piątek, 19 lutego 2016

Kredyt jako użyczenie - kto ma oddać pieniądze?

Kilka dni temu opublikowałem tekst na temat natury kredytu. Jest to tekst raczej unikalny w swojej treści, będąc zaprzeczeniem tego co możecie Państwo znaleźć w literaturze prawniczej. Dlaczego prawnicy tak a nie inaczej odczytują naturę kredytu nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia. Pewnym powodem jest na pewno niezrozumienie stwierdzenia "oddać do dyspozycji" użytego w art.69, które zostało skojarzone z użyczeniem. Naturę kredytu oraz znaczenie stwierdzenia "oddać do dyspozycji" przedstawiłem w artykule "Historia i teraźniejszość natury kredytu bankowego". Tym razem spojrzę na kredyt oczyma autorów książek prawniczych i naszkicuję konsekwencje uznania, że kredyt bankowy jest aktem użyczenia pieniędzy. Zaznaczam, że szkic jest z przymróżeniem oka.
Idąc śladem autorów książek prawniczych i odczytując literalnie art.69 uważamy, że bank udostępniając nam kwotę kredytu do dyspozycji, tak naprawdę użycza sumę pieniędzy, pozostając ich właścicielem przez cały czas trwania umowy kredytu. Pozostaje zadać pytanie co to znaczy, że ktoś nam użycza pieniądze? Użyczyć można ziemię, można mieszkanie, można także użyczyć rower. Użyczenie oznacza przekazanie do użytkowania, bez transferu własności. Użyczenie jest w tym punkcie różne od pożyczki, w której występuje transfer własności z jednoczesnym zobowiązaniem zwrotu (dług). Według wielu interpretatorów art.69 prawa bankowego, kredytobiorca, po wykorzystaniu kwoty kredytu, nie jest właścicielem rozdysponowanych pieniędzy, ponieważ właścicielem środków pieniężnych cały czas pozostaje bank. Klient jest tylko użytkownikiem i w umówionym terminie musi oddać użytkowaną sumę pieniędzy. W tej sytuacji musze zadać pytanie: Kto się staje właścicielem użyczonych przez bank pieniędzy, po zapłacie nimi za zakupione mieszkanie? Wygląda na to, że osoba, która sprzedała nam mieszkanie, otrzymując za nie użyczone pieniądze, nie staje się ich właścicielem, ponieważ tym właścicielem cały czas pozostaje bank. Czy sprzedający mieszkanie może, po transakcji, dysponować nie swoimi, tylko należącymi do banku, pieniędzmi? Czy sprzedający mieszkanie zrobił dobry interes pozbawiając się własności mieszkania i wchodząc w posiadanie użyczonych kupującemu pieniędzy, pozostających cały czas własnością banku? Czy w ten sposób bank po wielu latach stanie się właścicielem ogromnych sum pieniężnych będących w obrocie gospodarczym w wyniku akcji kredytowych lat poprzednich? Należy spytać także, kto jest właścicielem dobra kupionego za użyczone pieniądze? Poddaję pod wątpliwość, czy mogę stać się właścicielem mieszkania kupionego za cudze pieniądze. Aby rzecz stała się moją własnością, musi zostać przeze mnie kupiona za własne pieniądze lub zasiedzona. Mogę ją także otrzymać w formie darowizny, ale wtedy muszę zapłacić stosowny podatek. W sumie mogę ją także ukraść. Jednak nie potrafię powiedzieć czy można kupić rzecz za użyczone pieniądze. Zadam pytanie, odnosząc się ponownie do przykładu z ziemią, mieszkaniem i rowerem. Interpretatorzy art.69 twierdzą, że użyczając od banku pieniądze, możemy je dowolnie wydatkować. Czy posiadając użyczoną ziemię, mieszkanie lub rower mogę nimi dowolnie dysponować, np. wymieniając na inne dobra? Czy mogę użyczony rower zamienić na aparat fotograficzny? Z przekory dodam, że art.718 k.c. mówi, że:
Po zakończeniu użyczenia biorący do używania obowiązany jest zwrócić użyczającemu rzecz w stanie niepogorszonym (...)
oraz dodaje co następuje:
Jeżeli biorący do używania powierzył rzecz innej osobie, obowiązek powyższy ciąży także na tej osobie.
Czy w takiej sytuacji pieniądze użyczone mi przez bank, a przekazane sprzedającemu mieszkanie, musi zwrócić bankowi sprzedawca mieszkania? Przyjmując za prawdziwą interpretację art.69 znaną z literatury musi to być prawdą. A w takiej sytuacji to deweloper lub poprzedni właściciel mieszkania musi oddać użytkowane pieniądze bankowi a nie kredytobiorca. Należy przestrzegać prawa. Czy w tej sytuacji, bank ma prawo żądać od nas zwroty kwoty wykorzystanego kredytu? Czy jest śmiałek, który rozwiąże powyższą łamigłówkę użyczonych pieniędzy? -Ryszard Styczyński Referencje 1. Historia i teraźniejszość natury kredytu bankowego, http://styczynski.blogspot.com/2016/02/historia-i-terazniejszosc-natury.html

5 komentarzy:

  1. Formalnie rzecz biorąc, jeżeli kwota pieniężna wypłacona byłaby w realnym pieniądzu, sam akt przeniesienia nie stanowi użyczenia, ale, jeżeli już to najbliżej mu do pożyczenia. Zważywszy jednak, że w 99,9% przypadków kwota pieniężna wypłacana jest pieniądzem elektronicznym (a więc nie rzeczy), nie dochodzi do przeniesienia własności. Kredytobiorca jest zobowiązany do zwrotu równowartości otrzymanej kwoty, a nie tej samej kwoty. Tak to bym pojmował. "Użyczenie" to skrót myślowy, który faktycznie nie przystoi w profesjonalnych publikacjach prawniczych. Ale jak niektórzy piszą, że wykorzystanie kredytu to wypłata kredytu, to czemu się dziwić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pańska ocena wydaje się być prawidłowa i ma potwierdzenie w prawie rzeczowym. Wskazują na to art.264 oraz art.265 k.c. Pierwszy mówi, że użyczenie pieniędzy automatycznie staje się pożyczką. Drugi mówi, że do użytkowania praw stosuje się przepisy o użytkowaniu rzeczy. Tutaj proszę o wyrozumiałość, ponieważ wkraczam na nowy obszar o którym nie mam zielonego pojęcia . . .

      Udostępniane nam kredyty były wypłacane pieniądzem elektronicznym (czy też jednak bankowym?), który nie jest co prawda rzeczą, ale jako byt nie materialny podlega pod art.265 jako użytkowaniu "prawa". Pieniądz elektroniczny jest szczególną formą pieniądza i w tej sytuacji powinien podlegać pod art.264. To jest bardzo ciekawa kwestia - czy art.264 należy zastosować do pieniądza elektronicznego na podstawie art.265.

      Moim zdaniem nie możemy mówić o użytkowaniu pieniędzy banku, z uwagi na daleko sięgające konsekwencje związane z dysponowaniem użyczoną rzeczą bądź też użyczonym prawem. Czy mając prawo do czasowego użytkowania np. utworu literackiego czy muzycznego, możemy to prawo zbyć w zamian za jakąś rzecz? Tego typu sytuacja maiłaby miejsce w przypadku gdybyśmy kupili nasze mieszkania za użytkowane pieniądze bankowe. Tutaj proszę o Pańska ocenę.

      Art.69 mówi, że kredytobiorca ma zwrócić kwotę wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami. Ustawa nie mówi o wartości tylko o ilości podkreślając nominalizm świadczenia zwrotnego. Nie rozumiem uwagi na temat "wykorzystania kredytu". Według mojego rozumienia wykorzystanie oznacza faktyczne zaciągnięcie pożyczki na podstawie umowy o kredyt bankowy. Wykorzystujemy dostępna kwotę kredytu poprzez wydanie bankowi dyspozycji dokonania przelewu na konto kontrahenta oferującego towar będący celem określonym w umowie o kredyt bankowy. To jest na marginesie rozważań z powyższej humoreski.

      Będę wdzięczny za Pańską oceną aplikowalności art.264 oraz art.265.

      Usuń
    2. Zgodnie z art. 69 ust. 1 Prawa Bankowego, oddawane do dyspozycji w ramach umowy kredytu środki pieniężne są przeznaczone na określony w umowie cel - np. zakup wskazanej nieruchomości.

      Kredytobiorca, nie wchodząc w posiadanie tych środków, wykorzystuje je zatem do realizacji celu zaciągnięcia kredytu, czyli zakupu nieruchomości. W wyniku transakcji zakupu, wcześniejszy właściciel nieruchomości staje sie właścicielem bankowych pieniędzy. Kredytobiorca staje się właścicielem nieruchomości.

      Usuń
    3. Dziękuję za te słowa. Stały się inspiracją do napisania dłuższej odpowiedzi. Umieściłem ją tutaj: http://styczynski.blogspot.com/2016/03/kredyt-jako-narzedzie-umorzenia.html?view=snapshot

      Usuń
    4. @Ryszard Nie ma sprawy, trzeba cały czas szukać. To jednak pole minowe, zatem należy poruszać się ostrożnie.
      Przechodzę do wskazanego tekstu.

      Usuń