poniedziałek, 9 października 2017

Wygrana bitwa z PKO BP, ale wojna trwa

Kilka dni temu Sędzia Warszawskiego Sądu Rejonowego SSR Wojciech Kozłowski wydał bardzo ciekawy wyrok w sprawie o unieważnienie umowy przeciwko PKO BP (00:15). Sprawa dotyczyła umowy opartej na wzorcu umowy Własny Kąt Hipoteczny. 22.000 słów. Wersja 4


Orzeczenie ustne jest o tyle interesujące, że pokazuje niezwykle dokładną i sumienną pracą Sądu, który dokonał bardzo odważnej wykładni umowy będącej podstawą sporu. Słuchając tego typu wywodów jest mi miło, ponieważ oznacza to, że toczony spór pomiędzy konsumentami uwikłanymi w toksyczne kontrakty z bankami, prowadzi do odnalezienia prawdy. 

Ważna umowa kredytu zawarta w walucie obcej

Konsument w omawianej sprawie zasądzony ma przez Sąd zwrot of banku ponad 47.000 pobranych przez bank spłat (00:39). Czy jednak oznacza to jego wygraną? Moim zdaniem nie. To jest dopiero początek batalii sądowej. Adwokaci powoda żądali unieważnienia umowy nie uzyskując jednak takiego wyroku. Sąd podkreślił kilkakrotnie, że umowa jest umową kredytową (01:24) zawartą we franku szwajcarskim i ocenił  umowę jako ważną z punktu widzenia Prawa bankowego (01:31). O ile zgadzam się z oceną Sądu, że jest to umowa zawarta w walucie obcej, o tyle nie mogę się zgodzić że jest to umowa zgodna w Prawem bankowym. 

Według mojego pojmowania, umowa kredytu jest umową nazwaną o ściśle określonych cechach. Prawo bankowe w art.69 w bardzo precyzyjny sposób określa essentiale negotti, w szczególności możliwe opłaty. W ramach umowy kredytu bank może pobierać odsetki od sumy długu, oraz prowizję od kwoty kredytu postawionego do dyspozycji. W ramach umowy kredytu nie można pobierać innych opłat, w szczególności ubezpieczeń, czy też omawianych w niniejszej sprawie spreadów. Bank nie miał prawa obarczać kredytobiorcy jakimikolwiek innymi opłatami. Umowa ta stanowi jakąś formę umowy hybrydowej umowy kredytu oraz umowy kupna/sprzedaży walut. 



Specjaliści od finansów nazwą tego typu umowę instrumentem finansowym z uwagi na kupno waluty teraz z planem odkupu w przyszłości. Nie jestem specjalistą w tym obszarze, ale jednego jestem pewien, że czynność bankowa - udzielanie kredytów jest czynnością bardzo dobitnie zdefiniowaną. Do tego stopnia, że KNF nadając bankom licencje opisuje jakiego typu produkty może oferować bank. W katalogu tym nie ma umowy hybrydowej typu umowa kredytu połączona z umową kupna / sprzedaży walut. Bak nie miał prawa dokonać rozszerzonej interpretacji art.69 Prawa bankowego, czego zabrania mu jego pozycja w systemie ekonomicznym kraju, status instytucji zaufania publicznego oraz status przedsiębiorcy zobligowanego do dołożenia należytej staranności w konstruowaniu swoich produktów.

Wykładnia umowy

Sąd dokonując wykładni umowy obok powtórzenia, że umowa ta opiewa na kwotę wyrażoną we frankach, dodał jednocześnie, że podstawowym obowiązkiem powodów było spłacanie tej kwoty także we frankach (01:51). Skąd jednak wysnuł taki wniosek? Przypuszczam, że zrobi tak dokonując wykładni nie samej umowy, ale konstrukcji umowy kredytu art.69 Prawa bankowego, które nakazuje zwrócić kwotę wykorzystanego kredytu.

art.69
1. Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu.

Tak stanowi treść przepisu, jednak już sama umowa mówi to w mniej jednoznaczny sposób. Nie mam dostępu do wzorce umowy ważnego w tej sprawie, jednak spoglądając w kilka umów typu "Własny kąt..." znajduję w nich §21.

§ 21. 
1. Spłata zadłużenia Kredytobiorcy z tytułu kredytu i odsetek następuje w drodze potrącania przez PKO BP SA wierzytelności pieniężnych z tytułu udzielonego kredytu, z wierzytelnościami pieniężnymi Kredytobiorcy z tytułu środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku ROR, rachunku walutowym, rachunku technicznym, prowadzonych przez PKO BP SA. 
2. Kredytobiorca wyraża zgodę na potrącanie, o którym mowa w ust. 1. 
3. Potrącanie, o którym mowa w ust. 1, będzie dokonywane w terminie, o którym mowa w § 7 ust. 5 CSU, w wysokości wynikającej z zawiadomienia. 

Umowa nic nie mówi o zwrocie, tylko o "potrącaniu". Zapewne bazuje to na którymś z zapisów Kodeksy cywilnego o wzajemnych roszczeniach, jadnak ponownie bank nie ma prawa traktować zapisu art.69 w sposób rozszerzony. Ustawodawca jasno wyraził swoją intencję. System prawa europejskiego zakazuje także wykładni "obok prawa" -  praeter legem. Bank jako instytucja zaufania publicznego oraz koncesjonowany przedsiębiorca będący elementem narodowego systemu finansowego nie ma prawa do wykładni rozszerzającej, tym bardziej, że wykładnia ta ogranicza prawo dłużnika do niezapłacenia raty w terminie. Bank mając moc obciążania rachunku odbiera dłużnikowi prawo do wyłącznego dysponowania swoim majątkiem. Spytam retorycznie: co by się stało w sytuacji gdyby na rachunku ROR znajdowało się 1000 złotych w dni zapłaty raty, a dłużnik potrzebowałby tych pieniędzy na zapłatę za leki ratujące życie? Prawdopodobnie zmarłby, ponieważ bank pobrał należne mu środki. Tym samym wykładnia rozszerzająca art.69 w zakresie "zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu" hipotetycznie doprowadzić może do śmierci człowieka. Jest to moim zdaniem, wystarczający powód żeby zabronić bankowi na automatycznie obciążanie rachunku ROR. Dodając taki zapis do wzorca umowy, bank dokonał hybrydyzacji umowy kredytu z umową zlecenia płatniczego. Bank, jak wykazałem, nie mógł tak postąpić.

Sąd uznał, że (01:51) podstawowym obowiązkiem powodów było spłacanie sumy długu wynikającego z kwoty wykorzystanego (nie kwoty kredytu, która jest czymś innym!) także we frankach. Czy jest to prawidłowy wniosek? Intuicja podpowiada, że tak. Jednak w tym miejscu cywilista powinien się zatrzymać i zadać pytania: Jaki jest cel społeczno gospodarczy umowy kredytu? Jak powstaje dług w wyniku wykorzystania kwoty kredytu? Tutaj odpowiedzi nie są niestety do znalezienia w dorobku doktryny, który praktycznie nie zajmuje się kredytem. Najpoważniejszymi rozważaniami cywilistycznymi, obok bardziej technicznych wywodów W.Pyzioła (1986), były przemyślenia S.Grzybowskiego (1976), w których napisał m.in. że:

Za czynność kredytową w większym znaczeniu można by uważać każdą czynność prawną, z mocy której termin świadczenia jednej strony jest wcześniejszy, termin zaś świadczenia drugiej strony jest późniejszy. 

Jakaż to czynność kredytowa znajduje się w umowie kredytu? Czy jest to oddanie do dyspozycji? Nie. To jest dopiero pierwsza faza umowy kredytu - forma zobowiązania banku, który gwarantuje wykonać zgodne z celem umowy dyspozycje do ustalonej kwoty kredytu. W takim razie mu to być wykorzystanie. Tutaj należy zadać pytanie jaka jest podstawa takiego czy innego wykorzystania środków pieniężnych z dostępnego kredytu? Sprawa jest bardziej skomplikowana, jednak pozwolę sobie w szczególności wymienić dwie znane mi formy:
  1. zapłatę na rzecz osoby trzeciej, gdy bank płaci sprzedawcy, w przypadku rozważanej umowy, mieszkania,
  2. pożyczkę, gdy bank dokonuje wypłaty na rachunek bankowy należący do kredytobiorcy.

W pierwszym wypadku mamy do czynienia z art.392 Kodeksu cywilnego. 

Art. 392.
Jeżeli osoba trzecia zobowiązała się przez umowę z dłużnikiem zwolnić go od obowiązku świadczenia, jest ona odpowiedzialna względem dłużnika za to, że wierzyciel nie będzie od niego żądał spełnienia świadczenia. 

Mogą także wejść przepisy Przekazu art.921/1 i następne. 

Art. 921/1.
Kto przekazuje drugiemu (odbiorcy przekazu) świadczenie osoby trzeciej (przekazanego), upoważnia tym samym odbiorcę przekazu do przyjęcia, a przekazanego do spełnienia świadczenia na rachunek przekazującego. 

W drugim z umową pożyczki art.720. 

Art. 720. 
§ 1. Przez umowę pożyczki dający pożyczkę zobowiązuje się przenieść na własność biorącego określoną ilość pieniędzy albo rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku, a biorący zobowiązuje się zwrócić tę samą ilość pieniędzy albo tę samą ilość rzeczy tego samego gatunku i tej samej jakości. 
§ 2. Umowa pożyczki, której wartość przenosi pięćset złotych, powinna być stwierdzona pismem. 

Jak powstaje dług kredytobiorcy w wyniku powyższych przepisów? W pierwszym wypadku dług kredytobiorcy jest wynikiem regresu - art.518 Kodeksu cywilnego, natomiast w drugim wynika z samej umowy pożyczki art.720. 

Art. 518.
§ 1. Osoba trzecia, która spłaca wierzyciela, nabywa spłaconą wierzytelność do wysokości dokonanej zapłaty: 1) jeżeli płaci cudzy dług, za który jest odpowiedzialna osobiście albo pewnymi przedmiotami majątkowymi; 2)  jeżeli przysługuje jej prawo, przed którym spłacona wierzytelność ma pierwszeństwo zaspokojenia;
3)  jeżeli działa za zgodą dłużnika w celu wstąpienia w prawa wierzyciela; zgoda dłużnika powinna być pod nieważnością wyrażona na piśmie; 4) jeżeli to przewidują przepisy szczególne. 
§ 2. W wypadkach powyższych wierzyciel nie może odmówić przyjęcia świadczenia, które jest już wymagalne. 
§ 3. Jeżeli wierzyciel został spłacony przez osobę trzecią tylko w części, przysługuje mu co do pozostałej części pierwszeństwo zaspokojenia przed wierzytelnością, która przeszła na osobę trzecią wskutek zapłaty częściowej.

W obu przypadkach dług wynika z czynności prawnej - zapłaty na rzecz osoby trzeciej lub też pożyczki. 

Trudno jest mi sobie wyobrazić umowę w której A zobowiązuje się zapłacić C sumę złotych polskich, jednocześnie żądając od B, sumy w walucie obcej. Trudno jest mi także wyobrazić sobie umowę w której A pożycza B sumę złotych polskich a wymaga zwrotu sumy w walucie obcej. W przypadku umowy pożyczki jest to niemożliwe z powodu literalnego brzmienia art.720, nabyta wierzytelność także nie może samoistnie zmienić waluty długu. Operacje takie wymagał jakiejś formy nowacji art.506 Kodeksu cywilnego.

Art. 506. 
§ 1. Jeżeli w celu umorzenia zobowiązania dłużnik zobowiązuje się za zgodą wierzyciela spełnić inne świadczenie albo nawet to samo świadczenie, lecz z innej podstawy prawnej, zobowiązanie dotychczasowe wygasa (odnowienie).  
§ 2. W razie wątpliwości poczytuje się, że zmiana treści dotychczasowego zobowiązania nie stanowi odnowienia. Dotyczy to w szczególności wypadku, gdy wierzyciel otrzymuje od dłużnika weksel lub czek. 

Przyjmując, że we wzorcu umowy "Własny kąt..." mamy do czynienia z wbudowaną nowacją, ponownie łamiemy bardzo konkretną definicję czym jest umowa kredytu art.69 Prawa bankowego. 




Bank nie ma prawa do takiego postępowania. Robiąc to łamie zakaz stosowania wykładni rozszerzającej praeter legem. Dla porządku zaznaczę, że wykładnia taka była dopuszczona w roku 1989 przez oddających odpowiedzialność polityczną za stan państwa komunistów, poprzez art.4 tzw. ustawy Wilczka

art. 4. 
1. Przedsiębiorcy mogą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności oraz działań, które nie są przez prawo zabronione. 

, dając bankom kilkuletnie okno na robienie wszystkiego co nie jest zabronione, jednak to okno dopuszczające wykładnię praeter legem, zostało zamknięte w 1999 nowelizacją ustawy o działalności gospodarczej.  Wraz z nowelizacją banki ponownie musiały wrócić do literalnej wykładni przepisów. Wydaje się jednak, że PKO BP tak nie uczynił naginając i rozciągając swe uprawnienia wynikające z art.69 Prawa bankowego. Robiąc tak nie tylko złamał ustawę Prawo bankowe, ale także naruszył jeden z podstawowych przepisów Kodeksu cywilnego.

art. 5. 
Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony. 

Podsumowując trudno jest mi się zgodzić z oceną Sądu, że spłacenie kwoty wykorzystanego kredytu nastąpić powinno we frankach. Twierdząc tak pomijamy cywilno gospodarczy cel umowy kredytu, oraz podstawy cywilistyczne kredytu bankowego.

Sąd wyraził niezrozumiałą dla mnie wykładnię umowy jakoby na terenie Rzeczypospolitej spłata miała być w złotym polskim (01:59). We wzorcu umowy "Własny kąt..." zastosowanym w omawianej sprawie nie ma takiego zapisu. Tutaj Sąd dosyć nie zgrabnie wywodzi, że co prawda wzorzec umowy miał takie zastrzeżenie (02:12) (ale gdzie? Nie wiem) jednak już sama umowa zawierała zapis o wyrażeniu kredytu we frankach, przez co zastępowała sprzeczne postanowienia wzorca umowy (02:26). 

Z całym należnym szacunkiem, który należy okazać SSR, w wywodach tych widać, że Sędzia nie zbyt dobrze czuje się w zagadnieniach wzorca umowy, który nazywa błędnie wzorcem umownym. Sąd stosuje nazewnictwo zaproponowane przez E.Łętowską (1976), odrzucone przez nowelizację Kodeksu cywilnego wprowadzającą, poprzez art.384, pojęcie języka prawnego - wzorzec umowy. 

Sąd także wydaje się nie do końca rozumieć fazy kredytu. Z jednej strony ocenia, że umowa jest zawarta w walucie obcej (02:26), co jest zgodne z wzorcem umowy, z drugiej jednak określa że postanowienia indywidualne zastępują postanowienia wzorca umowy (02:42). Nie wiem jak Sąd doszedł do tego wniosku. Cała umowa bazuje na wzorcu umowy, będąc umową adhezyjną. Konsument nie negocjował nic, poza wpisaniem swoich danych, sum pieniężnych i innych parametrów umowy. Wszelkie jej postanowienia były narzucone przez bank i nie podlegały negocjacjom. Dlaczego więc SSR uznał że wzorzec zakazuje zmiany waluty ale umowa to umożliwia. Wydaje mi się, że SSR puszcze tutaj oko, mówiąc: "Patrzcie! umowa nie jest zgodna z art.69, w którym nie można zmieniać waluty długu". Ale jest to tylko moje przypuszczenie. 

Jedynym miejscem wzorca umowy określającym walutę spłaty długu jest §13

§13. 
Spłata zadłużenia Kredytobiorcy z tytułu kredytu i odsetek następuje w drodze potrącenia przez PKO BP swoich wierzytelności z tytułu udzielonego kredytu r rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego Kredytobiorcy nr. XXX.

Jest to zapis rzeczywiście pojemy. W przypadku umieszczenia numeru rachunku prowadzonego walucie kredytu, spłata nastąpi w tej walucie, jednak w przypadku gdy jest to rachunek złotowy, obciążenia będą się odbywać w walucie polskiej. Jednak nijak z tego wynika zakaz lub nakaz spłaty z jednej czy drugiej walucie. Może Sąd pracował z innym wzorcem. Nie potrafię powiedzieć.

Podsumować jednak należy, że mowa aplikując §13 z wzorca umowy, usztywniła spłatę w PLN z powodu wpisania niewątpliwie złotowego rachunku rozliczeniowego należącego do Kredytobiorcy. Czyniąc tak umowa stała się sprzeczna z art.69 Prawa bankowego, który nakazuje zwrot kwoty wykorzystanego kredytu. 

Tutaj ponownie bank umieścił w umowie będącą rzekomo umową kredytu, umowę sprzedaży waluty. Czy miał do tego prawo? Moim zdaniem nie. Bank nie ma prawa stosować rozszerzonej wykładni art.69. Robiąc tak łamie art.5 Kodeksu cywilnego, sprzeniewierzając się społeczno-gospodarczemu celowi umowy kredytu. Bank nie miał prawa pożyczać waluty obcej na finansowanie zakupu w kraju, ponieważ jest to ekonomicznie bez sensu. Nikt nie kupuje domu sprzedawanego za PLN płacąc CHF. No chyba, że bank nie daje mu wyboru. I tutaj Sąd ponownie w lekki sposób zauważa, że intencją stron było rzeczywiście zawarcie umowy we frankach szwajcarskich (02:54). Czy to prawda? Nie potrafię powiedzieć. Adwokat prowadzący sprawę twierdzi, że wniosek kredytowy opiewał na PLN. Mam jednak wrażenie, że intencją klientów było zdobycie jakichkolwiek środków pieniężnych. A intencją banku, no cóż... tutaj są różne teorie. 

Jedno jest pewne, że małe banki na tej akcji stały się duże zyskując i związując ze sobą dziesiątki tysięcy klientów na całe dekady. 

Sąd także zauważa, że kredyt frankowy jest tak jakby bez sensu ponieważ powódka, nie była zainteresowana uzyskaniem faktycznie CHF, ponieważ zarabiała w PLN; finansowanie nieruchomości także miało swoje miejsce w złotych polskich (03:01). Zauważając jednak, że powódka mogła zaciągnąć kredyt w PLN, czego jednak nie zrobiła (03:15). Mam wrażenie, że Sąd zbyt lekko przeszedł nad tym problemem, zapominając że mamy na świecie coś takiego co nazywa się mis-selling. Ponieważ w tamtym czasie nie było to zabronione, powinniśmy podeprzeć się art.5 Kodeksu cywilnego, zadając głośno pytanie, czy bank miał prawo wciągać klienta w wieloletnią spekulację walutową? Pytanie to pozostawię bez odpowiedzi. Odpowiedź jest oczywista.

Odsłuchując uzasadnienie ustne mam wrażenie, że pełnomocnik powódki starał się przeforsować linię argumentacją dr.J.Czabańskiego jakoby umowy denominowane były de facto umowami złotowymi z indeksacją do zmian ceny CHF. Abstrahuję od faktu, że prawo polskie nie zna pojęcia indeksacji, zakładam, że autor nawiązywał do waloryzacji umownej, mającej na celu utrzymanie wartości świadczenia pieniężnego. Sąd ładnie odrzucił tę linię argumentacyjną, wykazując że umowa jest wyrażona w walucie obcej, odrzucając hipotezę umowy pozornej (03:24). 

Sąd mnie zadziwia, z jednej strony będąc świadomym natury umowy kredytu, z drugiej w lekki sposób mówiąc, że można sobie taką umowę, wyrażoną art.69 Prawa bankowego dowolnie rozszerzać (03:51). Nie pojawiło się to w uzasadnieniu, jednak zapewne przeczytamy o  prawie stron do swobody kontraktowej. 

Art. 353/1.
Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. 

Jak wykazałem wcześniej, naginanie art.69 jest sprzeczne z naturą stosunku pranego, a jak zauważył Sąd także z zasadami współżycie społecznego. Umowa kredytu ma bardzo określony charakter. Nie jest to taka sobie machina do zadłużania klienta w dowolny sposób. Celowość w umowie kredytu jasno określa z jakiego powodu powstaje dług. Nie ma w tej umowie miejsca na aspekty spekulacyjna Nie do tego służy kredyt bankowy.

Konkluzja Sądu w której SSR stwierdza, że w konsekwencji Sąd uznał, iż taka konstrukcja kredytu jest zgodna z prawem bankowym (04:04) wydaje się bardzo naciągana. Nie można uznać, że umowa kredytu z wbudowanymi umowami (a) polecenia zapłaty,  (b) kupna waluty, (c) sprzedaży waluty jest zgodna z prawem bankowym, które w bardzo jasny i precyzyjny sposób definiuje czym jest kredyt bankowy.

Warto tutaj podkreślić, że umowa pomimo że pozornie zawiera klauzulę kupna waluty (w trakcie wykorzystania środków pieniężnych) nie przewidywała kupna walut, pomimo że może się tak wydawać. Kodeks cywilny jasno precyzuje czym jest akt sprzedaży. 

Art. 535.
Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę. 

Oznacza to, że aby doszło do sprzedaży musi być to umowa pomiędzy dwoma stronami - sprzedawcą i kupującym. W przypadku przewalutowania nie doszło do sprzedaży, ponieważ to bank sam sobie przekazał środki walutowe pochodzące z kredytu. Aby doszło do sprzedaży, bank powinien wypłacić środki walutowe na konto należące do kredytobiorcy, a następnie powinien je od niego odkupić. Tak się jednak nie stało. Należy więc uznać, że w trakcie fazy wykorzystania środków pieniężnych z kwoty dostępnego kredytu nie doszło do obrotu dewizowego.

Zasada walutowości
Słów cięcie gięcie zastosował SSR tłumacząc, że umowa nie złamała zasady walutowości. Tutaj niestety także widać brak przemyśleń na ten temat. Umowa nie może być sprzeczna z zasadą walutowości a jednocześnie być zgodna z prawem dewizowym (04:16). Sąd zapewne chciał powiedzieć, że umowa pomimo że jest wyrażona w walucie obcej nie łamie zasady walutowości z uwagi na wyjątek przewidziany w ustawie prawo dewizowe.

art.358 (2003-2009)
§ 1. Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, zobowiązania pieniężne na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej mogą być wyrażone tylko w pieniądzu polskim.

Nie jest to jednak prawdą, ponieważ omawiana umowa nie wchodzi w zakres prawa dewizowego. Wzorzec umowy prawdopodobnie może wejść w zakres Prawa dewizowego doprowadzając do obrotu dewizowego, nie jest to jednak prawdą dla finalnej umowy. Strony poprzez określenie rachunku wypłaty (§5) oraz spłaty (§13) skonkretyzowały wzorzec umowy w ten sposób, że nie jest już możliwe doprowadzenie do obrotu dewizowego. Zaznaczę, że wzorzec umowy dopuszcza wypłatę dewiz tylko w przypadku umarzania zobowiązań za granicą lub na spłatę kredytu walutowego. Żadna a tych sytuacji nie zachodziła w umowie,  która §2 jasno definiowała cel umowy. 

Oznacza to, że umowa nie doprowadzała ani nie mogła doprowadzać do obrotu dewizowego, przez co nie wchodziła w zakres Prawa dewizowego. Skutkiem takiego stanu rzeczy było brak możliwości skorzystania z wyjątków w ustawie przewidzianych - jedynego odstępstwa od bezwzględnie obowiązującej zasady walutowości.

Z przekąsem można powiedzieć, że umowa nie łamała Prawa dewizowego. Zgoda. Po prostu nie wchodziła w jego zakres. Podobnie jak nie wchodziła w zakres całej masy innych ustaw np. ustawy o działalności rozliczeniowej kółek rolniczych. Kodeks cywilny wymaga aby umowa weszła w zakres prawa dewizowego, aby mogła skorzystać z odstępstwa od obowiązku wyrażania zobowiązań w walucie polskiej. 

Nie mogę się w świetle powyższego zgodzić z konkluzją Sądu, że umowa jest ważna (04:31). Umowa nie jest ważna. 


Sąd rozprawił się z pogłoską jakoby nowelizacja z 2011 roku jakkolwiek wpływała na ocenę prawną umów z okresu 2006-2008 (05:00). 

Sąd wykonał bardzo elegancką wykładnię prawa ochrony konsumenta, stawiającą tamę głupotom wygadywanym przez najemnych prawników. Nie będę wnikał w szczegóły, ale zaznaczam, że warto wysłuchać wywodów Sądu. Zalecam ostrożność z uwagi na ocenę Sądu w sprawie świadczeń głównych (05:53). Po eliminacji klauzul przeliczeniowych umowa w swoim rdzeniu wraz ze świadczeniami głównymi pozostaje w mocy. Tutaj prawnik powoda musi wykonać znaczną pracę w celu ochrony interesów konsumenta. 

Reszty rozważań Sądu nie będę komentował. To co najważniejsze przedstawiłem powyżej. Osoby zainteresowane odsyłam do zapisu audio oraz transkrypcji, którą w pocie czoła wykonałem.

Ufam, że powyższe rozważania pozwolą zbliżyć nam się do prawdy.

###

Źródła:

1. Nagranie orzeczenia wyroku: https://www.youtube.com/watch?v=01SRPl2JPj0
W obecnym stanie kredytobiorca musi być przygotowany na odparcie żądania banku zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu. Sugeruję wykazanie nieważności umowy (j.w.) oraz wykazanie przedawnienia roszczeń bank z uwagi na art.120 Kodeksu cywilnego. 

Art. 120. 
§ 1. Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Jeżeli wymagalność roszczenia zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego, bieg terminu rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony podjął czynność w najwcześniej możliwym terminie. 

Bank oczywiście wiedział już w dniu podpisania umowy lub też kilka miesięcy po tym fakcie że umowa zawiera wady prawne. Widząc to powinien wezwać swych klientów do wzajemnego zwrotu świadczeń i jakiejś formy nowacji umowy. O tym, że bank był świadom wad prawnych w zakresie co najmniej obrotu dewizowego świadczą nowe wzorce umowy, które zawierają bardzo sprytne próby wykazania, że umowa mogłaby właściwie doprowadzić do obrotu dewizowego, co jest wystarczające aby wejść w zakres prawa dewizowego i gwizdać na zasady prawa. Strasznie ponure musi być życie prawnika bankowego, zmuszanego przez życie do intelektualnej i zawodowej prostytucji. Po to uczył się jegomość wiele lat, aby z sytemu prawa robić szmatę do wycierania bankowych butów? Nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, ale fakty mówią to co mówią.


Wersje

1. oryginalna
2. dodanie obrazka "nowacja"
3. dodanie komentarza kancelarii (4), oraz artykułu o prawie dewizowym (8), do źródeł.
4. korekta obrazka z "nowacją"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz