piątek, 1 marca 2019

Umowa kredytu, czyli pożyczka w systemie realnego socjalizmu

Umieszczenie umowy kredytu w przepisach regulujących funkcjonowanie banków, jest wyjątkiem w europejskim dorobku prawa. Stan ten jest pozostałością po okresie realnego socjalizmu, w którym sektor bankowy był głównym elementem administracyjno-finansowym aparatu państwa. W 30 lat po transformacji ustrojowej, należy zerwać z ideami realnego socjalizmu, przekazując umowę kredytu do kanonu prawa prywatnego. Przed tym konieczne jest jednak prawidłowe odczytanie znaczenia przepisu, który jest dużo bardziej doniosłym stosunkiem prawnym niż tylko pożyczką pieniądza bankowego. 6500 słów.


Uwaga! Tekst jest szkicem do artykułu na temat umowy kredytu. Publikuję go bez licencji użycia. Licencja TPK 2.0 nie ma w przypadku tego tekstu zastosowania. Zamiast tego mają moc standardowe zasady cytowania.

Spis treści | Sanacja umowy kredytu | Uczciwość obrotu gospodarczego | Szara strefa | Jakość nauki | Język prawny | Wstęp do wykładni przepisu | Protoplasta umowy kredytu | Upaństwowienie pieniądza | Rozważania doktryny | Świadomość pracowników nauki | Pożyczka vs. umowa kredytu | Rachunkowość | Brak pewności obrotu | Stabilność sektora finansowego | Walka z sektorem bankowym jako nowy profil zarobkowania prawników | Upadek umowy kredytu | Przypisy.






Sanacja umowy kredytu

Umowa kredytu jest niezwykłym, ale jednocześnie naturalnym produktem ewolucji narzędzi prawnych związanych ze zobowiązaniami pieniężnymi. Świat potrzebował tysięcy lat aby przejść od rzymskiego nexus, mutuum [1] do pożyczki realnej, aż do jej konsensualnej postaci [2]. Umowa kredytu w podobny sposób ewoluowała mając prawdopodobnie swój początek w rzymskiej gwarancji bankowej constitutum debiti alieni [3].

Polska nauka prawa wykazała się w latach 30. XX w. wielką otwartością dodając, w ślad za szwajcarską koncepcją, do polskiego sytemu prawnego konsensualną pożyczkę (Kodeks zobowiązań, 1933) [4]. Wiele systemów prawa nadal uważa pożyczkę za umowę realną, co niewątpliwie przeszkadza w uzyskaniu szybkości obrotu gospodarczego. Z drugiej strony wiele systemów prawa prywatnego definiuje umowę kredytu, których kodeksy cywilne w sposób czytelny i jednoznaczny określają czym jest umowa kredytu. Ze znanych mi systemów prawnych w sposób najbardziej prosty robi to ustawodawstwo węgierskie, wprost mówiąc o umowie kredytu jako promesie. Z dorobku tego czerpał W.Pyzioł, co niestety nie spotkało się z szerokim zrozumieniem potomnych.

Polska nauka prawa powinna powrócić do awangardy w zakresie prawa finansowego. Przed katedrami i instytutami prawa stoją wielkie wyzwania odkrycia czym są od strony prawnej nowoczesne mechanizmy wykorzystywane w obrocie finansowym jak np. instrumenty pochodne. Na początek jednak należy odzyskać wiedzę na temat zagadnień fundamentalnych. 

Umowa kredytu, jako jeden z fundamentów nowoczesnej gospodarki, musi zostać ponownie poznana oraz przeniesiona do kodeksu cywilnego jako odmienny od umowy pożyczki stosunek prawny. Przepis musi także zostać przeredagowany w taki sposób aby usunąć z niego jakiekolwiek wątpliwości. Treść przepisu definiującego umowę kredytu powinien być zaczerpnięty z prawa węgierskiego, które przedstawia umowę kredytu w najbardziej czytelny sposób. Eliminacja określeń "oddać do dyspozycji", "wykorzystanie", a także "kwota" [5] jest niezbędne, aby oddać umowę kredytu suwerenowi. 

Aby to osiągnąć, należy dodać umowę kredytu do Kodeksu cywilnego używając jasnego i czytelnego przepisu, którego lex specialis stanie się art.69 prawa bankowego. W ten sposób obrót gospodarczy otrzyma dostęp do umowy kredytu, sektor bankowy jasną interpretację przepisu [6], a suweren pewność że bank już więcej go nie wmanewruje w problemy niczym z Procesu F.Kafki.

Umowa kredytu jest stosunkiem dużo bardziej doniosłym niż umowa pożyczki, stanowi element rozwoju instrumentów dłużnych, który jest niezbędny w nowoczesnej gospodarce. Wykorzystany prawidłowo może doprowadzić do przyspieszenia obrotu gospodarczego i bogacenia się społeczeństwa. Zastosowany źle spowoduje jednak drenaż gospodarki z kapitału i zepsucie stosunków społecznych. Już teraz nie ufamy bankom, stawiając je na równi z lichwiarzami. Jest to wielka katastrofa. W ciągu dekady sektor bankowy dokonały zniszczenia swojego etosu. 

Walczmy o prawidłową wykładnię umowy kredytu. Bez tego starania świat bankowości na naszych oczach ostatecznie popadnie w szarą strefę. W okresie przejściowym, oczekując na umieszczenie umowy kredytu w Kodeksie cywilnym, należy propagować prawidłową wykładnię umowy kredytu. Nie wolno dłużej mylić umowy kredytu z umową pożyczki, ponieważ prowadzi to do braku uczciwości w obrocie gospodarczym, poprzez niedookreślenie jednego z fundamentalnych przepisów regulujących nowoczesny obrót gospodarczy. Polska jako demokratyczne państwo prawa musi przywrócić nadrzędną pozycję ustawy odbierając jej dowolną interpretację nieuczciwym przedsiębiorcom nastawionym na krótkowzroczną maksymalizację zysku i dowolnie depczącym polskie ustawy.

Zabiegając o przywrócenie prawdy w obszarze umowy kredytu należy podkreślać, że traktowanie umowy kredytu jako pożyczki bankowej jest interpretacją zgodną z art.7 konstytucji PRL. 

Po przełomie 1989 r. umowa kredytu nabrała nowego znaczenia, co należy wykazać podnosząc argumenty: 
  1. dysponowanie jest elementem języka prawnego, 
  2. dysponowanie realizowane jest za pośrednictwem wydawanych bankowi dyspozycji,
  3. kredytobiorca ma prawo, a nie obowiązek do wykorzystania sum pieniężnych z kwoty kredytu,
  4. dług kredytobiorcy i konieczność zapłaty odsetek powstaje od momentu wykorzystania sum z kwoty kredytu,
  5. księgi rachunkowe nie ewidencjonują oddanej do dyspozycji kwoty kredytu, robią to tylko z pożyczkami, oraz sumami wykorzystanymi z kwoty kredytu,
  6. komornik nie ma roszczenia do środków pieniężnych z dostępnego kredytu.

Ten niezbyt długi zestaw argumentów klarownie wyznacza naturę umowy kredytu w nowoczesnej gospodarce.



Uczciwość obrotu gospodarczego

Nowoczesne społeczeństwo nie może istnieć bez pieniądza, kredytu, długu, oraz odsetek, będącymi podstawowymi narzędziami umożliwiającymi pewny i szybki obrót gospodarczy. Wolumen obrotu przeistacza się w zysk, który staje się większy wraz ze zwiększeniem szybkości dokonywania transakcji handlowych, gwarantujących dostęp do tanich dóbr i usług oraz bogacenie się społeczeństwa. Pewność obrotu bazuje na gwarancji uczciwości, możliwej jednak tylko i wyłącznie wtedy, gdy uczestnicy obrotu w równej mierze rozumieją zasady działania wykorzystywanych w obrocie gospodarczym narzędzi. W innej sytuacji może natomiast wystąpić wyzysk, a obrót gospodarczy ulegnie zawirowaniom nie przynosząc spodziewanego efektu. Nawet w przypadku uzyskania zwiększonej szybkości obrotu, wzmożona ilość transakcji nie da uczestnikom wymiany handlowej spodziewanego dobrobytu z uwagi na możliwość pojawiania się nieuczciwości. Zysk zamiast być rozłożonym równomiernie pomiędzy stronami transakcji, zostanie zakumulowany w rękach strony nieuczciwej posługującej się nieprawdziwą interpretacją zasad działania narzędzi wspierających obrót.



Szara strefa

Polska utraciła ciągłość intelektualną wraz z wybuchem II Wojny Światowej, która nie tylko skutkowała utratą elit intelektualnych, ale także niemożnością ich rzeczywistego odbudowania przez 44 powojennych lat, z powodu poświęcenia tego okresu dekad na próby urzeczywistniania utopijnych idei Karola Marksa.

W okresie ostatnich trzech dekad (1989-2019) z wielu powodów, których nie potrafię tutaj przytoczyć, nie udało się odbudować poziomu wiedzy oraz jakości prawa, powodując że w zakresie podstaw prawnych najważniejszych elementów obrotu gospodarczego nie posiadamy jasności. W okresie tym utracono kolejne lata, które oddalały kraj od światowej myśli ekonomicznej oraz prawniczej. O upadku nauk ekonomii dowiadujemy się z artykułu B.Czarnego (2015) [7], który nazwał dorobek powojenny SGPiS po prostu pseudonauką. B.Czarny jest dr nauk ekonomii i pracownikiem naukowym SGH. Nie są mi znane krytyczne artykuły na temat dorobku polskiej nauki prawa, jednak dorobek doktryny w zakresie umowy kredytu wskazuje na analogiczne problemy.

Czy możemy powiedzieć, że Polska na początku XXI wieku jest miejscem w którym dokonywany jest szybki i pewny obrót gospodarczy bazując na uczciwości, czy jednak jesteśmy krajem w którym wykorzystuje się niewiedzę pozwalającą silniejszej stronie obrotu na operowanie na granicy lub też poza granicami prawa? Czy nie jest tak, że silny przedsiębiorca wykorzystując niemoc intelektualną drenuje społeczeństwo z kapitału? Czy nie jest tak, że Państwo jest bezbronne lub też takie udaje w starciu z nieuczciwy przedsiębiorcą? Pozostawię te pytania niepokojąco otwartymi.

Na progu 2019 roku, nie potrafimy powiedzieć czym jest kredyt i dług, nie wiemy także czym jest, znajdująca systemie prawa od 30 lat, umowa kredytu. Nie wiemy czym jest pieniądz, szczególnie ten elektroniczny i bankowy, ale już zupełnie nie wiemy czym są odsetki. Powoduje to sytuację, w której umowa kredytu będąca jednym z najważniejszych dla obrotu gospodarczego stosunkiem prawnym nie jest właściwie odczytywana, znajdując się w szarej strefie.



Jakość nauki

Niestety nauka nie zajmuje się obszarem kredytu, długu, pieniądza, odsetek w sposób rzeczywiście twórczy. Ludzie nauki nie prowadzą aktualnie dyskusji na temat umowy kredytu, zamiast tego przepisując pomiędzy sobą niestety najczęściej bez zrozumienia meritum cytowanego tekstu. Mało kto sięga do przywoływanych źródeł, w celu weryfikacji poznawanej myśli. Bardzo popularne jest także zwalnianie się z należytej staranności, poprzez zasłanianie się wynikami pracy Sądów. Te z kolei bardzo często bazują na dorobku nauki, nie wykonując niestety niezbędnych analiz z zastosowaniem warsztatu prawniczego. Nie spotkałem się z analizami komparystycznymi przybliżającymi regulację obszaru kredytu i długu w innych państwach; chociażby ościennych. Do tego należy dodać niewystarczający poziom współpracy pomiędzy ekonomistami, finansistami i prawnikami, co powoduje dodatkowe perturbacje w rozwoju wiedzy.

Powstaje w ten sposób tragiczny w swoich skutkach krąg, w którym nie jest tworzona wiedza; nie jest także odnajdywana prawda - zamiast tego powstaje tzw. intelektualna plotka. Plotka, która wywiera wpływ na obrót gospodarczy, mając bezpośredni wpływ na życie Polaków. Dla porządku zaznaczę, że źródłem prawa, na podstawie art.87 Konstytucji RP, jest w Polsce w szczególności ustawa, a nie opinia tego czy innego prawnika, a już na pewno nie jest to intelektualna plotka. W Polsce w której walka o rolę Konstytucji stała się tematem ogólnie ważnym, nie możemy zapominać o jej zapisach wskazujących na katalog podstaw funkcjonowania sytemu prawnego.

Na podstawie analizy źródeł historycznych, do których dotarłem, z bólem muszę stwierdzić, że aktualna aktywność intelektualna w zakresie umowy kredytu jest znikomym ułamkiem tego czego dokonano w okresie socjalizmu. Mam nieodparte wrażenie, że doktryna uznała dzieło realnego socjalizmu w tym obszarze za dokończone, przyjmując nadrzędność zdobyczy intelektualnych PRL w obszarze poznania natury umowy kredytu. Doktryna realnego socjalizmu poświęciła wiele starań aby dopasować dorobek prawa europejskiego do podstaw funkcjonowania państwa socjalistycznego. Nie można jednak powiedzieć aby owoce realnego socjalizmu mogły pretendować do rangi fundamentu odnowionej Polski, która dołączyła do gospodarczego kręgu świata zachodniego. Po 1989 roku zbyt wiele spraw uległo zmianie. Znikła wspólna własność państwowa, a pieniądz ponownie stał się dobrem podlegającym prawom własności, zrywając z utopią wspólnej własności państwowej. Nie jest także własnością sektora bankowego, który pełni rolę usługową względem gospodarki, a nie administracyjno-finansową rolę wiodącą czy też kontrolną. Po 1989 r. bank przestał być częścią administracji państwa, stając się, operującą w ramach prawa spółek handlowych, instytucją zaufania publicznego [8].

Doktryna prawa nie zauważyła jednak tej zmiany. Po 1989 r.  w obszarze umowy kredytu nastąpił regres świadomości. Jesteśmy świadkami swoistej "wulgaryzacji prawa" znanej w okresu upadku Cesarstwa rzymskiego. W 30 lat po odzyskaniu wolności przez Polskę, w czasie gdy obchodzimy 100 lecie niepodległości, prawnicy oraz ekonomiści mają mniejsze pojęcie o umowie kredytu niż ich poprzednie pokolenia budujące wiedzę w okresie PRL.



Język prawny

Brak należytego wykonywania analiz naukowych powoduje, że znakomita większość przedstawicieli nauk prawa, a także nauk ekonomii dokonuje niezwykle płytkiego odczytania przepisu definiującego umowę kredytu, znajdującego się w art.69 Prawa bankowego, przeważnie ignorując fakt że jest on napisany językiem prawnym. Dla mnie jako amatora jest to niezrozumiałe, dla profesjonalistów musi to być zaskakujące, a dla sumiennych przedstawicieli nauk prawa szokujące. Osobiście odbieram to jako bardzo poważny kryzys świata nauki i praktyki prawa. Niestety  może być to pokłosiem obniżenia jakości edukacji w Polsce, generalnego upadku etosu pracy, a także uczynienia z mamomy bożka, dla którego wielu skłonnych jest pogrzebać należytą staranność czy też zawodową przyzwoitość.

Ustawy spisywane są, przypominającym język etniczny, językiem specjalistycznym tzw. językiem prawnym, kierującym się swoimi hermetycznymi zasadami, a próba odczytania niesionej nim treści przy pomocy zasad języka literackiego prowadzi do błędów. Niestety błąd niestosowania zasad warsztatu prawniczego popełniają nie tylko amatorzy ale także  ekonomiści, którym błąd można w pewnym stopniu wybaczyć. Jest to jednak błąd dyskwalifikujący prawnika, który zobowiązany jest do stosowania zasad warsztatu prawniczego w szczególności technik wykładni prawa [9]. Każdy należycie wykształcony prawnik doskonale wie, że skuteczne odczytanie przepisu wymaga zastosowania trzech etapów wykładni: językowej, systemowej oraz funkcjonalnej. Każda z wykładni zawiera szereg dyrektyw i reguł, które należycie zastosowane przez interpretatora prowadzą, w znakomitej większości przypadków, do skutecznego i jednoznacznego odczytania przepisu. Niezastosowanie zasad wykładni prowadzi niechybnie do katastrofy. Katastrofy której jesteśmy świadkami w obszarze umowy kredytu. Jeżeli jednak odczytanie przepisu nie jest możliwe po zastosowaniu zasad wykładni prawa, lub też operacja ta jest nadmiernie uciążliwa jest to bardzo ważny sygnał dla ustawodawcy o błędzie legislacyjnym, który powinien zostać skorygowany na poziomie przeredagowania ustawy.

Interpretator przepisu, który pomimo zastosowania metod warsztatu prawa, nadal ma wątpliwości powinien odszukać materiały historyczne w szczególności stenogramy z prac zespołów legislacyjnych czy też piśmiennictwo tematu. Powinien sięgnąć tak daleko w głąb historii jak tego wymaga powaga przepisu. Czasem trzeba sięgnąć aż do prawa rzymskiego, w którym znajdują się korzenie naszego systemu prawnego. Interpretator, który nie wykona tej pracy może nie zauważyć źródła określenia "oddać do dyspozycji", które znajdowało się w, usuniętym nowelizacją Kodeksu cywilnego z 1990 r., art.535 §2 w brzmieniu z 1964 r. 


Wstęp do wykładni przepisu

Poszukując wykładni przepisów stanowiących umowę kredytu, nie natrafiłem na przekonujące i wiarygodne interpretacje, zamiast tego odnajdując bardzo wieloznaczne i wielowariantowe opisy, czy też zlepki nawiązań do cudzych myśli. Jeden z głównych teoretyków prawa wręcz zainicjował swoją wiedzę na temat umowy kredytu sięgając do leksykonu. Ten dziwny stan rzeczy, skłonił mnie do wykonania poszerzonych badań w zakresie umowy kredytu. Nie była to droga łatwa.

Starając się odczytać co oznacza jeden z elementów art.69 - "oddanie do dyspozycji" napisałem opracowanie składające się z blisko 200 stron, a jest to tylko jeden z elementów przepisu; inne są równie niedookreślone. Nie można powiedzieć, że całościowa interpretacja art.69 jest prosta. Nie jest taką. Pomimo to, interpretator przepisu art.69 nie może przeoczyć oczywistego faktu, że słowo "dysponować" jest elementem języka prawnego stosowanym wielokrotnie w ustawie prawo bankowe od 1982 r. Ujmując rzecz syntetycznie, "dysponowanie" jest metodą użytkowania środków pieniężnych znajdujących się we władaniu banku za pomocą wydawania  bankowi pisemnych dyspozycji (art.455) [10]. Interpretator musi także zauważyć, że dysponowanie może być "swobodne", tak jak w umowie rachunku (art.22, 1982) [11], lub też ograniczone jak np. w umowy kredytu (art.27, 1982, art.69, 1989) [12].

Pomimo posiadania w swojej dyspozycji skutecznych narzędzi odczytania prawa, znakomita większość interpretatorów włączając przedstawicieli doktryny prawa, ekonomistów, a także ekspertów z zakresu bankowości oraz urzędników państwowych, odczytuje przepis art.69 Prawa bankowego w niewłaściwy sposób. Skłania to poważnej refleksji nad treścią przepisu, która wydaje się nie spełniać choćby minimalnego progu czytelności. Skłania także do poważnej refleksji nad powodami i skutkami umieszczenia przepisu w Prawie bankowym, które niewątpliwie jest elementem prawa publicznego, choć sama umowa kredytu wywołuje skutki z zakresu prawa prywatnego.



Protoplasta umowy kredytu

Umowa kredytu w aktualnej treści została zaproponowana przez W.Pyzioła w jego rozprawie habilitacyjnej (1986) [13], w której W.Pyzioł dokonał znacznego postępu w badaniach nad naturą umowy kredytu. Jest niezmiernie ciekawym, nadając znaczenie tej pracy, że w czasie gdy W.Pyzioł ukończył swoje badania, rozpoczęła się, pod auspicjami Premiera PRL - Z.Messnera, praca komisji do spraw reformy prawa cywilnego, mająca na celu przystosowanie systemu prawa PRL do II etapu reformy gospodarczej (1986) [14]. Aby zrozumieć doniosłość tamtego momentu należy dostrzec kontekst historyczny. Dekada lat 70. zakończyła się ekonomiczną katastrofą, zwieńczoną stanem wojennym (1981-1983). W tym czasie podjęto próbę wdrożenia I etapu reformy gospodarczej, który poniósł klęskę. II etap reformy rozpoczęty został w momencie ogłoszenia w ZSRR Pieriestrojki (1985), a jego bezpośrednie skutki odczuwamy do dzisiaj. Reforma została przeprowadzona tak skutecznie, że prawie nikt nie zauważył, że jednym z jej kamieni milowych był tzw. okrągły stół  [15]. Nie był on przyczyną zmian, jak większości z nas się wydaje, będąc raptem środkiem do osiągnięcia celów II etapu reformy gospodarczej PRL.

Jednym z elementów reformy było przywrócenie porządkowi prawnemu PRL zapomnianych elementów prawa, m.in. rebus sic stantibus (włączając waloryzację umowną), zasadę swobody umów, papiery wartościowe, umowę leasingu, ale także umowę kredytu. Ta ostatnia została zlecona W.Pyziołowi [16]. Pomimo, że prace zostały zainicjowane w ramach komisji prawa cywilnego, umowa kredytu finalnie nie znalazła się w Kodeksie cywilnym. Z drugiej strony w Kodeksie cywilnym znajduje się przepis definiujący podstawowe narzędzie systemu bankowego - umowę rachunku bankowego (art.725). Umowa kredytu finalnie znalazła się w prawie publicznym. Jedyny powód który stoi za tą decyzją jest potencjalna próba eliminacji pojęcia własności pieniądza, a także przekonanie, że kredyt jest unikalnym stosunkiem prawnym ze sfery administracyjno-prawnej (Janiak, 1983) [17]. Nie jest to dziś prawdą.

Należy pamiętać, że rozwój kredytu podyktowany był wymogami gospodarki socjalistycznej (S.Grzybowski, 1976) [18], która do zarządzania finansami państwa wykorzystywała system bankowy. Nie może także umknąć uwadze, że kredyt znajdował się w art.7 konstytucji PRL (1952) [19]. Umieszczenie go w systemie prawa publicznego stanowiło więc realizację ustrojowej wizji gospodarki uspołecznionej. Dziwnym jest więc, że w 30 lat po transformacji ustawa prawo bankowe posiada nadal owoc rozwoju myśli okresu realnego socjalizmu.



Upaństwowienie pieniądza

Pracując nad treścią przepisu kształtującego umowę kredytu, W.Pyzioł nie pozostał w próżni, łącząc swoje badania w zakresie umowy kredytu z wcześniejszymi pracami S.Grzybowskiego (1976, 1979) [20] w zakresie niemożności stosowania pożyczki (art.720) [21] przez jednostki gospodarki uspołecznionej, a także problemów przekazywania własności tzw. pieniądza bankowego. Opracowania S.Grzybowskiego także nie wynikały znikąd, znajdując swoje korzenie w generalnym zainteresowaniu prawników oraz ekonomistów PRL kredytem jako narzędziem oddziaływania na gospodarkę. Piśmiennictwo wskazuje, że system centralnego zarządzania gospodarką bazował m.in. na dystrybucji kapitałów niezbędnych do produkcji poprzez kredyt (Czerwińska, 1961 [22], Gail, ok.1964 [23], Janiak, 1983 [24], Kosikowski, 1984 [25]). Bank centralny poprzez sieć banków zależnych był administracyjno-finansowym ramieniem państwa, wywierającym wpływ na przedsiębiorstwa państwowe w celu osiągnięcia rezultatów definiowanych przez plany rozwoju gospodarczego. Oznacza to, że kredyt bankowy był jednym z głównych narzędzi kontroli gospodarki PRL. To co aktualnie uzyskuje się np. poprzez zróżnicowane stawki podatku VAT, czy też poziom stóp referencyjnych, w okresie realnego socjalizmu uzyskiwane było kontrolując podaż kapitału.

Problemem nad którym pracowali prawnicy, był fakt, że ani banki, ani też przedsiębiorstwa państwowe nie mogły stosować umowy pożyczki (art.720), z uwagi na brak możliwości przeniesienia własności. Był to dla nich przepis niedostępny, ponieważ elementem przedmiotowo istotnym umowy pożyczki od czasów rzymskiego mutuum jest przeniesienie własności, które wszak nie może nastąpić pomiędzy przedsiębiorstwami operującymi na wspólnym majątku państwowym, czy też w systemie bankowym operującym wspólnym pieniądzem. 

S.Grzybowski sugerował aby problem ten rozwiązać sięgając po technikę zastosowaną wcześniej w umowie sprzedaży art.535 (1964), do której socjalistyczny legislator wprowadził "postawienie do wyłącznej dyspozycji". Rozwiązanie to było celem S.Grzybowskiego, który otwarcie odrzucał traktowanie pieniądza w umowie pożyczki jako abstrakcyjnego nośnika wartości, wywodząc z treści przepisu art.720 jakoby pieniądz był rzeczą oznaczoną co do gatunku. Nie było i nie jest to prawdą.

Przepis art.720 nie stosował ani nie stosuje określenia znak pieniężny, tylko "pieniądz". Nie stosuje także znanego z Kodeksu zobowiązań zrównania pieniądza z rzeczami zamiennymi (art.430 §2) [26]. Pieniądz jest pojęciem ekonomiczno prawnym. Nie jest rzeczą tylko nośnikiem wartości. Wydaje się, że socjalistyczny legislator dostrzegł naturę pieniądza, zrywając z jego fizyczną formą w trakcie kodyfikacji Kodeksy cywilnego (1964). W Kodeksie cywilnym nadał on pieniądzowi abstrakcyjną formę, o czym świadczy zmodyfikowana w stosunku do Kodeksu zobowiązań, treść art.720. Kwestię abstrakcyjności pieniądza S.Grzybowski odrzuca, otwarcie ignorując brzmienie art.720 (1986, s.708). Nie potrafię powiedzieć dlaczego.

Zabierając głos w dyskusji T.Dybowski zauważył trafnie, że pieniądz bankowy jest wierzytelnością względem banku opiewającą na oznaczone sumy jednostek pieniężnych, dodając że obieg pieniądza bezgotówkowego dokonuje się w formach prawno-obligacyjnych w postaci szczególnego rodzaju przelewów wierzytelności (1981 s.126) [27]. Z nieznanych mi powodów T.Dybowski odrzuca jednak możliwość stosowania pożyczki art.720 w ramach pieniądza bankowego, w jej miejscu widząc bliżej nieokreśloną umowę kredytową (1981 s.125). 

Wartym uwagi jest, że w trakcie prowadzonej analizy problemu pieniądza bankowego przez S.Grzybowskiego oraz T.Dybowskiego prawnicy ci nie odwołali się do koncepcji użytkowania praw, do których stosuje się przepisy o użytkowaniu rzeczy (art.265). Mogę tylko przypuszczać, że prawda ta nie zgadzała się z socjalistyczną koncepcją pieniądza jako dobra państwowego, z uwagi na przeniesienie własności pieniądza w przypadku jego użytkowania (art.264). Warto zauważyć, że T.Dybowski otwarcie mówi o tym, co jest dla nas głęboko skrywanym i odnajdowanym z niedowierzaniem faktem, że pieniądz bankowy był dorobkiem socjalistycznej myśli ekonomicznej (1981 s.121), a kredyt udzielany j.g.u. jest głównym mechanizmem kreacji pieniądza (1981 s.123). W trakcie analiz obszaru umowy kredytu nie napotkałem choćby na najmniejsze nawiązanie do tego oczywistego faktu. Czyżby prawnicy nie znali dorobku intelektualnego doktryny? Trudno mi w to uwierzyć, ale wiele na to wskazuje.

Finalnie W.Pyzioł poszedł drogą wyznaczoną przez S.Grzybowskiego oraz T.Dybowskiego, stosując technikę legislacyjną zastosowaną w art.535, polegającą na dysponowaniu środkami pieniężnymi. Jednocześnie pominął on wyodrębnienie specjalnego przepisu uszczegóławiającego jak mają się zachować państwowe jednostki organizacyjne, czego dokonano w przypadku umowy sprzedaży (art.535 §2, 1964). W.Pyzioł odwołując się do "dysponowania" poszedł także drogą hermetycznego języka ustawy prawo bankowe, która od 1982 r. wykorzystywała to określenie w umowie rachunku bankowego (art.22). Wydaje się, że W.Pyzioł starał się połączyć rozwiązanie problemu związanego ze wspólną własnością państwową oraz naturą pieniądza bankowego, który pozostając własnością sektora bankowego, najprawdopodobniej był uznawany za wspólne dobro narodowe. Jak wiemy także to aktualnie nie jest prawdą.

Wydaje się, że socjalistyczny legislator próbował ująć w umowie kredytu remedium na wszystkie problemy związane z pieniądzem na które natrafiono w okresie socjalizmu. Nowy przepis miał stać się nowym narzędziem przekazanym sektorowi bankowemu, który stał u progu nowych wyzwań. Wyzwań wyznaczonych przez II etap reformy gospodarczej (1986).



Rozważania doktryny

Umowa kredytu postrzegana jako urealniona socjalistycznie umowa pożyczki wydaje się jednak być nieporozumieniem. Pomimo, że wielu przedstawicieli doktryny wydaje się tak uważać, nie dostrzegają oni kluczowych elementów które stanowią o absolutnej odmienności obu umów. O ile można było odnosić takie wrażenie latach 80., z uwagi na brak zdefiniowania umowy kredytu w systemie prawa oraz niewątpliwy wpływ rozważań S.Grzybowskiego, o tyle nie można już tego zrobić po 1989 r. Od momentu kodyfikacji umowy kredytu (art.27) kredytobiorca będąc wierzycielem banku w pierwszej fazie umowy kredytu (tj. oddania do dyspozycji) może żądać od banku świadczenia, ale nie ma takiego obowiązku (art.353). W żadnym jednak wypadku nie można tak postąpić po 1997 r. gdy ustawa prawo bankowe otrzymało art.77 explicite wyjaśniający, że kredytobiorca nie ma obowiązku wykorzystania całej dostępnej sumy środków pieniężnych.

Jest niezwykle niepokojącym, że propozycja W.Pyzioła nie spotkała się z krytyką prawników, którzy powinni alarmować o próbie zawładnięcia umowy kredytu przez sektor bankowy. Jedyny znany mi krytyczny komentarz to artykuł A.Rzetelskiej z 1986 roku (publikacja 1988) [28], w którym poddaje ona pod wątpliwość zastosowanie "oddania do dyspozycji" jako sformułowania niedookreślonego. A.Rzetelska nie do końca rozumie naturę umowy kredytu, odrzucając np. wymóg dokonywania rozliczeń w ramach wykonania umowy przez bank, jednak pozostawiała w dorobku doktryny ważny głos dyskusji. Głos, którego w obszarze umowy kredytu do tej pory brakuje.

Pomimo zaskakującego braku zrozumienia natury umowy kredytu u przedstawicieli doktryny prawa, w dorobku piśmiennictwa można natrafić na prawidłowe interpretacje. Najstarszy znanym mi przykładem jest opracowanie I.Herapolitańskiej oraz E.Borkowskiej (1992) [29], w której autorki słusznie zdefiniowały że kwota przyznanego kredytu stanowi limit, do wysokości którego kredytobiorca może się zadłużać w okresie, na jaki został on przyznany. Kredytobiorca ma prawo wykorzystania kredytu w okresie obowiązywania umowy (s.31). W podobny sposób tłumaczył umowę kredytu M.Bączyk (1999) [30] a także (2007) [31], który niestety w latach późniejszych poddał swoją interpretację.

Ogrom nieporozumienia w obrębie umowy kredytu dobitnie widoczny jest w opracowaniu M.Bączyka opublikowanym w Systemie prawa handlowego [32] (swoją drogą dlaczego tam?), gdzie autor przedstawia istną kakofonię informacji z których nie sposób wywnioskować na czym właściwie polega natura umowy kredytu. W wywodzie, pożyczka miesza się z umową kredytu. Nie ma słowa o braku roszczenia komornika do kwoty kredytu. Znajdują się tam dywagacje na temat znaczenia "oddania do dyspozycji", wykorzystania, a nawet "suma" mieszana jest z "kwotą". M.Bączyk interpretując "oddanie do dyspozycji" nadaje tej czynności bardzo szeroką formę, nadając określeniu "oddać do dyspozycji" wiele znaczeń. Jest to sprzeczne z regułą wykładni językowej, mówiącą że "tym samym zwrotom nie należy nadawać różnych znaczeń" [33]. Wielka szkoda, że M.Bączyk potraktował ten niezwykle ważny przepis w tak niefrasobliwy sposób, dopuszczając praktycznie nieograniczoną dowolność interpretacyjną. 

J.Pisuliński (2011) [34] publikuje zbliżone interpretacje prawne, które nijak nie pozwalają czytelnikowi dotrzeć do meritum natury umowy kredytu. Autor uznając, że kredyt udostępnia pieniądz bankowy do korzystania jako formy oddania do dyspozycji, nazywa świadczenie banku ciągłym (s.379). Moim zdaniem nie jest to prawdą.

Niewątpliwe autorytety nauki prawa w zakresie umowy kredytu, prowadząc dywagacje na temat umowy kredytu, przedstawiają obraz umowy kredytu znajdujący się gdzieś pomiędzy światem PRL i światem ekonomii. Nie stawiają jednak granicy, nie tłumaczą przyczyn. Robią to w taki sposób, że każdy może odczytać ich słowa w zupełnie odmienny sposób. Analizy prawne są jak pudełko ze świątecznymi ciasteczkami - każdy znajdzie w niech coś dla siebie. Jest to modelowy przykład traktowania umowy kredytu w naszym systemie prawno-gospodarczym, w którym z tego stosunku prawnego uczyniono narzędzie właściwie do dowolnego wykorzystania przez bank. Uważny i ostrożny czytelnik odnajdzie w wywodzie M.Bączyka prawdę, jednak czytelnik nie będący ekspertem w dziedzinie umowy kredytu nie znajdzie ani prostych ani czytelnych odpowiedzi. System prawa handlowego nie jest jednak wewnętrznym biuletynem nauki prawa przeznaczony dla ekspertów świata nauki, tylko wydawnictwem przeznaczonym dla praktyków prawa, którzy z tych wywodów nie zrozumieją nic. Właściwie każdy z czytelników znajdzie potwierdzenie swoich przekonań, nie ważne czy czytelnik uznaje umowę kredytu za pożyczkę, czy też możliwość zadłużania się do określonego limitu. Opis M.Bączyka dobry jest dla obu odbiorców. Problemem będzie natomiast sytuacja w której jednak strona kontraktu przyjmie pierwsze rozumienie, a przeciwna strona drugie. W takiej sytuacji może dojść do sporu, który zakończy się w sądzie. Nie jest to dobry prognostyk dla obrotu gospodarczego.

Moim zdaniem przepisy prawa bankowego powinny być odczytywane w restrykcyjny sposób zawężający (interpretatio restrictiva), ponieważ instrumenty dłużne są niezwykle ważne zarówno dla państwa (kreując pieniądz), inwestorów (dając zysk), a także kredytobiorców, powodując ich obciążenie długiem. Do ewentualnych kosztów wynikających z umowy kredytu bankowego, należy zastosować́ zasadę nullum tributum sine lege – „żadnego podatku bez ustawy”.



Świadomość pracowników nauki

Tragiczne skutki dywagacji ekspertów znaleźć można w opracowaniach mniej dociekliwych przedstawicieli doktryny prawa, którzy otwarcie twierdzą, że wykorzystanie jest synonimem oddania do dyspozycji (G.Sikorski, 2015, str.201) [35], lub też czasowym udostępnieniu środków pieniężnych (J.Jastrzębski, 2014, str.160) [36].

Są to bardzo nieodpowiedzialne interpretacje niestety bezpośrednio wynikające z braku zrozumienia analiz takich autorytetów jak J.Pisuliński, czy M.Bączyk. J.Jastrzębski wydaje się być pod wpływem myśli J.Pisulińskiego (str.158), nie rozumiejąc jednak jej meritum. Doprowadziło to do interpretacji umowy kredytu w styku PRL'owskiego pieniądza będącego własnością banku. Autor dobitnie to przedstawia dokonując "porównania" pożyczki z umową kredytu (str.159 pkt.g, 160), gdzie literalnie podaje że oddanie do dyspozycji jest finalnym świadczeniem banku, do tego będąc świadczeniem ciągłym. Nie jest to prawdą. Jest niezwykle, że autor powołuje się na lapidarny artykuł G.Tracza (2007) [37], który popełnił incydentalne opracowanie na temat umowy kredytu. Incydentalne oraz po prostu błędne i nieodpowiedzialne. Zaznaczę, że G.Tracz był związany z UJ, podobnie jak S.Grzybowski, W.Pyzioł, J.Pisuliński, Z.Truszkiewicz, J.Molis, co może częściowo wyjaśniać podobny schemat pojmowania rzeczywistości.

Przedstawione publikacje G.Sikorskiego (2015) oraz J.Jastrzębskiego (2014) są dobitnym dowodem na upadek polskiej myśli prawniczej w zakresie pieniądza, która zawładnięta jest plotką z nie wynikiem badań. Nie potrafię powiedzieć jak wielkiej pracy trzeba będzie dokonać aby wyrwać się z tej tragicznej sytuacji zatrucia myśli prawniczej dorobkiem realnego socjalizmu. Możliwe, że jest już za późno, tym bardziej że J.Jastrzębski opublikował swoją opinię w podręczniku akademickim, zatruwając umysły kolejnych pokoleń prawników. Myśl wolnej Polski legła w gruzach, ustępując myśli okresu socjalizmu.

Niestety po odnowie 1989 r. polska nauka prawa nie podjęła najmniejszej próby eliminacji z fundamentów funkcjonowania gospodarki utopijnych idei zmierzających do zdolności operowania pieniądzem w ramach pozbawionego własności prywatnej systemu. Niestety wskazuje to na prawdziwą naturę transformacji ustrojowej, będącej owocem koncepcji architektów II etapu reformy gospodarczej. Owoce realnego socjalizmu nie miały być odrzucone w trakcie transformacji 1989 r. a utrwalone. Transformacja nie była sanacją, tylko przeistoczeniem. Stało się tak w obszarze sektora bankowego, co widać dobitnie na podstawie jego utworzenia na kilka miesięcy przed wyborami czerwca 1989 r.



Pożyczka vs. umowa kredytu

Umowa pożyczki zobowiązuje do przeniesienia własności środków pieniężnych, umowa kredytu natomiast jest zobowiązaniem banku do wykonania dyspozycji rozliczeniowych do wysokości określonego limitu. Oddana do dyspozycji kwota środków pieniężnych pozostaje (zgodnie z koncepcją S.Grzybowskiego) własnością banku aż do momentu wykonania przez bank dyspozycji rozliczeniowej. Właściwie nie jest wiadomo czy w tej fazie można mówić o jakiejkolwiek sumie pieniężnej, ponieważ słowo kwota oznacza limit do którego można się zadłużyć. Z czystym sumieniem można przyjąć, że w momencie oddania do dyspozycji nie mówimy jeszcze o pieniądzu tylko o obietnicy jego dostępności. W tej fazie pieniądz (środki pieniężne jako wartość ekonomiczna) nie znajduje się w majątku kredytobiorcy, nie ponosi on w związku z tym kosztu odsetkowego, a jedynie koszt prowizji za dostęp do środków płatniczych na każde żądanie. Prowizja siłą rzeczy jest w związku z tym niższa od kosztu odsetkowego dla okresu dostępności środków, co jest dla kredytobiorcy ważne z uwagi na ograniczenie kosztu pozyskania kapitału. Roszczenie kredytobiorcy może, ale nie musi prowadzić do wykorzystania całej dostępnej kwoty środków. Kluczowym wyróżnikiem umowy kredytu jest także brak roszczenia o wypłatę ze strony organu egzekucyjnego, który nie może zadłużyć kredytobiorcy (Truszkiewicz, 2002, s.823) [38]. To są kluczowe choć nie wszystkie, elementy wyróżniające umowę kredytu.

Dla jasności oddam, że udostępnienie kwoty kredytu w rachunku rozliczeniowym kredytobiorcy nie może być rozpatrywane w kategorii oddania do dyspozycji znanego z umowy kredytu. Rachunek rozliczeniowy umożliwia swobodne dysponowanie zgromadzonymi nań środkami (art.51), a zebrane tam środki ekonomicznie są własnością posiadacza rachunku, znajdując się w jego majątku. Komornik mający roszczenie względem posiadacza rachunku może zająć znajdujące się tam środki pieniężne. 

W świetle tej wiedzy nie można utożsamiać dysponowania środkami banku w ramach umowy kredytu ze swobodnym dysponowaniem środkami posiadacza rachunku rozliczeniowego. Są to zupełnie odmienne sytuacje prawno gospodarcze. Umowę kredytu należy raczej rozpatrywać jako promesę (art.389) zawarcia umowy pożyczki (art.720 Kc) czy też zapłaty na rzecz osoby trzeciej (art.392 Kc).



Rachunkowość

Elementem zupełnie zignorowanym przez doktrynę prawa jest rachunkowość. Wpisuje się to niestety w obraz braku współpracy przedstawicieli nauki prawa z przedstawicielami innych dziedzin zajmujących się pieniądzem tj. ekonomistów oraz finansistów. Analizy i niestety bardzo często dywagacje prawników, będąc oderwanymi od świata realnego, finalnie dotykają jednak rzeczywistości. Jesteśmy tego świadkami w zakresie kryzysu kredytowego o wielkiej wartości ok. 200 mld złotych, dotykającego 700.000 polskich rodzin. Problem ten dotyka nie tylko gospodarstw domowych, na co dzień znajdując się przede wszystkim w kręgu zmartwień przedsiębiorców. 

Umowa kredytu zdefiniowana w prawie publicznym, przechodząc przez prawo prywatne w momencie zawarcia umowy kredytu z przedsiębiorcą, ponownie trafia w zakres prawa publicznego za sprawą rachunkowości [39]. Brak stabilności wykładni prawa wpływa bezpośrednio na ryzyko działania przedsiębiorstwa, które zobligowane jest do prowadzenia ksiąg zgodnie z prawdą i przepisami prawa. Niezgodne z prawdą zapisy w księgach podlegają pod sankcję wyznaczoną kodeksem karnym [40]. Księgowość jest więc momentem który weryfikuje opinie i poglądy przedstawicieli nauki prawa na umowę kredytu.

Ustawa o rachunkowości nie przewiduje ewidencjonowania oddanej do dyspozycji kwoty środków pieniężnych. Ustawa w wielu miejscach mówi o kredytach (art.74, Załącznik 1, Załącznik 4) i operacjach kredytowych (art.35d), ale nie o umowie kredytu. Mówi natomiast o ewidencjonowaniu należności i zobowiązań (art. 28 ust. 1 pkt 8), zaznaczając, że w przypadku pożyczek podaje się nominalną sumę długu (art. 28 ust.11 pkt.2). 

Aby sprawdzić jak księgowość radzi sobie z umową kredytu sięgnąłem do źródeł fachowych, gdzie przedstawione są zasady ewidencjonowania kredytu bankowego w księgach kredytobiorcy [41]. Aby odczytać artykuł z prasy fachowej niezbędne jest zrozumienie podstaw tj. znaczenia strony konta: Wn, Ma, oznaczeń Sp, Sk, etc. [42].  Z ostrożności zaznaczę, że strony księgowań Wn oraz Ma są w naszym systemie nazwane nieintuicyjnie, co zwyczajowo powoduje problemy ze zrozumieniem rządzących księgami zasad [43]. Księgowe Wn oznacza, że kontrahent jest winien przedsiębiorstwu, czyli po tej stronie tzw. aktywnej zapisuje się majątek przedsiębiorstwa. To czy kontrahent spłacił dług jest osobną sprawą. Po stronie Wn znajdują się przychody kapitału. Księgowe Ma oznacza, że przedsiębiorstwo jest winne kontrahentowi, czyli po tej stronie tzw. pasywnej zapisuje się dług przedsiębiorstwa. To czy przedsiębiorstwo dług spłaciło ponownie jest osobną jest osobną sprawą. Po stronie Ma znajdują się wydatki kapitału. Starając się to zrozumieć należy przyjąć, że nazwy Winien i Ma mogą czasami być mylące, ponieważ zależą od punktu widzenia, z którego obserwowana jest transakcja. Na przykład, gdy dwie firmy przeprowadzają transakcje ze sobą, mówią, że firma A kupuje coś od firmy B, wówczas firma A odnotuje spadek środków pieniężnych (Ma), a firma B odnotuje wzrost środków pieniężnych (Wn). Ta sama transakcja jest rejestrowana z dwóch różnych perspektyw [44]. Pomimo niewątpliwych problemów z poznaniem nowej dziedziny, każdy kto analizuje stosunki kredytowe musi ten zakres poznać, aby dostrzec jak język prawa przekłada się na rzeczywistość.

Okazuje się, że księgowi posługując się aktywami (Wn) i pasywami (Ma) doskonale wiedzą, że udzielenie kredytu przez bank, w zależności od postanowień umowy, może polegać na przekazaniu całej kwoty przyznanego kredytu na rachunek bieżący jednostki lub sukcesywnym pokrywaniu przez bank płatności (z tytułu wykorzystywania sum pieniężnych do wysokości ustalonej w umowie kredytu).  

W pierwszy przypadku, gdy następuje wpływ całej sumy na rachunek przedsiębiorstwa, ewidencjonuje się ten fakt na koncie "rachunek bieżący" po stronie aktywów tj. Wn, natomiast na rachunku kredytowym, po stronie pasywów tj. Ma, co oznacza dług. W drugim przypadku kwota kredytu nie jest ujawniona w księgach, w których znajdują się tylko i wyłącznie rozliczenia finansowe. Przedsiębiorstwo  mając dostęp do określonego limitu kredytowego, wydatkuje środki pieniężne, co ujawnione jest w zapisie na koncie "rachunek bieżący" po stronie Ma [45]. Oznacza to dług względem banku.

W pierwszy przypadku cała suma dostępnego kredytu przechodzi do majątku przedsiębiorcy, z którego jednak może zrealizować swoje roszczenie organ egzekucyjny np. komornik. W drugim przypadku przedsiębiorstwo może korzystać ze środków pieniężnych, jednak suma dostępnego kredytu nie przechodzi do jego majątku. W sytuacji ew. egzekucji komornik nie ma praw do dostępnych w ramach kredytu sum, ponieważ nie znajdują się one w majątku przedsiębiorstwa. To proste zestawienie pokazuje różnicę pomiędzy pożyczką i kredytem. Pokazuje też jak bardzo kredyt może okazać się przydatny przedsiębiorstwu. 

Analiza kwestii rachunkowych wykazuje, że umowę kredytu należy rozpatrywać jako promesę (art.389) zawarcia umowy pożyczki (art.720 Kc) czy też zapłaty na rzecz osoby trzeciej (art.392 Kc). W pierwszym przypadku bank przeleje sumę z kwoty kredytu na konto przedsiębiorstwa, w drugim jego kontrahenta. 

Zaglądając do zapisów księgowych, przedstawiciele nauk prawa dostrzegliby jak wielki popełniają błąd utożsamiając "oddanie do dyspozycji" z "wykorzystaniem" oraz "sumę" z "kwotą". Rachunkowość nie zna pojęcia kredytu bankowego, dostrzegając w nim tylko i wyłącznie dług powstały w wyniku wykorzystania sumy pieniężnej do granicy oznaczonej kwotą kredytu. Wskazuje to na konieczność nie tylko weryfikacji, ale natychmiastowego odrzucenia wykładni realnego socjalizmu jakoby w ramach oddania do dyspozycji dochodziło do utożsamianego z wykorzystaniem, użytkowania kwoty pieniężnej (Pisuliński, Sikorski, Jastrzębski, et al.).



Brak pewności obrotu

Interpretatorowi przepisu niezmiernie trudno jest wyrwać się z kakofonii opinii na temat umowy kredytu. Bez wykonania pracochłonnej wykładni nie ma on szans na prawidłowe odczytanie art.69 Prawa bankowego. Niestety nawet gdy dokona tego wyczynu, jest niezwykle prawdopodobne że nie spotka się ze zrozumieniem swego handlowego partnera lub też finalnie, w przypadku sporu, z poglądem sędziego Sądu Powszechnego a nawet Sądu Najwyższego. 

Obraz zupełnego zagubienia trzeciej władzy Rzeczypospolitej w obrębie umów kredytowych utrwalony został w wystąpieniu Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie J. Bitner do Prezesa Sądu Najwyższego M.Gersdorf [46]. Prezes Bitner na 31 (słownie: trzydziestu jeden) stronach przedstawiła najróżniejsze teorie wysuwane w trakcie sporów sądowych przez podległych jej sędziów. Wystąpienie przedstawia obraz niemocy i zupełnego niezrozumienia czym jest umowa kredytu oraz jej otoczenie spotykane w praktyce bankowej. Nie można w żadnym wypadku powiedzieć, że sędziowie sądów powszechnych nie posiadają należytego wykształcenia. Skoro więc nie radzą sobie z wykładnią umów kredytowych, oznacza to że przepis jest nieczytelny.

Interpretator skazany jest na porażkę, która uzależnia go od intelektualnej ruletki, ponieważ znaczenia przepisu art.69 nie potrafią skutecznie odczytać przedstawiciele doktryny, ale także judykatury, którzy czerpią swoje przekonania z opracowań prawniczych. Powoduje to brak pewności stosowania prawa, prowadzącego do braku pewności obrotu gospodarczego.

Na marginesie zaznaczę, że proceder naginania prawa (praeter legem) w zakresie zobowiązań pieniężnych trwa w dalszym ciągu, aktualnie koncentrując się na omijaniu przepisu o odsetkach maksymalnych. Przodują w tym przedsiębiorcy z sektora poza bankowego, znajdując niestety akceptację urzędów państwowych. Oprócz niezrozumiałych decyzji instytucji państwowych należy także wymienić brak utworzenia przez Państwo Polskie urzędu nadzorującego pożyczkodawców, do czego Polska jest zobowiązana art.20 Dyrektywy Rady 2008/48/EC [47]. W ślad za działającymi poza prawem pożyczkodawcami idą banki, oferując bardzo drogie pożyczki, stosujące wypracowane przez rynek techniki omijania antylichwiarskich przepisów. Sektor bankowy zamiast stabilizować obrót i wspierać państwo swoją niewątpliwą potęgą, udał się na wyścig z marginesem obrotu gospodarczego w walce o najbiedniejszego klienta, ponownie depcząc prawo. Nie można powiedzieć aby wspierało to pewność obrotu gospodarczego, który ciągnięty jest przez agresywnych i chciwych przedsiębiorców na krawędź przyzwoitości.



Stabilność sektora finansowego

To co jest najbardziej niepokojące to brak dociekania wykładni przepisu oraz natury umowy kredytu przez przedstawicieli sektora bankowego. Pomimo że jest to główny produkt sektora i główne źródło jego zysków, to departamenty prawne banków zupełnie nie przykładają wagi do dociekania jakie jest znaczenie jednego z najważniejszych dla banku przepisów. Zamiast tego dowolnie naginają jego znaczenie, dodatkowo najprawdopodobniej robiąc to z premedytacją. Postępując na granicy prawa (praeter legem) lub też poza prawem (contra legem), finalnie eliminują z rynku bardziej zapobiegawcze banki, przejmując ich klientów i zajmując ich rynkową przestrzeń. Działając jednak na krawędzi lub poza prawem narażają swoich inwestorów na wielkie straty, uderzając jednocześnie w stabilność całego sektora finansowego w Polsce. 

Dla jasności dodam, że bank jako element systemu finansowego Polski jest przedsiębiorcą posiadającym status instytucji zaufania publicznego. Status banku nie jest tylko pustym słowem, znajdując swoje poparcie w Kodeksie etyki bankowej [48], mającej siłę wiążącą na podstawie ustawy o izbach gospodarczych (1989) [49]. Bank posiadając w swej dyspozycji wielkie prawa, posiada także wielkie obowiązki sięgająca daleko poza ochronę depozytów w obszar stabilności państwa polskiego. Z tego powodu bank nie ma prawa dokonywać wykładni ustawy na jej granicy (praeter legem) a już w żadnym wypadku nie może postępować przeciw ustawie (contra legem). Działania banków, których jesteśmy świadkami zagraża stabilności Państwa Polskiego. 



Walka z sektorem bankowym jako nowy profil zarobkowania prawników

Stabilność sektora jest aktualnie zagrożona poprzez wytworzony nowy profil usług prawniczych tj. prowadzenia sporów z bankami w ramach odnoszonych do walut obcych umów kredytowych zawartych na cele mieszkaniowe w latach 2005-2008. Prawdopodobnie wszystkie z 700.000 umów o wartości około 210 mld złotych są sprzeczna z prawem (contra legem). Zakładając, że tylko 5% kredytobiorców uda się do sądów, a prowadzenie każdej ze spraw daje prawnikowi zarobek 20.000 złotych (w warunkach warszawskich podobno jest to nawet 50.000 zł), tworzy to rynek o wartości pomiędzy 1 a 2 mld złotych z wolumenem klientów sięgającym 35.000 osób. Daje to pracę setkom prawników na wiele lat. Prawnicy ci jednak nie będą zajmowali się budową wiedzy czy też  poprawą stosunków społecznych, tylko czerpaniem korzyści z przekonania sektora bankowego o swojej nadrzędności i nietykalności. Spowoduje to nie tylko problemy z kondycją sektora bankowego, ale także rozwojem wiedzy. Już teraz możemy to zaobserwować w obszarze niezrozumienia i instrumentalnego wykorzystywania pojęcia waloryzacji, ale także kwestii umów tzw. denominowanych, które tłumaczone są na różne sposoby w sposób urągający warsztatowi prawa w obszarze wykładni umowy i ustawy. Prawnicy postępując tak, prowadzą działalność zarobkową na koszt i całkowite ryzyko swoich klientów, nie ponosząc przy tym jakiegokolwiek ryzyka ze swojej strony. Prawdę mówiąc zachowanie kancelarii prawniczych jest bardziej anty konsumenckie niż sektora bankowego. Bardzo często także prawnicy nie zwracają wagi na zgodność ich umów z Dyrektywą Rady 93/3/EWG, choć w większości opierają na tym zestawie praw swoje argumentacje przeciwko bankom.

W wyniku walki o rynek prawnicy znajdują coraz to nowe wady prawne umów, powodując że rzesza potencjalnych klientów zwiększa się z każdym miesiącem. Jest także wiadomym, że unieważnić lub też usankcjonować brak skuteczności klauzul niedozwolonych można także umowę już wykonaną, co spowoduje powstanie rynku handlu prawem do zysku z wad prawnych takich umów. Moim zdaniem spowoduje to, że znaczny procent kredytobiorców w taki czy inny sposób skieruje swoje umowy do sądu, w którym banki niewątpliwie przegrają. Spowoduje to wielkie straty sektora bankowego, który może tego nie przetrwać.

Spory sądowe kierują się swoją własną, nie zawsze zgodną z moralnością ani nawet literą prawa, naturą argumentacji. Ponieważ celem sporu jest wygrana, strony nie zaważają na prawdę czy też sprawiedliwość, sięgając po dowolne środki, także w obszarze wykładni ustawy. Nie spotkałem się przy tym aby strony czy też sąd dokonywał analiz prawnych stosując warsztat prawniczy w obszarze wykładni ustawy. Powoduje to sytuację w której już za chwilę doktryna będzie sięgać do dorobku judykatury w obszarze umowy kredytu, co doprowadzi do ostatecznego upadku wiedzy w zakresie umowy kredytu.

Gremialny, pozbawiony refleksji i moralności prawniczy run na banki, dokona finalizacji wulgaryzacji pojmowania umowy kredytu. Wyłączną winę za ten stan rzeczy ponosi sektor bankowy oraz doktryna prawa. Mleko się rozlało i już nikt tego nie powstrzyma. Odpowiedzialnością polskiej nauki prawa jest wyciągnięcie wniosków z tej sytuacji.



Upadek umowy kredytu

Gospodarka doby globalnej komunikacji w nieunikniony sposób dąży do demokratyzacji pieniądza. Era internetu przenosi nas z globalnej sieci dostępu do informacji (WWW), poprzez sieć internetu rzeczy (IoT), do globalnej sieci dostępu do wartości. Zmiana te jest nieunikniona - nie można jej zatrzymać. Rewolucja technologii w świecie finansów już się rozpoczęła i już przynosi pierwsze owoce. Bynajmniej nie zrodzone przez sektor bankowy. Przedsiębiorstwa z sektora tzw. FinTech [50] przejmują sektor płatności powoli wchodząc w obszar działań klasycznej bankowości.

Dzięki technologii, strony obrotu gospodarczego już teraz mogą uzyskać konsens oparty na metodach kryptograficznych przetrzymując po swojej stronie elektroniczne kopie ksiąg rozliczeniowych - umożliwia to technologia tzw. blockchain. Klasyczna usługa banku opierająca się na zaufaniu do jego ksiąg powoli przechodzi do lamusa - już niebawem zastąpi ją technologia. Usługi związane z pieniądzem staną się w najbliższych dekadach tak popularne jak portale internetowe, czy też aplikacja dostępne na nowoczesnych telefonach.

Aby to jednak było w pełni możliwe, przepisy związane z pieniądzem muszą zostać wyrwane ze sfery szarości i niedomówień. Musi być całkowicie jasne czym jest pieniądz, czym jest kredyt, czym dług, czym kwota, a czym suma, czym są odsetki i co stanowi np. o przekroczeniu lub też nie maksymalnych odsetek zdefiniowanych przez prawo. Umowa kredytu musi zostać odebrana spod kurateli sektora bankowego i oddana społeczeństwu. Przedsiębiorcy ale i obywatele muszą mieć swobodny dostęp do możliwości oferowanych przez umowę kredytu. 

Sektor bankowy będąc depozytariuszem wiedzy na temat umowy kredytu nie zdał egzaminu, a wręcz zmarnował pokładane w nim nadzieje. Polska praktyka bankowa w trakcie 30 lat swojego rozwoju przetworzyła umowę kredytu w groteskowy twór łamiący całe spektrum podstaw prawa cywilnego, nie będąc dodatkowo zdolną pomiędzy pojedynczymi bankami do wytworzenia konsensu w rozumieniu przepisu. Głównym kierunkiem modyfikacji umowy kredytu było obniżenie oprocentowania, które gwarantowało zdobycie klientów oraz zarobkowanie przez bank w sytuacji wysokich stóp referencyjnych. Początek rozwoju polskiej bankowości tj. lata 90. wiązały się z okresem wysokich stóp procentowych. W tej sytuacji bankowość, aby móc zarobkować na kredycie, musiała wypracować skuteczne metody ekspansji kredytowej. Sposobem było oferowanie pozorowanych kredytów dewizowych, z uwagi na niższe stopy procentowe wielu innych walut świata zachodniego. Wydaje się że to myśl Uniwersytetu Jagiellońskiego zaproponowała tzw. kredyt denominowany (Truszkiewicz 1999 [51], Molis 2005 [52]) tj. umowę wyrażoną oraz kształtującą dług w walucie obcej, a wykonaną w walucie polskiej. Z drugiej strony, praktyka bankowa zaproponowała tzw. kredyt indeksowany tj. umowę wyrażoną i wykonaną w pieniądzu polskim, której dług był jednak wyrażony w walucie obcej. Pomiędzy tymi wariacjami znalazły się umowy podające kwotę kredytu w postaci klauzuli towarowej lub też w walucie zagranicznej z limitem w walucie polskiej. Wszystkie typy umów walutowych wypracowane w ramach praktyki bankowej łamały podstawy prawa zobowiązań a dwa typy pośrednie były także sprzeczne także z essentialia negotii art.69.

Sektor bankowy pokazał, że nie może być wyłącznym depozytariuszem umowy kredytu. Niestety nie podołał tej wielkiej odpowiedzialności.


###


Przypisy

1. K.Kolańczyk, Prawo Rzymskie, 1986, także W.Morawski, Zarys powszechnej historii pieniądza i bankowości, 2002, http://otworzksiazke.pl/books/28558, (s.30)

2. J.Poznański, Pożyczka pieniężna w świetle kodeksu zobowiązań, Palestra, 1935, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVcHZ1VDFqVnN6Q2s

3. R.Styczyński, Rzymska gwarancja bankowa constitutum debiti alieni jako protoplasta umowy kredytu, 2016, http://styczynski.blogspot.com/2016/03/constitutum.debiti.alieni.jako.protoplasta.umowy.kredytu.html

4. Kodeks zobowiązań, 1933, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19330820598

5. Słowo kwota mylone jest zwyczajowo z sumą pieniężną. Kwota jest jednak określeniem innym. Należy je rozumieć z znaczeniu: kwoty eksportowej oraz kwoty zbożowej, czyli górnego limitu wykorzystania.

6. Kwestie dostojności zapisów Kodeksu cywilnego w stosunku do ustaw specjalistycznych przedstawił w sposób przystępny R.Tollik w artykule "O niecelowości usuwania z polskiego kodeksu cywilnego przepisów o rachunku bankowym (art. 725 – 733) i przenoszenia ich do ustawy Prawo bankowe", Bank i Kredyt, 2003, https://drive.google.com/file/d/19kUmAYo6LUFVO07TUaVGg48YHUdJz4jq

7. Czarny, B., Ekonomia w Polsce w latach 1949−1989 jako pseudonauka, 2015, http://www.podstawyekonomii.pl/metodologia/files/pseudonaukapl_09042015.pdf

8. Takie określenie znajduje się w Kodeksie etyki bankowej, będącym wiążącym dokumentem na podstawie art.3 ustawy o izbach gospodarczych (1989)

9. Morawski, L., Wstęp do Prawoznawstwa Rozdział IX. Wykładnia prawa, 2009, s.132-155, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVMXJlbm16TnFRX1k

10. Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu19640160093

11. Ustawa z dnia 26 lutego 1982 r. - Prawo bankowe, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19820070056

12. Ustawa z dnia 31 stycznia 1989 r. Prawo bankowe, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19890040021

13. 1986, W.Pyzioł, Umowa o kredyt bankowy, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVV3ZSVlB1bzRxN3M

14. Fotokopia archiwum dot. prac Komisji d/s reformy prawa cywilnego, https://www.flickr.com/photos/styczynski/albums/72157669505860125

15. L.Balcerowicz, Socjalizm. Kapitalizm. Transformacja. Szkice z przełomu epok, 1997, s. 333, http://czytelnia.pwn.pl/balcerowicz.php

16. Protokół z posiedzenia Prezydium Komisji ds. Reformy Prawa Cywilnego z dnia 9 kwietnia 1990, https://drive.google.com/file/d/1b9LZxkDFWmTDxLzE_rAu7hn8Fns-PIgW

17. A.Janiak, Charakter prawny stosunków kredytu bankowego, 1983, https://drive.google.com/file/d/14PERw6SoTUBnwZZA2ZiPCiycEeDl4-2d

18. S.Grzybowski, Pożyczka i kredyt bankowy, w: System Prawa Cywilnego Tom III cz.2, 1976, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVRVR2bFhiR2hOMXc

19. Konstytucja PRL, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19520330232

20. S.Grzybowski, Konstrukcja prawna pożyczki a kredyt bankowy, w: Studia z prawa zobowiązań, 1979, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVUEdlSWRPVVY1ZnM

21. Ustawa Kodeks cywilny, 1964, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=wdu19640160093

22. E.Czerwińska, Warunki oddziaływania kredytu bankowego na produkcję przedsiębiorstw, 1961, https://drive.google.com/file/d/1F4Ko80q14v1E7vNsNEwGxK66KvssVV40

23. N.Gail, System finansowania przedsiębiorstw, 1964, https://drive.google.com/file/d/1fLjqzxGVZXyLrGXDLseoHH-ArgbU2jba

24. A.Janiak, Charakter prawny stosunków kredytu bankowego, 1983, https://drive.google.com/file/d/14PERw6SoTUBnwZZA2ZiPCiycEeDl4-2d

25. C.Kosikowski, Kredytowanie a odpowiedzialność prawna baku za wyniki działalności przedsiębiorstw, 1984, https://drive.google.com/file/d/157Cjh1YK495LPfHbWfd6dsweXxO2ffo5

26. Kodeks zobowiązań, 1933, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19330820598

27. T.Dybowski, Świadczenie pieniężne, w: System prawa cywilnego, 1981, https://drive.google.com/file/d/1gGlZFC7a4c8sw_mUZSexNmFnwZiulfpt

28. A.Rzetelska, Uwagi o pojęciu umowy kredytu bankowego, 1988, http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.hdl_11089_11652/c/Folia_Iuridica_34_1988_62-74.pdf

29. I.Heropolitańska, E.Borkowska, "Kredyt i Gwarancje Bankowe", Twigger, 1992, https://drive.google.com/drive/folders/0ByDcOdN-T_PVaUtzRDJQOXpROTQ

30. M.Bączyk, Umowa kredytu, 1999, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVU09Dd2lWVnFTems

31. M.Bączyk, E.Fojcik, et al. Prawo bankowe. Komentarz, 2007, https://drive.google.com/file/d/17owVjwSXbE6UttNXwHp-4fmsE3YZBxoX, str.

32. M.Bączyk, Umowy kredytowe , Prawo umów handlowych. System Prawa Handlowego. Tom 5, https://www.ksiegarnia.beck.pl/16558-prawo-umow-handlowych-system-prawa-handlowego-tom-5-miroslaw-stec

33. Morawski, L., Wstęp do Prawoznawstwa Rozdział IX. Wykładnia prawa, 2009, s.132-155, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVMXJlbm16TnFRX1k, s.36

34. J.Pisuliński, Umowa kredytu, w: System Prawa Prywatnego Tom.8, 2011, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVMExZeERNTWw3QzQ, str.379

35. G.Sikorski, Prawo bankowe. Komentarz, C.H. Beck, 2015, https://drive.google.com/file/d/19_EHDOAyIFd8Y4Vhv9pWcuuiRFuaEsTN

36. J.Jastrzębski, Zobowiązania, 2014, https://drive.google.com/file/d/17vm_sMEWgisYpkA_Ui9ylR1Yf79cHJzA

37. G.Tracz, Umowa kredytu Uwagi de lege lata i de lege ferenda, 2007, http://biedronne.home.pl/transformacje/wp-content/uploads/2009/01/tracz.pdf

38. Z.Truszkiewicz, Umowa kredytu, w:Encyklopedia prawa bankowego, red. W.Pyzioł, 2002, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVSHNHakppc2VjN2M

39. Dz.U. 1994 nr 121 poz. 591, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19941210591

40. https://www.rp.pl/artykul/864951-Ksiegi-rachunkowe--co-grozi-za-nieprowadzenie-lub-nierzetelne-prowadzenie.html

41. Ewidencja kredytu bankowego oraz pożyczki w księgach kredytobiorcy, (1) https://www.gofin.pl/rachunkowosc/17,1,85,152103,ewidencja-kredytu-bankowego-w-ksiegach-kredytobiorcy.html, (2) https://ksiegowosc.infor.pl/rachunkowosc/ewidencja-ksiegowa/102894,Ewidencja-ksiegowa-kredytu-w-rachunku-biezacym.html, (3) http://www.plankont.pl/artykul,11495,jak-ujmowac-w-ksiegach-rachunkowych-kredyty-bankowe.html, (4) https://www.rp.pl/Rachunkowosc/304209988-W-jaki-sposob-ksiegowac-pozyczke-od-udzialowca-spolki.html, (5) https://www.gofin.pl/rachunkowosc/17,2,85,143644,ujecie-w-ksiegach-kredytu-otrzymanego-od-banku.html

42. https://pl.wikipedia.org/wiki/Konto_księgowe

43. http://naucz-sie-ksiegowac.pl/zasady-ksiegowania-na-konta/141-po-ktorej-stronie-wn-czy-ma-43. najwazniejsze-zasady-ksiegowania

44. https://en.wikipedia.org/wiki/Debits_and_credits

45. https://ksiegowosc.infor.pl/rachunkowosc/ewidencja-ksiegowa/102894,Ewidencja-ksiegowa-kredytu-w-rachunku-biezacym.html

46. Wystąpienie Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie SSO Joanny Bitner do Pani prof. Małgorzaty Gersdorf - Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, http://bip.warszawa.so.gov.pl/artykul/113/3289/wystapienie-prezesa-sadu-okregowego-w-warszawie-sso-joanny-bitner-do-pani-prof-malgorzaty-gersdorf-pierwszego-prezesa-sadu-najwyzszego

47. DYREKTYWA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY 2008/48/WE z dnia 23 kwietnia 2008 r. w sprawie umów o kredyt konsumencki oraz uchylająca dyrektywę Rady 87/102/EWG, https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/ALL/?uri=CELEX%3A32008L0048

48. ZBP, Kodeks etyki bankowej, https://zbp.pl/public/repozytorium/dla_konsumentow/rekomendacje/KEB_final_WZ.pdf

49. Ustawa o izbach gospodarczych, 1989, http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19890350195

50. Aby zrozumieć czym jest FinTech, proszę wysłuchać prelekcji Premiera Indii - Narendra Modi, https://www.youtube.com/watch?v=PcfYONcfDy0&t=30s

51. Z.Truszkiewicz, Umowa kredytu, w:Encyklopedia prawa bankowego, red. W.Pyzioł, 2002,
https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVSHNHakppc2VjN2M

52. J.Molis, art.69, w:Prawo bankowe - Komentarz, red: F.Zoll, 2005, https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVRDQtcVF3V19CN0k

0 komentarze:

Prześlij komentarz