Narracja świata nauki, starającego się ratować swoim autorytetem, zupełnie zdegenerowanych kolegów z sektora bankowego, opowiada naprawdę straszne rzeczy na temat skutków uznania postanowienia umowy za nieuczciwe. Sądy dopiero zaczynają dostrzegać przepisy ochrony konsumenta. W tej kakofonii pełzających przed wielkim biznesem prawniko-przedsiębiorco-zombie-naukowców (PPZN), czasem można usłyszeć uczciwy głos. Wsłuchajmy się w ocenę sytuacji prof. dr hab. J.Pisulińskiego z Krakowa. 400 słów.
Uwaga po publikacji: artykuł prof.Pisulińskiego okazał się mieć kilka zaskakujących tez, które musza zostać opracowane. Szczególnie "milcząca akceptacja" wymieniona poniżej jest nadinterpretacją. Ta teoria gdzieś się przewija w polskiej literaturze, ale jest co najmniej przeinaczeniem 93/13/Ewg.
W obszarze rozwiązania problemu kredytowego, bardzo wiele złego zrobił lobbysta M.Romanowski, któremu nie wiadomo dlaczego nadano tytuł profesora zwyczajnego. Właściwie za jego instrumentalne wykorzystywanie swojej siły autorytetu, Prezydent powinien mu ten tytuł odebrać. Uczciwi ludzie nie mają tego zaszczytnego tytułu, a taki nieborak moralny ma. Okropieństwo!
W ramach swych profesorskich obowiązków, raz na jakiś czas występuje nieborak w otwartej wojnie z przepisami Unii Europejskiej, robiąc sobie drwiny, a to z dyrektyw, a to z majestatu TSUE.
Rok temu w ramach swoich cyrkowych wygłupów zorganizował on całkowicie "obiektywną" konferencję "naukową" w trakcie której powiedziano wiele zupełnie po prostu głupich słów. Po prostu głupich takich jak np. statystyczna wykładnia prawa, czy tez powoływanie się na oceny urzędnika, a nie wyroki TSUE. W ramach cyklu artykułów na temat tej konferencji, opisałem chyba już wszystkich klaunów z cyrkowej grupy Romanowskiego, przemilczając wypowiedź człowieka, który do niech zupełnie do nich nie pasował.
Wśród prelegentów był jeden uczciwy prawnik - prof. dr hab. J.Pisuliński z Krakowa.
Oto siedem ważnych tez, które podkreślił:
1. sankcja „niezwiązania” konsumenta postanowieniem, które jest niedozwolone, ma zastosowanie z mocy samego prawa,
2. sąd z urzędu bada, czy postanowienie jest niedozwolone, o ile dysponuje niezbędnymi do tego ustalenia informacjami na temat stanu faktycznego sprawy. Ze względu na przyznaną państwom członkowskim autonomię proceduralną przepisy postępowania mogą jednak ograniczać możliwość uwzględnienia przez sąd niedozwolonego charakteru postanowienia umownego, zwłaszcza w razie bierności konsumenta w wykonywaniu przysługujących mu praw,
3. sąd powinien poinformować konsumenta, że postanowienie jest niedozwolone, jednak konsument może się na to postanowienie powołać, co powoduje, że nie można kwestionować jego skuteczności wobec konsumenta,
4. nie jest dopuszczalna zmiana przez sąd treści postanowienia uznanego za niedozwolone w celu ukształtowania go w taki sposób, który pozbawiałby to postanowienie niedozwolonego charakteru (tzw. zakaz redukcji utrzymującej skuteczność),
5. sąd z urzędu uwzględnia wszystkie konsekwencje niedozwolonego charakteru postanowienia, bez konieczności aktywności ze strony konsumenta,
6. pozostałe prócz niedozwolonego postanowienia umowy pozostają w mocy, jeżeli bez postanowienia uznanego za niedozwolone obiektywnie oceniając jest to możliwe,
7. w miejsce niedozwolonego postanowienia można zastosować przepis dyspozytywny prawa krajowego, gdyby bez niedozwolonego postanowienia umowa nie mogłaby być utrzymana w mocy.
Uwaga po publikacji: artykuł prof.Pisulińskiego okazał się mieć kilka zaskakujących tez, które musza zostać opracowane. Szczególnie "milcząca akceptacja" wymieniona poniżej jest nadinterpretacją. Ta teoria gdzieś się przewija w polskiej literaturze, ale jest co najmniej przeinaczeniem 93/13/Ewg.
W obszarze rozwiązania problemu kredytowego, bardzo wiele złego zrobił lobbysta M.Romanowski, któremu nie wiadomo dlaczego nadano tytuł profesora zwyczajnego. Właściwie za jego instrumentalne wykorzystywanie swojej siły autorytetu, Prezydent powinien mu ten tytuł odebrać. Uczciwi ludzie nie mają tego zaszczytnego tytułu, a taki nieborak moralny ma. Okropieństwo!
W ramach swych profesorskich obowiązków, raz na jakiś czas występuje nieborak w otwartej wojnie z przepisami Unii Europejskiej, robiąc sobie drwiny, a to z dyrektyw, a to z majestatu TSUE.
Rok temu w ramach swoich cyrkowych wygłupów zorganizował on całkowicie "obiektywną" konferencję "naukową" w trakcie której powiedziano wiele zupełnie po prostu głupich słów. Po prostu głupich takich jak np. statystyczna wykładnia prawa, czy tez powoływanie się na oceny urzędnika, a nie wyroki TSUE. W ramach cyklu artykułów na temat tej konferencji, opisałem chyba już wszystkich klaunów z cyrkowej grupy Romanowskiego, przemilczając wypowiedź człowieka, który do niech zupełnie do nich nie pasował.
Wśród prelegentów był jeden uczciwy prawnik - prof. dr hab. J.Pisuliński z Krakowa.
Oto siedem ważnych tez, które podkreślił:
2. sąd z urzędu bada, czy postanowienie jest niedozwolone, o ile dysponuje niezbędnymi do tego ustalenia informacjami na temat stanu faktycznego sprawy. Ze względu na przyznaną państwom członkowskim autonomię proceduralną przepisy postępowania mogą jednak ograniczać możliwość uwzględnienia przez sąd niedozwolonego charakteru postanowienia umownego, zwłaszcza w razie bierności konsumenta w wykonywaniu przysługujących mu praw,
3. sąd powinien poinformować konsumenta, że postanowienie jest niedozwolone, jednak konsument może się na to postanowienie powołać, co powoduje, że nie można kwestionować jego skuteczności wobec konsumenta,
4. nie jest dopuszczalna zmiana przez sąd treści postanowienia uznanego za niedozwolone w celu ukształtowania go w taki sposób, który pozbawiałby to postanowienie niedozwolonego charakteru (tzw. zakaz redukcji utrzymującej skuteczność),
5. sąd z urzędu uwzględnia wszystkie konsekwencje niedozwolonego charakteru postanowienia, bez konieczności aktywności ze strony konsumenta,
6. pozostałe prócz niedozwolonego postanowienia umowy pozostają w mocy, jeżeli bez postanowienia uznanego za niedozwolone obiektywnie oceniając jest to możliwe,
7. w miejsce niedozwolonego postanowienia można zastosować przepis dyspozytywny prawa krajowego, gdyby bez niedozwolonego postanowienia umowa nie mogłaby być utrzymana w mocy.
Powyższe punkty zostały zaczerpnięte z publikacji autora, a cały wywód znajduje się w publikacji pokonferencyjnej która w ramach dostępu do wiedzy jest dostępna z cenie 150 zł. Tak to sobie Romanowski jakoś wycenił. Profesjonaliści niestety muszą to zdobyć. Można zapewne zdobyć w bibliotece, kupić lub pobrać z Legalis'a lub innego Lex'a.
Dla nas szaraczków pozostaje przeczytać transkrypcję z prelekcji: http://styczynski.blogspot.com/p/9-xii-2016-profjpisulinski.html i wsłuchać się w głos J.Pisulińskiego.
###
Przypisy:
- Przygotowania do konferencji WPiA UW, http://styczynski.blogspot.com/2016/12/przygotowania-do-konferencji-wpia-uw.html
- Komentarz do konferencji WPiA UW 9 XII 2016, http://styczynski.blogspot.com/2016/12/komentarz-do-konferencji-wpia-uw-9-xii.html
- Kompromitacja prelegentów WPiA UW 9 XII 2016, http://styczynski.blogspot.com/2016/12/kompromitacja-prelegentow-wpia-uw-9-xii.html
- Konferencja WPiA - tezy prof.Bagińskiej zanegowane przez TSUE, http://styczynski.blogspot.com/2016/12/konferencja-wpia-tezy-profbaginskiej.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz