Konferencja WPiA UW na temat skutków eliminacji klauzul niedozwolonych z umów, zgodnie z moimi przypuszczeniami okazała się wydarzeniem niebywałym. Moje intuicje niestety okazały się prawidłowe w znakomitej większości. Z czterech prelegentów, trzech zrobiło dokładnie to co co napisałem na tydzień przed konferencją, czyli wystrychnęła konsumentów na dudka. Honor świata nauki uratował prof. Jerzy Pisuliński z Krakowa, przedstawiając obiektywny pogląd na temat interpretacji prawa krajowego i wspólnotowego. Notatka ma 7 stron, 1300 słów.
Dnia 9 grudnia 2016 roku w murach Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się konferencja mająca na celu ugruntowanie metod stosowania prawa, w sprawie kryzysu kredytowego lat 2005-2008, mających na celu ochronę systemu bankowego w Polsce. Konferencję można podsumować następującym stwierdzeniem:
Stosowanie krajowych przepisów ochrony konsumenta musi zostać złagodzone w celu zachowania stabilności systemu finansowego. Zadaniem tym mają się zając sądy powszechne lub też ustawodawca. W celu uprawomocnienia, niezgodnych z prawem krajowym rozwiązań, należy się oprzeć na precedensowych wyrokach Trybunały Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wybierając zeń stosowne akapity, nie zważając na kontekst orzeczeń.
Następnie wystąpił dr hab. Maciej Kaliński, kierownik katedry prawa cywilnego UW, którego wystąpienie sprowadzało się do stwierdzenia, że problemy konsumentów należy rozwiązywać w sposób, „salomonowy”, tak aby nie zaszkodzić żadnej ze stron. Dlaczego jego ocena była odmienna od wydźwięku prawa chroniącego Konsumenta? Nie potrafię tego powiedzieć.
Następnie mieliśmy możliwość wysłuchać czterech prelekcji w wykonaniu profesorów zwyczajnych nauk prawa.
Pierwsza prelekcja została wygłoszona przez prof. Michała Romanowskiego, byłego pracownika sektora finansowego, związanego obecnie z tym sektorem kontraktami biznesowymi. Specjalisty od prawa handlowego, nie publikującego jednak na temat prawa zobowiązań ani też prawa ochrony konsumenta; osoby łączącej obowiązki przedsiębiorcy, menedżera oraz pracownika naukowego, jak sam o sobie mówi w życiorysie.
M.Romanowski przez 45 minut prelekcji, kierował swój przekaz przede wszystkim do sędziów, w dosyć nachalny sposób, pouczając ich jak mają postępować. Należy podkreślić, że nie miał ku temu ani kompetencji nie też należnego autorytetu, będąc bardziej biznesmenem i stronnikiem sektora bankowego niż naukowcem, czemu dał wyraz w opracowaniu na temat ujemnego LIBOR'u oraz artykułu w prasie krajowej na temat roli Rzecznika Finansowego w ochronie praw konsumentów.
Wydźwięk prelekcji M.Romanowskiego sprowadzał się do przedstawionej powyżej tezy konferencji, na temat załagodzenia prawa w celu ochrony stabilności systemu. Prelegent zbudował swoją teorię na błędnej definicji „zbiorowego interesu konsumentów”, który to, nie będąc fachowcem w tej dziedzinie, odczytał jako „interes publiczny”. Nic bardziej błędnego – „zbiorowy interes konsumentów” nie jest synonimem „interesu publicznego” o czym dowie się sumienny interpretator prawa przeszukując dyrektywy europejskie.
Prelekcja M.Romanowskiego była istną kakofonią wyroków, ustaw, artykułów, pomieszanych, poplątanych i powycinanych w taki sposób aby urealnić stawianą tezę. Prelegent wykazywał także, że prawo polskie, będąc zbyt restrykcyjnym, jest błędną implementacją prawa unijnego. Autor posunął się także do ulokowania polskiego systemu prawnego jako bezwzględnie podległego orzeczeniom Trybunału Sprawiedliwości UE. Ciekawą linią interpretacyjną było dosyć uciążliwe przypisywanie roli prewencyjnej Prezesowi UOKiK i ujmowanie tej roli przepisom ochrony konsumenta. Nic bardziej błędnego.
Autor popełnił tak wiele błędów, dążąc do uprawdopodobnienia stawianej tezy, że aż stało się to w pewnym momencie niesmaczne. Posunął się nawet do zarzucenia Polsce niewypełnienia wymogów płynących z nowelizacji dyrektywy 93/13/Ewg. Nic bardziej błędnego; kształtując ten pogląd nie zwrócił on uwagi na daty aktów prawnych.
Dodam jeszcze, że emanował swoim zegarkiem ze sam nie wiem ile tysięcy złotych oraz komputerem typu Macbook Pro za ok. 10.000 złotych. Zdarzyło mu się także wypowiedzieć coś o „tych biednych sędziach” – było to po prostu niesmaczne.
Pierwsza prelekcja wyznaczyła atmosferę całej konferencji „naukowej” uzmysławiając zebranym słuchaczom, a aula była wypełniona po brzegi, że nie są w środowisku naukowym, tylko biorą udział w nachalnej i stronniczej agitacji. Było to troszkę jak darmowa wycieczka autokarem do Krakowa w towarzystwie sprzedawcy garnków. Słuchać się nie da, ale wyjść też nie za bardzo można. Pogłębiony komentarz do prelekcji prof.M.Romanowskiego znajduje się w osobnym tekście [1].
~ ~ ~
Prelekcja prof.Bagińskiej oparta była na narracji odpowiedzialności karnej Skarbu Państwa, za błędne decyzje Prezesa UOKiK. Zaznaczę tylko, że prelegentka omawiała tak naprawdę przykład w jaki sposób przedsiębiorca może ominąć wyroki Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie. Wykład niezbędny dla wszystkich oszustów, żerujących na konsumentach. Warto się z tą sprawą bliżej zapoznać, sięgając po źródło opinii Rzecznika Generalnego o sygnaturze C‐119/15. W trakcie dyskusji prof.Bagińska wyraziła swoją pogardę dla ustawy ochrony konsumentów oraz roli SOKiK, odrzucając prawo kształtującą rolę rejestru klauzul nieuczciwych. Powtarzała także tezy prof.Romanowskiego o podległości krajowego ochrony konsumenta, prawu europejskiego, oraz wadliwości implementacji polskich przepisów w tym zakresie. Obie te rzeczy nie są prawdą. Dlaczego prof.Bagińska opowiadała takie rzeczy nie wiem. Albo nie była należycie przygotowana, albo robiła to razem z prof.M.Romanowskim, ponieważ oboje powielali takie same błędy.
Doprawdy było to dziwne, słyszeć na konferencji o ochronie konsumenta, że jedna z czterech prelegentów tak naprawdę gardzi prawami konsumenta. Oczywiście wpisywało się to w atmosferę tego wydarzenia. Wykład prof.Bagińskiej powinien być przyczynkiem do zastanowienia się nad rolą profesorów prawa w polskim systemie społecznym. Czy są to ludzie, którzy zyskują widzę i pozycję, mają ją stosować w celu omijania prawa, czy też jego prawidłowego stosowania i rozwoju. O ile prof.M.Romanowski, raczej biznesmen niż naukowiec, może sobie pozwolić na pewną nieokreśloność moralną, o tyle prof.E.Bagińska, przedstawiająca się jako przede wszystkim naukowiec, powinna pełnić bardziej wyważoną rolę i wydawać wyważone opinie i sądu. Niestety tak nie postąpiła w trakcie konferencji.
~ ~ ~
~ ~ ~
Naukowa forma konferencji została uratowana przez prof. Jerzego Pisulińskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przedstawił on merytoryczną i obiektywną prelekcję w której odrzucił wszystkie główne wnioski stawiane przez prof. Romanowskiego. Wykład ten, o ile został odebrany przez słuchaczy w sposób uważny, pozwolił wyrwać się z matni argumentów stawianych przez pozostałych prelegentów.
Prof. Jerzy Pisuliński zwrócił uwagę na nadrzędną rolę polskiego prawa w zakresie stosowania przepisów o ochronie konsumenta, odrzucając pośrednio tezę o ochronie porządku publicznego. Podkreślił także sankcyjną rolę ochrony konsumenta mającą na celu odstraszenie i ukaranie nieuczciwego przedsiębiorcy. Prelekcja prof.J.Pisulińskiego nie wpisywała się w schemat pozostałych wystąpień. Pozwolę sobie zauważyć, że po jego wypowiedzi z sali wyszedł Prezes Związku Banków w Polsce – Krzysztof Pietraszkiewicz. Może to był tylko zbieg okoliczności, ale mogła to być także manifestacja jego niezadowolenia. Transkrypcja z prelekcji prof.Pisulińskiego znajduje się w osobnym wpisie [2].
~ ~ ~
W trakcie dyskusji, toczących się pomiędzy prelekcjami, zwrócono uwagę na kilka bardzo ciekawych kwestii. Najważniejsza, moim zdaniem, z nich to kwestie przedawnienia w przypadku rozwiązania umowy, prowadząca do wniosku, ze bank może nie odzyskać pieniędzy z uwagi na 3 letnie przedawnienie roszczeń.
Niezwykle istotną była zasygnalizowana kwestia potencjalnego konfliktu interesów, z uwagi na aktywność procesową przynajmniej dwóch z czterech prelegentów. Widziałem jedną z opinii prawnych przedstawionych w sądzie przez prelegenta i muszę powiedzieć, że jest ona nieprawidłowa w świetle analiz przedstawionych na konferencji. Zabawnym jest także, że w maju tego roku UW zawarł partnerstwo z bankiem Millenium. Czy nie jest to konflikt interesów? Moim zdaniem jest.
Osobiście spytałem prelegentów, o błędy tłumaczenia polskiej wersji językowej dyrektywy 93/13/Ewg. O dziwo prelegenci nie zwrócili na to uwagi, mówiąc że nie jest to znaczący problem. Innego zdania był przedstawiciel Prokuratorii Generalnej, który poinformował, że podobny problem z tłumaczeniem znajduje się w ustawie o VAT, z powodu którego jest aktualnie prowadzona sprawa sądowa z pozwu przedsiębiorcy domagającego się odszkodowania od Skarbu Państwa.
Konferencja zakończyła się całkiem niezłym obiadem, z daniami wieloma i napitkami. Mam wrażenie że podali nawet pieczonego dudka, ale nie jestem tego pewien, bo zajęty byłem konwersacją. Te ostanie minuty były całkiem smaczne, czego nie można powiedzieć o czasie spędzonym na słuchaniu trzech z czterech wybitnych przedstawicieli polskiej nauki prawa.
PS. Mecenas Korpalski przygotował fachowy komentarz do tego wydarzenia: http://law24pl.blogspot.com/2016/12/kilka-uwag-pokonferencyjnych.html
~ ~ ~
Konferencja zakończyła się całkiem niezłym obiadem, z daniami wieloma i napitkami. Mam wrażenie że podali nawet pieczonego dudka, ale nie jestem tego pewien, bo zajęty byłem konwersacją. Te ostanie minuty były całkiem smaczne, czego nie można powiedzieć o czasie spędzonym na słuchaniu trzech z czterech wybitnych przedstawicieli polskiej nauki prawa.
###
Materiały dodatkowe
- Komentarz do prelekcji prof.Romanowskiego, https://goo.gl/7ilMTY
- Transkrypcja prelekcji prof. J.Pisulińskiego, https://goo.gl/XVyf8n
- Transkrypcja prelekcji prof. Z.Ofiarskiego, http://goo.gl/0xdyML
- Zapis audio, https://goo.gl/XKCfik
- Zapis video, https://goo.gl/A3JeIj
- Materiały wysłane do prelegentów, http://goo.gl/0uvMo9
- Notka przed konferencją, https://goo.gl/EtOSFA
- Błąd tłumaczenia art.6 ust.1, https://goo.gl/rjZTr1
0 komentarze:
Prześlij komentarz