdzenie z roku 1964 doprowadza po latach do błędnego przeświadczenia, że można waloryzować dług wynikający z umowy pożyczki, tym samym łamiąc sięgającą prawa rzymskiego zasadę nominalizmu związaną z długiem pieniężnym (łac. Mutuum) oraz zasadę nominalizmu doskonale rozumianą jeszcze w latach przedwojennych. Należy podkreślić, że literatura przedwojenna opisuje różne typy świadczeń pieniężnych (Zoll, Ohanowicz, 1920, str.104-105), mówi także o zobowiązaniu pieniężnym (Ohanowicz, 1922). W literaturze powojennej rozróżnienie to zatracono, uznając że wszelkie formy przekazania środków pieniężnych są świadczeniem pieniężnym.
Lata 70.
Należy uznać, za okres krystalizacji teorii prawa marksistowskiego w zakresie pieniądza. Prawnicy w otwarty sposób naginają stosunki prawne określających kredyt bankowy do potrzeb funkcjonowania gospodarki socjalistycznej, wprowadzając pierwsze trwałe spustoszenia w rozumieniu kredytu bankowego. Należy tutaj wymienić prace S.Grzybowskiego (1976), który w sposób bezpośredni definiuje „dysponowanie” środkami pieniężnymi pomiędzy kredytującymi się jednostkami gospodarki uspołecznionej (czytaj przedsiębiorstwa państwowe) jako antidotum na niemożność przeniesienia własności pomiędzy przedsiębiorstwami zarządzającymi środkami państwowymi. Tymi pozornie niewinnym rozważaniami S.Grzybowski deformuje teorię kredytu bankowego, z której to deformacji do tej pory nie możemy się wydostać. S.Grzybowski jest prawdopodobnie ojcem chrzestnym zdegenerowanej myśli prawa bankowego w Polsce. Pracując na Uniwersytecie Jagiellońskim, niewątpliwie wpłynął na pozostałych pracowników naukowych UJ: W.Pyzioła, J.Molisa, G.Tracza, których dokonania są aktualnie uznawane za kanon wiedzy o prawie bankowym.Należy tu dodać, że lata 70. były prawdopodobnie zenitem samozachwytu komunizmu w Polsce. Po ciężkim i surowym okresie W.Gomułki, następuje era oddechu i nadmuchania gospodarki. Nowa ekipa publicznie reprezentowana przez robotnika E.Gierka, była do tego stopnia pewna wyższości gospodarki komunistycznej nad kapitalistyczną, że zadłużyła się w zachodnich bankach w celu dostarczenia nowoczesnych technologii do polskiego przemysłu (L.Balcerowicz, 1997, s.353), co miało przynieść nieunikniony sukces gospodarczy. Wielu z nas wspomina te czasy jako okres prosperity; prosperity, jak teraz wiemy, na kredyt. Dodać należy, że w tym okresie zastosowano po raz pierwszy w Polsce „propagandę sukcesu” z zastosowaniem telewizji. Jest to temat poboczny, ale ważny, pokazujący jak skutecznie i długotrwale można wpłynąć na świadomość społeczną.
Lata 80.
przyniosły dekadę reformatorską, w czasie której kolejne rządy komunistyczne próbowały wyrwać Polskę z poczynionych błędów ekonomicznych, w szczególności z dekady lat 70. Ta optymistyczna dekada, zakończona została kryzysem tak wielkim, że w celu rozpoczęcia działań korekcyjnych, znanych jako I Etap Reformy Gospodarczej, władza zmuszona była ogłosić w 1981 roku stan wojenny. Jak na pewno wielu z Państwa zauważyło, w latach 80. porzucona zostaje taktyka front menów i władzę przejmuje w otwarty sposób wojsko.Zwykle przyjmujemy stan wojenny jako tylko i wyłącznie formę walki z ruchem robotniczym Solidarność, a warto pamiętać że jedną z internowanych przez wojsko osób był E.Gierek - I sekretarz KC PZPR - reprezentant dotychczasowej kliki rządzącej Polską, którego dekada właśnie mijała. Stan wojenny zakończył się klęską I Etapu Reformy Gospodarczej, dając komunistom znać że cząstkowa reforma systemu nie jest możliwa (Balcerowicz, 1997).
Rok 1985 przyniósł odwilż polityczną wraz z rosyjską “pierestrojką”, co skłoniło komunistów polskich do rozpoczęcia nowego etapu reformy gospodarczej, tym razem rewolucyjnej. Projekt II Etapu Reformy gospodarczej, zainicjowany przez gabinet Z.Messnera, zakładał ostateczne porzucenie paradygmatów i zdobyczy epoki socjalizmu. Aby to było możliwe, komuniści zainicjowali w 1987 roku gruntowną przebudowę przepisów prawa w sferze kodeksu cywilnego, kodeksu postępowania cywilnego, prawa handlowego, prawa dewizowego, prawa bankowego, etc.
Patrząc na ogrom zmian w prawie włączający podwaliny giełdy kapitałowej, należy stwierdzić, że był to oficjalny początek końca ery komunizmu. Nie były to, jak się obiegowo wydaje reformy Balcerowicza, tylko właśnie II Etap Reformy Gospodarczej. Historia pokazuje, że aktywność publiczna L.Balcerowicza była takim samym środkiem do osiągnięcia celu jak i „okrągły stół”. Stosując te sztuczki inżynierii społecznej, komuniści uzyskali zgodę społeczną na ponowne okradzenie społeczeństwa z wieloletnich oszczędności za korzyść szeroko pojętej „wolności”.
Realizacja celów II Etapu Reformy Gospodarczej, zarysowanych około 1985 roku, miała na swoje drodze tzw. “okrągły stół”, w trakcie którego władze komunistyczne rozpoczęły proces liberalizacji politycznej. Początkowo, po okrągłym stole, komuniści, próbowali zostawić sobie pełnię władzy zarówno politycznej i gospodarczej, co objawiało się wytypowaniem na dwie kluczowe role w odradzającym się państwie dwóch generałów tajnych służb wojskowych - W.Jaruzelski został prezydentem, a C.Kiszczak (odpowidzialny za służby specjalne) zostaje powołany na stanowiska premiera. Ten drugi nie jest w jednak w stanie sformować rządu, w wyniku czego po dwóch miesiącach poszukiwań rola ta zostaje przypisana T.Mazowieckiemu. Finalnie komuniści oddali władzę polityczną, pozostawiając jednak swoich funkcjonariuszy oraz zaufane osoby w sferze gospodarczej. Jak teraz wiemy główne gałęzie gospodarki pozostawały także pod ścisłą kontrolą dawnych pracowników służb specjalnych.
Dzięki uprzejmości archiwistów Ministerstwa Sprawiedliwości, dotarłem do stenogramów z tych prac. Karty do których dotarłem pokazują, że w pracach tych aktywnie uczestniczyli przedstawiciele elit prawniczych oraz pracownicy naukowi uniwersytetów. Robili to z zaangażowaniem w reformę gospodarczą kraju i zapewne z wiary w socjalizm. Karty stenogramów dostępne są publicznie [4], a dzięki pracy szeregu wolontariuszy zostały przepisane do postaci tekstu i w tej formie czekają na dokładniejszą analizę.
Czytając stenogramy, nie odnalazłem w nich jednak czynników pro demokratycznych - była to raczej warsztatowa praca wykonywana na rzecz komunistycznych mocodawców. W materiałach znajdują się chociażby informacje o planowanej wieloletniej inflacji, co oznacza że hiperinflacja nie była wynikiem nieumiejętnego zarządzania gospodarką, ale była zamierzonym krokiem mającym na celu wyeliminowanie z rynku nadmiaru pieniądza vulgo: okradzeniem ze środków pieniężnych tych co je posiadali.
Uczestniczący w tych pracach prawnicy, nijako stali się ojcami chrzestnymi dokonywanych zmian. To pozwala zrozumieć opór prawników pamiętających tamte czasy, przed uczciwym rozwojem nauk pranych w ostatnich trzech dekadach. Niestety opór ten działa na niekorzyść Polski i pozostawia nas 100 lat za krajami europejskimi w pewnych obszarach wiedzy prawniczej (Levy, 1966).
Wśród nazwisk znajdują się nazwiska osób, które są nadal wśród nas - E.Łętowska prowadziła grupę zajmującą się klauzulą „rebus sic stantibus”, A.Brzozowski był sekretarzem, M.Bączyk oraz W.Pyzioł zajmowali się stosunkami bankowymi. Smutne jest, że nie spotkałem się z komentarzami tych osób na temat prac nad zmianami przepisów prawa. Smutne jest także, że osoby te skrzętnie ukryły przed nami dyskusje prawotwórcze, które urzeczywistniły się w zmianach prawa po 1989 roku. Dotyczy to np. A.Brzozowskiego, który znając całość dyskusji w zakresie waloryzacji umownej, które to dyskusje w dużej części protokołował, w trakcie swojej pracy naukowej i działalności prawotwórczej przez lata udawał i nadal udaje, że te dyskusje nie istniały. Szkoda, że ukrył on zamierzenia twórców prawa nakierowane tylko i wyłącznie na ochronę przed inflacją ze szczególnym zakazem klauzul walutowych.
Szkoda także, że W.Czachórski przejmując kierownictwo nad finalizacją nowelizacji Kodeksu cywilnego, zignorował rozważania kolegów prawników i dokonał autorytatywnej zmiany interpretacji przepisów, urzeczywistniając swoje anarchistyczne i niezgodne z naturą poglądy na temat pieniądza i utrzymania wartości zobowiązań pieniężnych.
Przełom 1989 roku stał się urzeczywistnieniem założeń II Etapu Reformy Gospodarczej. Znaczna część gospodarki znalazła się w rękach komunistów, włączając, strategiczny dla realizacji reformy, sektor bankowy. Z wiadomych przyczyn kadrowych, sektor ten był skazany na znaczne turbulencje. Jego nieporadność można wykazać przy pomocy afery Art-B [1], w ramach której para oszustów dokonywała transferów środków pieniężnych pomiędzy bankami, powodując równoległe lokaty w wielu bankach, co powodowało znaczne straty sektora odpowiadające wielomilionowym zyskom oszustów.
Lata 90.
przyniosły szczyt zawieruchy systemowej. Wprowadzenie liberalizacji gospodarczej wraz z zaplanowaną monopolizacją gospodarki przez komunistów przefarbowanych tym razem na kapitalistów, w połączeniu z nieprzygotowanymi intelektualnie politykami stwarzają eldorado dla wszelkiego rodzaju oszustów. Sektor bankowy zaczyna w tym czasie stosować zmienne oprocentowanie kredytów, czym uderza w powoli zadłużających się obywateli. Uderzenie to jest najbardziej widoczne w środowisko rolników, którzy z ramach sprzeciwu organizują się, doprowadzając do powstania „Samoobrony”, która wyprowadziła do władzy ś.p. A.Leppera [2].O sytuacji rolników, których należało okraść z ich dorobku, pisał w niezwykle cyniczny sposób L.Balcerowicz w swoim dziele na temat transformacji ustrojowej w Polsce (1997, st.359)
W 1989 r. ich (rolników - przyp. autora) udziałem stały się ogromne zyski nadzwyczajne, spowodowane wysokimi podwyżkami cen skupu produktów rolnych wprowadzonymi przez ostatni rząd komunistyczny. Hiperinflacja w 1989 r. praktycznie zniwelowała też do zera i tak niski realny ciężar opodatkowania gospodarstw rolnych.
Patrząc na całość warunków początkowych Polski, można by uznać prywatne rolnictwo za pozycję po stronie aktywów „bilansu otwarcia”. Jednakże przy niezmiernym rozdrobnieniu gospodarstw, zyskach nadzwyczajnych, które trzeba było wyeliminować i licznej rzeszy prywatnych rolników, która w ramach powstającego demokratycznego systemu politycznego łatwo mogła być zmobilizowana pod sztandary konserwatywnej grupy interesu, nawet i ta cecha wydaje się błogosławieństwem co najmniej dwuznacznym.
Nie wiem jak to się stało, że te cyniczne słowa przeszły bez echa a ich autor uznawany jest za autorytet. Jakby nie patrzeć powyższe słowa stwierdzają fakt dokonania zaboru mienia na znacznej grupie obywateli Rzeczypospolitej. Podobnych operacji komuniści dokonywali po wojnie, gdy w ramach „wojny o handel” okradano prywatnych przedsiębiorców z ich zakładów pracy oraz majątków.
Zachęcam do zapoznania się z książką L.Balcerowicza (1997). Dostępna jest w sieci Internet, a znajduje się w niej więcej równie cynicznych stwierdzeń, takich jak poniższa opinia o robotnikach, którzy zostali wykorzystani do urzeczywistnienia II Etapu Reformy Gospodarczej.
Dodam tylko, że L.Balcerowicz skrzętnie ukrywa wiedzę o II Etapie Reformy Gospodarczej, poświęcając temu najważniejszemu wydarzeniu ostatnich dekad, zbyt mało uwagi w swoim prawdopodobnie najważniejszym dziele.
Lata 2000.
Można określić jako kolejny moment żniw dla nowej klasy kapitalistycznej, szczególnie w obszarze bankowości, który przeniósł niektóre z ryzykownych narzędzi finansowych znanych ze świata zachodniego. Po latach 90. w których odebrano „ogromne zyski nadzwyczajne” rolnikom, nastąpił okres odbierania „zysków nadzwyczajnych” reszcie, powoli się bogacącego, społeczeństwa. Pod pozorem akcji kredytowej banki średniej wielkości wprowadziły na rynek niewyobrażalną ilość kredytów hipotecznych denominowanych w walutach obcych. Robiąc to stały się bankami dużymi, jednocześnie sprzeniewierzając się swojej funkcji w systemie finansowym kraju. Postępowaniem tym doprowadziły do niekontrolowanego wzrostu cen mieszkań oraz do przekazania niewyobrażalnych ilości pieniędzy do sektora budowlanego. Należy zaznaczyć, że wykreowano w ten sposób dług, który powoli odbiera już „zyski nadzwyczajne” społeczeństwu. W sumie z faktem tym nie za bardzo się kryjąc a nawet mając wsparcie sytemu kontroli finansowej, twierdząc że póki ludzi płacą wszystko jest w porządku. Zaznaczę, że jedyne co trzyma ten system w jako takiej kondycji są niskie stopy referencyjne związane z pieniądzem zagranicznym, którego wartość banki przyjęły jako współczynnik zwiększający dług klientów. Okres ten się zakończy wraz z nieuniknionym wzrostem stóp procentowych, co spowoduje materializację balcerowiczowskiej idei „eliminacji zysków nadzwyczajnych”, czyli okradzenia społeczeństwa.Oczywiście ponownie operacja ta ma pełne wsparcie elit naszego kraju. Prawnicy dwoją się i troją aby chronić działalność na granicy lub poza prawem, przedstawicieli systemu bankowego. Osoby takie jak A.Brzozowski, M.Romanowski, czy sędzia Sądu Najwyższego M.Bączyk, ale także szereg innych naginają literę prawa lub też wstrzymują rozwój wiedzy, aby uprawomocnić i podtrzymać pozornie zgodną z prawem działalność sytemu bankowego. Czasem także uprawiają otwartą propagandę w mediach, korzystając ze swego statusu społecznego i wiedzy w jaki sposób ich status wpływa na świadomość innych. Spustoszenia tych działań są obecnie tak wielkie, że Polska znajduje się blisko 100 lat w rozwoju wiedzy na temat pieniądza za dokonaniami krajów zachodnich (Levy, 1966). Okazuje się że nie tylko w sferze obyczajowości, jak to powiedział Munyama do Godsona: "Jesteśmy sto lat za Murzynami” [3].
~~~
Po latach komunizmu, doprowadzających do upadku wiedzy teoretycznej w obszarze pieniądza i bankowości, ale także od ponad dwóch dekadach dzikiego rozwoju sektora bankowego, nie tylko nie rozumiemy czym jest kredyt bankowy, zwykle myląc go z pożyczką, ale także nie potrafimy właściwie nazwać poszczególnych typów kontraktów. Jak wykazałem powyżej do tej sytuacji przyczynili się w dużej mierze prawnicy, którzy hołdując zasadom konformizmu, wspierali władzę, zapominając o niezależności ośrodków naukowych i ich myśli. Wielka szkoda, że tak się stało i że dzieje się tak w dalszym ciągu.
Niewątpliwie podstawą tego stanu rzeczy jest blisko 50 lat upadku wiedzy teoretycznej spowodowanego naginaniem znanych od setek lat praw aby dopasować je do powojennej marksistowskiej rzeczywistości. Po odzyskaniu niepodległości po 1989 roku, nikt nie był zainteresowany odnalezieniem prawdy. Zamiast wykonywać studia podstawowe, teoretycy prawa zajmowali się działaniami osłonowymi swoich post-komunistycznych mocodawców, co doprowadziło do dodatkowych spustoszeń. Zamiast dokonywać rozwoju wiedzy w zakresie pieniądza, doktorzy i profesorowie wprowadzali nieład pojęciowy w celu uprawomocniania działań komunistycznych „reformatorów” działających w obszarze sektora bankowego.
Do zamieszania pojęciowego przyłożyła się także, dokonana w latach 90. denominacja złotego zawłaszczająca słowo „denominowany” i bezpodstawnie zmieniająca jego znaczenie.
Momentem ważnym w tuszowaniu i zaciemnianiu rzeczywistości, była wprowadzona w 2011 roku, tzw. „ustawa antyspreadowa”, która wprowadziła do systemu prawnego Rzeczypospolitej dwie nazwy t.j. kredyt denominowany oraz kredyt indeksowany. Ustawodawca wprowadzając te dwie nazwy, bez podania ich znaczenia pochodzącego ze źródeł specjalistycznych, dokonał ostatecznego aktu niszczenia ładu prawnego. Niestety nałożyło się to na nisko poziom edukacyjny i skandaliczną praktykę prawniczą bazującą na opieraniu się na znanych orzeczeniach ew. literaturze znajdującej się w systemach wiedzy prawniczej taki jak np. Lex. Prawnicy nie znalazłszy definicji w swoich bazach wiedzy, uznawali że obie te nazwy są niezrozumiałe, co jest oczywistym błędem. Nie tylko formalnym ale także warsztatowym, ponieważ prawnik, należycie stosując narzędzia wchodzące w skład jego warsztatu, powinien dotrzeć do wiedzy specjalistycznej. Zarówno tej dostępnej w Polsce jak i zagranicznej.
Od tego momentu już nikt nie rozumiał typów umów kredytowych, czego wyraz znajdujemy w instrukcji ZBP dotyczącej interpretacji noweli prawa bankowego (2011b, str.2). Należy tutaj jednak zaznaczyć, że ZBP nie potrafiąc właściwie zrozumieć słowa „denominowany” oraz „indeksowany”, był jednak w stanie rozróżnić te dwie formy kontraktowe od kredytu walutowego tj. umowy w której kredyt jest uruchamiany przez bank i spłacany bezpośrednio w walucie obcej.
Niestety do ogólnego galimatiasu pojęciowego dołożyli się także, a może przede wszystkim prawnicy, którzy zapomnieli, że zamierzeniem i celem ustaw nie jest w żadnej mierze kompletny opis rzeczywistości. System prawny stara się jedynie tę rzeczywistość uporządkować, uzbrajając ją w katalog praw i obowiązków. Konsekwencją takiego umocowania systemu prawnego w otaczającym nas świecie, jest konieczność sięgania poza kodeksy - do źródeł specjalistycznych np. słowników branżowych w celu pełnego zrozumienia systemu normowanego przez literę prawa. Ten element jest niestety pomijany przez wielu, jeżeli nie większość praktyków i teoretyków prawa, co jest nie tylko błędem interpretacyjnym, ale po prostu bardzo poważnym błędem warsztatowym, prowadzącym do powolnego oderwania systemu prawnego od rzeczywistości. Odbieram to jako wynik poważnej niewydolności systemu edukacji prawniczej w Polsce. Absolwenci wydziałów prawa nie zostali w trakcie studiów przygotowani do ciężkiej pracy prawnika, tylko do brylowania w społeczeństwie jako przedstawiciel wiedzy tajemnej, który już nic nie musi czytać, no może poza orzeczeniami Sądów. Ostatnio jesteśmy także świadkami aktywności przestępczej przedstawicieli palestry, którzy okazali się głównymi uczestnikami zorganizowanej, wieloletniej operacji przejęcia wielkiego majątku w postaci działki w centrum Warszawy.
Przedstawiciele zawodu prawniczego oczekują, a niestety jest to widoczne wśród prawników brylujących w mediach, że ustawy a przede wszystkim orzeczenia Sądów dostarczą im kompletnej wiedzy na temat interpretacji przepisów. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Czy jest to fascynacja światem anglosaskim z jego instytucją precedensu? Czy jest to jednak pogarda dla zbudowanego na prawie rzymskim tzw. civil code, gdzie litera prawa i jej interpretacja jest stawiana na piedestale? Może jest to po prostu wynik miernej edukacji, którą prawnicy odebrali od profesorów rozwijających swoje horyzonty intelektualne w czasach PRL? Mogę przypuszczać, że przeciętny prawnik zamiast stawić czoła problemowi i poświęcić czas na solidne i zgodne z warsztatem przygotowanie argumentacji, raczej będzie starał się skorzystać z pracy innych. W sumie tego uczono nas wszystkich w szkołach, gdzie ściąganie i stosowanie bryków było i jest uznawane za oznakę sprytu. W żadnej mierze tak nie jest - jest to działanie nie tylko moralnie zgniłe, ale przede wszystkim profesjonalnie nieuczciwe. Niech te słowa staną się przyczynkiem zadumy praktyków i teoretyków prawa. Bez tej zadumy i odpowiedzi na stawiane pytania, środowisko prawnicze nieustająco odrywa się od rzeczywistości, operując w wyimaginowanym przez siebie świecie i żerując na społeczeństwie, które najpierw sfinansowało ich naukę aby potem być dodatkowo obciążanym znacznymi kosztami za usługi prawnicze, które wykonywane są na niezwykle niskim poziomie.
~~~
Od rzeczywistości odrywa się także system bankowy, traktując swoje cele priorytetowo z jednoczesnym ignorowaniem pozostałych elementów systemu w którym operuje. Praktyka bankowa, stając się podstawą funkcjonowania przedsiębiorstwa ukierunkowanego przede wszystkim na osiąganie zysków, prowadzi do oderwania systemu bankowego nie tylko od uwarunkowań prawnych ale także od gospodarczego i społecznego celu ich istnienia. Podkreślę jednak, że banki nie są zwykłymi przedsiębiorstwami, będąc elementem systemu finansowego kraju, realizując cele definiowane przez NBP. Narodowy Bank Polski, działa na podstawie art.227 Konstytucji RP, która nadaje mu wyłączne prawo do emisji pieniądza oraz zobowiązuje NBP do dbałości o politykę pieniężną. Banki komercyjne pełnią niezwykle ważną rolę kreacji pieniądza oraz dystrybucji kapitału w gospodarce, a robią to na podstawie nadanych przez suwerena praw NBP. To nikt inny niż tylko NBP może mieć wpływ na akcję kredytową, powodującą kreację pieniądza. Banki muszą się więc wsłuchiwać w głos NBP i uwzględniać go w swoich strategiach. Niestety pogoń za zyskiem i okazywana lojalność przede wszystkim swoim akcjonariuszom, powoduje oderwanie sytemu bankowego od świata realnego. Prezes jednego z dużych banków, zbudowanego zresztą na akcji kredytowej lat 2005-2008, C.Stypułkowski otwarcie mówi, że dba przede wszystkim o interesy akcjonariuszy, czytaj: niemieckiego banku Commerzbank.
W omawianej sytuacji mamy do czynienia z dwoma systemami: prawnym i bankowym, które narcystycznie stawiając siebie w centrum zainteresowania, spowodowały wzajemną separację a także separację od prawdziwego świata - świata w którym podmiotem jest obywatel Rzeczypospolitej, świata w którym praca a nie łamanie prawa jest drogą do dobrobytu i rozwoju.
~~~
Czytając opracowania oraz analizy prawnicze zauważam funkcjonalne traktowanie materii związanej z pieniądzem. Prawnicy, będący często związanymi kontraktami z systemem bankowym (np.M.Romanowski), piszą to co chce usłyszeć ich zleceniodawca, co nie zawsze jest jednak zgodne z prawem, rozsądkiem a nawet najzwyklejszą logiką. Adwokaci rozpisują się, często naginając prawo, poszukując argumentów wykazujących prawdziwość stawianych przez nich tez. Prawnicy na usługach aparatu państwowego naginają prawo na potrzeby celów stawianych im przez polityków. Pracownicy uniwersytetów nie są także zainteresowani rozwojem wiedzy teoretycznej (A.Brzozowski i stagnacja w wiedzy na temat waloryzacji umownej), nie chcąc zapewne wchodzić w konflikt z politykami, potencjalnymi zleceniodawcami lub też nie umiejąc podjąć rzeczowej dyskusji z kolegami - innymi teoretykami prawa. Pracownicy naukowi wpadają także w najzwyklejszy konflikt interesów, pracując często jako adwokaci lub też doradcy sektora bankowego (Z.Ofiarski). Istna Wierza Babel nowej generacji, w której nie tylko każdy mówi swoim językiem, nie starając się zrozumieć innych, ale także ma inne cele i uważa się za tego jedynego - najważniejszego.
Należy zadać pytanie jak to się stało i kiedy nastąpiło zerwanie więzów systemu prawnego oraz świata bankowego z rzeczywistością? Obawiam się, że jest to wpisane w naturę obu domen, będąc ich swoistym grzechem pierworodnym. Zarówno system prawny jak i bankowy mają swe korzenie w okresie komunizmu. System bankowy powstał z podziału banków państwowych; został także zasilony kadrą nabierającą szlifów z tego właśnie okresu. Komuniści oddając władzę i odpowiedzialność polityczną w trakcie zmian po 1989 roku, umieścili się bezpieczenie w mediach i gospodarce, także w sektorze bankowym. Mogę tutaj bezpieczenie powiedzieć, że kuźnią kadr bankowości był np. uwikłany w aferę FOZZ - Bank Handlowy. Prawnicy bankowości nigdy nie zerwali swoich mentalnych więzów z komunizmem. Muszę z bólem stwierdzić, że z tym systemem kolaborowali, czego mamy dowody w stenogramach z prac komisji kodyfikacyjnej 1986. Niestety robili to i robią także po przełomie 1989 roku realizując cele stawiane przez strategów PRL. Jedną z cech komunistów była pogarda dla człowieka - niestety pogarda ta jest widoczna w działaniu obu grup zawodowych.
System prawny utracił kontakt z rzeczywistością, w wyniku uległości intelektualnej prezentowanej przez blisko 5o letni okres okupacji sowieckiej. Dodatkowo, w trakcie ostatnich 25 lat, juz po przełomie 1989 roku, sytem prawny rozwijał się myśląc głównie o sobie; czytaj swoim interesie ekonomicznym.
System edukacji prawniczej oraz rozwój prawa, pełnił również rolę czysto funkcjonalną wspierając przejście Polski z socjalizmu do kapitalizmu z dbałością o zachowanie wpływów ekonomicznych w rękach post komunistycznych mocodawców. Są to mocne słowa, jednak analizując prawo w obszarze pieniądza i kredytu, uległość i nijako wasalizm względem sektora bankowego jest aż nadto widoczny. Przedziwny brak rozwoju wiedzy prawniczej oraz jego uwikłanie w system komunistyczny, widoczny jest w projekcie Kodeksu cywilnego z roku 2008, w którym Z.Radwański informuje, że Kodeks z 1964 został znowelizowany w 1990 roku, nie wspominając ani słowem o tym, że prace te rozpoczęto w 1987 roku na zlecenie rządu Z.Messnera, a sam Z.Radwański był jednym z szefów tego przedsięwzięcia.
W dniu dzisiejszym, 25 lat po rzekomym obaleniu komunizmu, nikt nie rozumie lub też nie chce rozumieć czym jest pieniądz, czym tak na prawdę są odsetki, jaka jest rola nominalizmu, czym jest waloryzacja, czym jest kredyt, jaka jest rola pieniądza narodowego, etc. Są to obszary niemalże tabu. Są to także obszary zawłaszczone przez kilku dr hab. lub profesorów, którzy zamiast doprowadzać do rozwoju wiedzy, zajmują się cementowaniem osiągnięć II Etapu Reformy Gospodarczej. W tym gąszczu niemocy znajduje się niewątpliwie rzesza prawych ludzi, których działania są jednak tłamszone przez aktywnych medialnie i naukowo agentów czasu przeszłego.
###
PS. Finanse i prawo nie są jedynymi ofiarami okresu komunizmu. Oderwanie od rzeczywistości oraz nauki klasycznej w dziedzinie ekonomii, opisał B.Czarny (2016), przedstawiając w swoich szkicach spustoszenia dokonane w szkole Głównej Handlowej, przez samozwańczych ekonomistów po II wojnie światowej.
Strony internetowe:
[1] Oscylator Art-B, https://pl.wikipedia.org/wiki/Oscylator_ekonomiczny[2] Andrzej Lepper, http://www.2o.fora.pl/polityka,16/sylwetka-leppera-kilka-zapomnianych-szczegolow,194.html
[3] 100 lata za Murzynami, http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,13456531,Munyama_do_Godsona___Jestesmy_sto_lat_za_Murzynami__.html
[4] Stenogramy z prac Komisji Kodyfikacyjnej 1987, https://flic.kr/s/aHskBXUjyD
Bibliografia (chronologicznie):
Zoll F., Ohanowicz A. (1920), Prawo cywilne dzielnic polskich, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVcGVpT2lxZ1k0VGs/view?usp=sharingOhanowicz A. (1922), Zarys prawa cywilnego byłej dzielnicy pruskiej, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVaDRsV0hYYXU3dnM/view?usp=sharing
Ohanowicz A.(1954), Zobowiązania, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVZVV6TmUtMUxRRTQ/view?usp=sharing
Czachórski W. (1954), Zarys Zobowiązań, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVOU1zUXpnVjU2TFk/view?usp=sharing
Levy (1966), Sliding scale or Indexation claues in French law, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVV1NMcm1VQzIwczQ
Grzybowski S. 1976, System prawa cywilnego. T. 3 cz. 2, Prawo zobowiązań - część szczegółowa, Polska Akademia Nauk. Instytut Państwa i Prawa, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVRVR2bFhiR2hOMXc/view?usp=sharing
Balcerowicz L. (1997), Socjalizm, Kapitalizm, Transformacja, http://czytelnia.pwn.pl/balcerowicz.php
Komisja Kodyfikacyjna, (2008), Księga pierwsza
Kodeksu cywilnego, https://bip.ms.gov.pl/Data/Files/_public/kkpc/projekty-na-stronie-ms/ksiega_pierwsz_kodeksu_cywilnego-2008.rtf
ZBP, (2011b), ZBP - interpretacja ustawy antyspreadowej, https://zbp.pl/public/repozytorium/dla_bankow/prawo/rada_prawa_bankowego/cele/img_Y16153913.pdf
Czarny B. (2016), SZKICE O EKONOMII W POLSCE W LATACH 1949-1989 (EKONOMIA W PAŃSTWIE TOTALITARNYM), http://www.podstawyekonomii.pl/ekonomiawpolsceludowej/files/o_ekonomii_19082014pl.pdf
0 komentarze:
Prześlij komentarz