czwartek, 5 września 2024

Dorwać Styczyńskiego! Finał czy początek?

Wczoraj Sąd wydał postanowienie o umorzeniu postępowania w sprawie z art.212, 216 Kodeksu karnego. W postępowaniu tym byłem osobą oskarżoną. Ponieważ spór ten domyka szereg tekstów na temat obsługi prawnej na tym blogu, zdecydowałem się na umieszczenie tej notki. Ufam głęboko, że jest to ostani tekst w tej serii.




Oskarżenie wniosła z oskarżenia prywatnego frankowa prawniczka głęboko oburzona moim postępowaniem w ramach napiętnowania niezgodnych z prawem, kodeksem etyki, oraz moralności praktyk frankowych prawników. W szczególności boli ją nazywanie chciwych prawników - szmalcownikami, mogę więc przypuszczać, że jest to osoba, która występowała w polemice jako Zbigniew Makarewicz [1], w absurdalny sposób krytykując moje jak się okazało całkowicie trafne zarzuty. 

Postępowanie trwało 2, a może trzy lata a zaczęło się od mojej peregrynacji do sądu w innym mieście, gdzie owa osoba na policji zeznała, że nieznana jej osoba na jej profilu Facebook umieściła komentarz, który ją tak bardzo przeraził, że płakała i chciała zamknąć prawniczą praktykę. Zeznała, że nie zna tej osoby, etc. W tym teatrze zapewne chodziło o otrzymanie mojego adresu do doręczeń, bo oczywiście wiedziała, że prokuratura z urzędu nie zajmie się sprawą. 

Zeznania na policji składała pod rygorem art.233 KK, zdając sobie sprawę z konsekwencji. Zeznania składane były w 3 miesiące po pojawieniu się rzekomego komentarza - tak więc oskarżycielka miała 3 miesiące na podjęcie decyzji czy mnie zna czy też nie.

W trakcie postępowania konsekwentnie twierdziła, że mnie nie zna. Wczoraj w sądzie zeznała, że mnie jednak zna i że ma w komunikatorze historię naszej korespondencji. Oczywiście znamy się, a nasza znajomość sięga końca 2017 roku, kiedy to  zostaliśmy sobie przedstawieni przez jedną z moich znajomych prawniczek. Jak Państwo wiecie znałem wielu frankowych prawników, którzy lgnęli do mnie przeważnie z powodu mojego oddziaływania marketingowego na Państwa. Co więcej wspólnie organizowaliśmy frankową konferencję, która to inicjatywa stała się kamieniem węgielnym utworzenia jednej z frankowych organizacji prawniczych.

Przestępstwo składania fałszywych zeznań w typie podstawowym (art. 233 § 1 k.k.) jest występkiem zagrożonym karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Do tego mamy najprawdopodobniej złamanie art.238 oraz art.234 KK - co w przypadku dalszego procedowania zbada prokuratura oraz Sąd.

Prawniczka w niezrozumiały dla mnie sposób położyła na szali swoją karierę oraz dobre imię, ponieważ złamanie w/w przepisów spowoduje procedowanie tej sprawy przez Rzecznika Dyscyplinarnego, który według kodeksu etyki winien odebrać jej prawo do wykonywania zawodu. Prawnik może kłamać, ale tylko w interesie klienta. Nie może jednak, jak zresztą każdy inny człowiek, oszukiwać policji i prokuratury w celu osiągnięcia osobistych korzyści. Nie może tego robić nawet jeśli jest to krucjata przeciwko Styczyńskiemu.

W trakcie rozmów mediacyjnych podnosiłem ten problem, apelując o zawieszenie procedowania absurdalnych zarzutów. Oskarżycielka nie wsłuchała się jednak w mój głos i sprawa finalnie była procedowana przez warszawski Sąd, gdzie zasiadłem na ławie normalnie przeznaczonej dla złodziei, morderców oraz gwałcicieli. Sąd zadawał mi pytania, jakbym to ja był szmalcownikiem. Na część z nich nie odpowiedziałem.

Wczoraj sąd umorzył sprawę dając wiarę oskarżycielce co do faktu że to ja umieściłem niefortunny komentarz i jednocześnie podkreślając nikłą szkodliwość społeczną, a także dodając wielce interesujący wywód, który opublikuję w przypadku eskalacji sporu. Wywód ten opublikuję ponieważ praca Sądu w tej sprawie zasługuje na najwyższy szacunek i powinna być poznana przez wielu, tak aby nie nadużywać haniebnego art.212 Kk.

Prawniczka ma 7 dni na złożenie zaskarżenia tej decyzji i najprawdopodobniej to zrobi.

Do tej pory o procesie tym nie wspominałem zbyt szczegółowo z uwagi na poszanowanie delikatnej natury sporu. 

Rozumiem emocje znajdujące się ze strony frankowych prawników, których biznes niewątpliwie ucierpiał z powodu moich działań przed UOKiK, rzecznikami dyscyplinarnymi a przede wszystkim z powodu promowania wiedzy na temat zasad kontraktowych z prawnikami wśród frankowiczów. Gdyby nie moja działalność 90% z Państwa nie znałoby swoich praw. Dla prawnika to strata ok. 15.000 zł dla każdej ze spraw. Mnożąc przez ilość klientów - np. 2000 - to olbrzymie pieniądze. Dla normalnego człowieka niewyobrażalne. Pieniądze pozyskane jednak w sposób nieuczciwy wykorzystując trudną pozycję oraz niewiedzę klientów. Pieniądze pozyskane delikatnie mówiąc na granicy prawa art.286 Kk oraz art.385/1 (93/13 EWG). 

Smutny finał wieloletniej, w którym już sam nie wiem o co chodzi. Dorwać Styczyńskiego stało się pewną krucjatą, w której nie wiadomo o co chodzi. Zaczął to chyba pewien grubas co to wszędzie go było pełno, który przechwalał się że jest absolwentem WAT, a który swego czasu krzyczał na mnie aby porzucił rozpoznawanie "waloryzacji", "bo rozwalę system"! Człowiek ten obrażał mnie przy każdej okazji, co ciekawe wskazując mi, że zajmuję się tym co trzeba.

Nie rozumiem jednak eskalacji tego sporu w sytuacji, gdy wygraliśmy z naszym głównym wrogiem.

Do tej pory zachowywałem się niezwykle kulturalnie nie włączając opinii publicznej do tego sporu. Zachowanie takie utrzymam do momentu złożenia przez stronę zażalenie na decyzję sądu, czyli przez kolejnych 7 dni.

W przypadku kontynuacji sporu nadam mu postać publiczną, ponieważ jego natura dotyka wolności słowa, oraz granic prowadzenia interesów.  O sporze poinformuję także media, które mogą być zainteresowane upadkiem ruchu frankowego.

Wielu z Państwa boi się podnosić głos z uwagi na unoszące się w powietrze groźby ze strony prawników - a to o wypowiedzenie umowy a to o oskarżenie o znieważenie etc. Procedując tę sprawę wykażę, że mamy obowiązek walczyć o nasze prawa, a prawnik nie jest nietykalną kastą tylko filarem Rzeczypospolitej co czyni go przedstawicielem zawodu zaufania publicznego, a to nakłada na niego określone obowiązki.

Rozpocznę także procedowanie przed prokuraturą w sprawie złamania art.233 KK etc. oraz przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym z powodu szeregu zarzutów w tym złamania art.233 Kk, ale także art.98 i nast. Kpc. Odświeżę także sprawę procedowaną przed UOKiK nadając jej wymiar publiczny.

W przypadku kontynuacji sporu zacznę go prowadzić w sposób aktywny. Do tej pory pasywnie przyjmowałem ciosy, wyczekując na ochłodzenie emocji drugiej strony.

Ufam, że prawniczka uszanuje moją postawę i nie będzie eskalować. W przeciwnym wypadku będzie się działo. Moja cierpliwość jest bliska wyczerpania.

Dodam, że jej działania skoordynowane były z działaniami innego prawnika z jej otoczenia. Ich działania uderzyły we mnie w tym samym czasie 3 lata temu. Co ciekawe mieli bardzo podobne żądania - jakaś laurka na temat uczciwości prawników zawieszona na blogu oraz ścianie. Drugi prawnik, po umorzeniu jego powiadomienia przez Sąd, wysłał mi wezwanie do zapłaty na 100.000 zł. Jak na razie nie przysyła monitów. Ja o nim nie wspominam; on mnie nie nęka. Powstała pewne forma umowy dżentelmenów, której obie strony się trzymają. Fajnie nawet, że szukał mnie dzielnicowy i doprowadził na komendę w celu przesłuchania. Sąsiedzi patrzą teraz na mnie z pewną formą niepewności i szacunku.

Nękająca mnie prawniczka zdecydowała się do tej pory na formę ciągłej eskalacji. Czy będzie nadal iść tą drogą? Przekonamy się w ciągu tygodnia.  Jeżeli sprawa nie zostanie zakończona w najbliższych dniach, poproszę Państwa o wsparcie w ramach bycia ze mną w trakcie kolejnych sesji Sądu.

Wasze wsparcie jako osób obserwujących na pewno pomoże w rozwiązaniu tej sytuacji, pokazując Sądowi z czym mamy do czynienia. Nagłośnienie sprawy w mediach także pomoże wszak w środowisku jestem obecny od początku, zawsze wykazując dążenie do najwyższych postaw moralnych, zarówno w dążeniu do prawdy jak i uczciwości. Ufam, że moją wizytówką był zawsze także poziom kulturalnej komunikacji. 

Część z Państwa pozwolę poprosić na świadków aby wykazać moją postawę od roku 2015 oraz rolę w środowisku frankowym.

Jest mi całkowicie przykro, że moje pierwsze teksty na temat haniebnych zachowań reprezentujących nas prawników trafiły w sedno, czego wynikiem jest aktualne nękanie mnie procedurami sądowymi. Taka jest cena za działalność społeczną i się tego spodziewałem. Liczę jednak na Państwa wsparcie; po prostu będzie mi łatwiej. Ważne jest także nagłośnienie sprawy, bo chodzi w niej o nasze prawa.

Wygraliśmy dzięki wspólnej pracy.

Teraz tylko trzeba domknąć kilka spraw.

W przyszłym tygodniu dam znać jutro jak sprawa wygląda.


Ryszard Styczyński
5 września 2024

Przypisy

1. O tym jak prawnik szmalcownik 58.767 zł żąda od Polaka, http://styczynski.blogspot.com/2019/09/o-tym-jak-prawnik-szmalcownik-58767-z.html



0 komentarze:

Prześlij komentarz