sobota, 21 grudnia 2019

Jezu! Jakie to ma znacznie? Czyli o wyższości teorii dwóch kondykcji nad teorią salda

Jako nastolatek słuchałem "Powtórki z rozrywki", a tam nieco absurdalnego słuchowiska Jana Tadeusza Stanisławskiego "O wyższości Świąt Wielkiejnocy nad Świętami Bożego Narodzenia". To niezwykle ważne, wręcz kluczowe dla chrześcijaństwa pytanie stawiane przez satyryka, skwituję dziś parsknięciem prof. E.Łętowskiej. "Jezu! Jakie to ma znacznie?"

Spis treści: PodsumowanieSprawy ważne i ważniejsze | Nieważność vs. unieważnienie |  Nauka prawa czy szamaństwo? | Wszyscy jesteśmy prawnikamiHańbaI to by było na tyle | Bibliografia


Podsumowanie

Ten kto nie rozumie różnicy pomiędzy teorią salda a teorią dwóch kondykcji [2] nie powinien zajmować się problematyką kryzysu kredytowego lat 2005-2008. Osoba taka powinna wrócić do studiów podstaw prawa, poszukując źródeł długu w umowie kredytu, aby następnie połączyć tą wiedzę z potrąceniem wierzytelności, w szczególności w obszarze zniesienia przedawniania.

Postępując tak dociekliwy prawnik zrozumie, że jest to bardzo eleganckie rozwiązanie eliminujące przedawnienie roszczeń konsumenta, a także szanujące prawo konsumenta do rezygnacji z podniesienia przedawnienia roszczeń banku, a także prawo Sądu do zniwelowania prawa konsumenta do podniesienia przedawnienia roszczeń banku, w celu ochrony jego interesów.


Jezu! Jakie to ma znacznie?






Sprawy ważne i ważniejsze

Zestawienie słuchowiska Jana Tadeusza Stanisławskiego "O wyższości Świąt Wielkiejnocy nad Świętami Bożego Narodzenia" [1] z kryzysem kredytowym jest oczywiście zabiegiem z przymrużeniem oka. W rzeczywistości 14 grudnia 2019 w trakcie konferencji RPO, E.Łętowska (II etap reformy, rebus sic stantibus, Sędzia TK, profesor zwyczajny nauk prawa) wyśmiała w ten sposób [3.1], wątpliwość Sędzi M.Stanek (Sędzia Sądu Apelacyjnego w Łodzi, Członek Zarządu Justitia) [6], która zadała pytanie o teorię salda vs. dwóch kondykcji [3.2].


B100_K_str.3-9_protokoły_wstępne_1.1.1987#1
Akta z prac nad nowelizacją Kodeksu cywilnego z zakresu rebus sic stantibus.
Datanowane 1986, czyli 3 lata przed "wolnymi" wyborami 1989 roku


Pytanie Pani Sędzi było niezwykle mądre i trafne, ukazując troskę przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości o zgodne z zasadami prawa orzekanie w tych tak trudnych sprawach "frankowych". Na to tak ważne pytanie, autorytet nabierający rumieńców w trakcie II etapu reformy gospodarczej (1986, rebus sic stantibus, Pieriestrojka, Messner, etc.), w sposób zupełnie nietaktowny parsknęła śmiechem, mówiąc:



Jezu! Jakie to ma znacznie?


Zapewniam Panią profesor, że ma to znaczenie! I to kluczowe. Problem rozumienia Świąt, który jako dziecko uznawałem za żarcik, jak się okazuje jest fundamentalny dla zrozumienia chrześcijaństwa. Kwestia rozumienia teorii salda w zestawieniu z faktem dwóch kondykcji jest równie ważny, świadcząc o rozumieniu systemu prawa. Kto nie potrafi tego omówić nie jest cywilistą, będąc co najwyżej propagandystą. Kto nie potrafi tego zrozumieć, musi szukać. Dopiero gdy zrozumie może dalej rozważać kwestie prawne związane z umowami kredytu.

Wielka szkoda, że E.Łętowska zamiast zastosować zasady i przepisy prawa, "mając mało czasu" [3.3] szuka szybkich metod na "ogarnięcie tego frankowego problemu" [3.4], czy też "awantury o franki" [3.5] przy pomocy "nadawania wygodnych etykiet" [3.6]. Tu nie chodzi o nadawanie wygodnych etykiet, tylko o odnalezienie prawdy i rozwój nauki prawa. Zresztą nadmienię, że etykiety, które Pani profesor aktualnie nadała są błędne, co jest oczywiste nawet dla amatora prawa. Dla prawnika zajmującego się kwestiami wzorca umowy (a nadmienię że E.Łętowska jest autorem monografii z 1974 roku na ten temat [5]) jest to złamanie natury wzorca umowy, i sposobu oświadczenia woli z tego wzorca wynikającego. Stanowisko E.Łętowskiej o tyle jest bolesne, że Polska nauka prawa jako chyba pierwsza w Europie dodała do systemu prawa umowy adhezyjne poświęcając im dwa przepisy art.71 oraz art.72 Kodeksu zobowiązań z 1933 r. (Dz.U. 1933 nr 82 poz. 598). Jak to możliwe, że utraciliśmy tę ciągłość intelektualną?


Nieważność czy unieważnienie?

Niewiązanie postanowienie wzorca umowy występuje od momentu jego zastosowania tj. zawarcia umowy w celu jego dalszego wykorzystywania do osiągnięcia celów wyrażonych przez oświadczenia woli stron. Nauka prawa nazywa to ex tunc. Co więcej niewiązanie jest z mocy prawa tzn. ex lege, co oznacza, że wyrok Sądu jest jedynie deklaratywny, a umowa w przypadku braku możliwości wykonania po stwierdzeniu nieważności jest nieważna, a nie unieważniona. Sąd nie unieważnia umowy, mając tylko prawo do stwierdzenia istniejącej nieważności. Prawnik poszukujący rozwiązania w unieważnieniu powinien szukać w ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz.U. 2007 nr 171 poz. 1206), gdzie ustawodawca w art.12 nadał prawo do unieważnienia umowy.


Nauka prawa czy szamaństwo?

Przez podejście teoretyków i praktyków prawa do interpretacji przepisów wpadliśmy w jeden z największych kryzysów  ekonomiczno - prawnych ostatnich 2 dekad. Przez pseudo-prawnika, który nadał wygodne dla biznesu i polityki etykiety, na rynku znalazło się 500.000 umów łamiących prawo. Było to jednak fraszką dla prawnika, który zetykietyzował sobie zasadę waloryzacji, zasadę walutowości, a nawet na zasadę oznaczoności zobowiązania i świadczenia oraz umowę sprzedaży. A najzabawniejsze jest nadawanie wygodnych etykiet na oddanie do dyspozycji. W tym miejscu prawnik może stać się poetą, dośpiewując sobie dowolną "etykietę". Wspaniałe! Prawnik etykieter staje się źródłem prawa! Toż to moc o wiele większa niż moc Sejmu i Senatu! Prawnik spryciarz z etykietownicą ma moc ustawodawcy. Cud nad Wisłą! Do niedawna prawnik mógł to robić do woli, ponieważ nikt poza nim nie był w stanie tych "etykiet" zrozumieć. Znam nawet przypadek gdy "wygodna etykieta" stałą się doktryną będąc wbitą w świadomość prawników poprzez stałe jej wymienianie w podręczniku "Zobowiązania". Autor sam po sobie powtarzał "etykietę" aby wreszcie stwierdzić, że jest to obowiązująca interpretacja przepisu. 


Wszyscy jesteśmy prawnikami

Lekkość nadawania etykiet, została zdekonspirowana wraz z kryzysem kredytowym, gdy Polak szarak stał się neofitą prawa. I okazał się, że wszystkie "wygodnie nadane etykiety" to prawnicza kloaka, nie mająca nic wspólnego z przepisami prawa. Źródła prawa wymienione w Konstytucji stanowią zamknięty katalog i nie ma w nim poezji prawniczej. Suweren nie nadał prawnikom prerogatyw do stanowienia prawa, o ile nie są umocowani w wymienionych w Konstytucji urzędach państwowych.

Opinia prawnika, nawet najznakomitszego nie jest źródłem prawa. I dlatego tak ważne jest aby prawnik właściwie określał stan prawny. Gdy robi to źle, nawet z najlepszych pobudek, powoduje brnięcie w problem a nie jego rozwiązanie. Dzieje się tak dlatego, że druga strona może sobie nadać inne etykiety. Co więcej funkcjonalna wykładania prawa powoduje jego psucie. Co mają zrobić kolejni prawnicy? Jak zrozumieć że nieważność ex tunc zmieniła się w unieważnienie z mocy konstytuwnego wyroku Sądu? 


Hańba

Postawa E.Łętowskiej, nakłaniającej "do nadawania wygodnych etykiet" jest wstydem i hańbą dla wszystkich polskich prawników. Od 5 lat wielu prawników poświęca wiele czasu aby zrozumieć stan prawny związany z kryzysem kredytowym. Tymczasem E.Łętowska napluła im wszystkim w twarz. 



Jezu! Jakie to ma znacznie?


Ma to znaczenie kluczowe. E.Łętowska nie jest politykiem tylko prawnikiem i to przede wszystkim Ona powinna rzucić się jak Rejtan i bronić systemu prawa. To co robi to zadanie dla polityków. Pani profesor pomyliły się role społeczne.

Od naszej pracy zależy podejście sektora bankowego ale i rzeszy prawników do systemu prawa. Czy traktować będą system prawa instrumentalnie i przedmiotowo czy też jednak podmiotowo. Czy pogłębią wiedzę czyniąc Polskę lepszą, czy też będą szerzyć dezinformację, co odbije się czkawką w kolejnych dekadach. To zależy od nas i niestety także od Pani. Gdy przegramy, wygra bolszewickie podejście; gdy wygramy - wygra szacunek dla systemu prawa. Przegrać więc nie możemy.



I to by było na tyle

Jan Tadeusz Stanisławski, gdyby jeszcze był wśród nas (odszedł ku nieskończonym falom radiowym w 2007), pewnie mógłby dzisiaj w powtórce z rozrywki wznowić nieco absurdalną serię pod uaktualnionym tytułem: 



"O wyższości teorii dwóch kondykcji nad teorią salda"


Zmieniając swój zwyczajowy zwrot wypowiadany na pożegnanie:


I to by było na tyle.


, na bardziej nowoczesne:


Jezu! Jakie to ma znacznie? 



###


Bibliografia

1. Agencja Muzyczna Polskiego RadiaPowtórka z Rozrywki, O wyższości Świąt Wielkiejnocy nad... - Tata z mamą,  https://www.youtube.com/watch?v=h3iaQLuKE-E

2. Teoria salda vs. teoria dwóch kondykcji, II Ca 522/14 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy we Wrocławiu z 2014-07-10, http://orzeczenia.wroclaw.so.gov.pl/content/$N/155025000001003_II_Ca_000522_2014_Uz_2014-07-28_001

3. Konferancja RPO, 14.12.2019, https://www.youtube.com/watch?v=4AshgCsePaY&feature=youtu.be&t=01s



4. Stenogramy z prac Komisji Kodyfikacyjnej z lat 1986-1989 dodającej do Kodeksy cywilnego m.in. zasadę waloryzacji, https://flic.kr/s/aHskBXUjyD

5. Wzorce umowne : ogólne warunki, wzory, regulaminy / Ewa Łętowska ; Polska Akademia Nauk. Instytut Nauk Prawniczych, 1974, https://drive.google.com/drive/folders/1ysOriFm7JNWAWsRa_yhBYy08f67hldZh?usp=sharing

6. M.Stanek, notka biograficzna, https://www.iustitia.pl/o-iustitii/zarzad-stowarzyszenia


7. Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz.U. 2007 nr 171 poz. 1206), http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20071711206


8.  Kodeksu zobowiązań, 1933, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19330820598







0 komentarze:

Prześlij komentarz