sobota, 13 lipca 2019

PKO BP może jeszcze drzemać, ale nie może spać spokojnie

Potrzeba jeszcze wiele sumiennej pracy aby wykazać, że prawnicy PKO BP złamali prawo. Robimy małe kroki, ale jest za wcześnie na radość. Z powodu ignorowania obowiązków prawniczych wynikających z tajników zawodu, polskie rodziny w dalszym ciągu nie mogą spać spokojnie. Ci którzy zmuszeni są iść do Sądu poddani zostaną prawniczej ruletce. Komentarz do uzasadnienia ustnego wyroku Sądu I instancji w sprawie przeciwko PKO BP.


Uzasadnienie ustne wyroku (zapis jest tutaj) spowodowało gremialny entuzjazm wśród obserwatorów sceny "frankowych" sporów sądowych z bankami. Fora internetowe aż huczały od radości, a prawnicy na tej fali reklamowali swoje usługi i zagarniali nowych podekscytowanych klientów. Festiwal "sprawiedliwości" trwa. Nikt nie poddał jednak pod zadumę tego co właściwie zrobił Sędzia, a raczej czego nie zrobił. Ten brak zadumy zmusza do zadumy.

To co cieszy to fakt, że Sędzia dokonał wykładni umowy, a przynajmniej wydaje się, że wykonał pierwszy wymagany krok tj. określił świadczenia stron. Zrobił to jednak czysto subiektywnie patrząc na stosunek prawny oczami kredytobiorcy. Niestety nie doszedł do wymaganej przez zasady wykładni umowy, fazy wykładni obiektywnej. Zatrzymał się na swojej intuicji na temat umowy kredytu. Nie zadał także bardzo ważnego pytania o granice i skutki łączenia stosunków prawnych. Umowa denominowana podobno składa się z umowy kredytu i umowy sprzedaży. Czy jest to konstrukcja prawidłowa? Tego Sędzia już nie poruszył. A szkoda.


Z całym szacunkiem dla niewątpliwie dobrych intencji Sędziego popełnił on jednak co najmniej poniższe drastyczne błędy.

Po pierwsze. Niestety Sędzia nie wykonał rzeczywistej wykładni ustawy, posługując się jedynie wykładnią "publicystyczną". Tego Sąd robić nie może. Prawnik a szczególnie Sędzia, który jest najwyższym z prawników, musi stosować warsztat prawniczy w którym znajdują się bardzo szczegółowe zasady jak odczytywać prawo. Wspomnę tutaj o wykładni językowej, wykładni systemowej oraz wykładni funkcjonalnej. Do tego każda z nich składa się z dyrektyw np. językowa z dyrektyw języka potocznego, specjalnego i prawnego.

Zastosowanie zasad wykładni pozwala na odrzucenie intuicji i dotarcie do ratio legis przepisu. To się niestety nie wydarzyło. Sędzia pozostał w kleszczach swojej intuicji.

Po drugie. Sędzia posłużył się zwyczajowym znaczeniem kredytu, mieszając go z długiem. W języku potocznym kredyt i dług są synonimami, ale prawnik musi rozróżniać te dwa byty. Kredyt to zobowiązanie do umożliwienia zadłużania się. Dług natomiast powstaje w wyniku skorzystania z tej możliwości. Ponieważ Sędzia posługiwał się obrazowymi porównaniami, także sobie na nie pozwolę. Kredyt to możliwość korzystania z karuzeli, a dług to konieczność zapłaty za wykorzystane przejazdy. Dwie różne sprawy. 

Sędzia wyraził swoją zupełnie błędną opinię na temat umowy kredytu tymi o to słowami: 


Kredyt nie kończy się na oddaniu do dyspozycji, ale jest również jego spłacanie. 

Gdyby rozumiał czym jest ten stosunek prawny powiedziałby: 


Kredyt nie kończy się na oddaniu do dyspozycji, ale jest również wykorzystanie, a następnie spłacanie powstałego długu. 

Aby pobudzić nasze myślenie powiem, że:


kredyt to dług banku względem klienta.


Po trzecie. Sędzia posłużył się zwyczajowym znaczeniem określenia "oddać do dyspozycji", stawiając znak równości z "wykorzystaniem". Nie jest to prawdą.

  • Oddanie do dyspozycji to I faza umowy kredytu w której bank zobowiązuje się do realizacji dyspozycji wykorzystania środków. 
  • Po tym dopiero następuje nieobowiązkowa faza - II faza umowy kredytu - wydania dyspozycji rozliczeniowych. 
  • Aby finalnie znaleźć się w III fazie, czyli spłacie długu. 

Brak rozpoznania Sędziego w tym obszarze anuluje cały jego wywód o braku kwoty i waluty kredytu. Prawnicy banku z łatwością to wykażą. 

Nie ma wielu opracowań umowy kredytu na wymaganym poziomie. Jednym z nich jest krótki, acz obrazowy, opis M.Bączyka (1999).







Sędzia, ale także każdy prawnik, wypowiadający się na temat umowy kredytu musi umieć wykazać genezę przepisu art.69 Prawa bankowego. Bez tego wywód pozostaje tylko i wyłącznie odczuciem. A odczucia, nawet Sędziego, nie znajdują się w katalogu źródeł prawa Rzeczpospolitej Polskiej.




Po czwarte. Sędzia wydaje się utożsamiać kredyt z pożyczką, skoro zrównuje oddanie do dyspozycji z wykorzystaniem i z tego wywodzi brak istotnego elementu umowy. Istotnym elementem umowy pożyczki jest jednorazowe wykorzystanie całej określonej w umowie sumy pieniężnej do której przekazania zobowiązał się bank.

W tej sytuacji Sędzia nie powinien opierać się o art.69, tylko o art.78 Prawa bankowego. Czuję niedosyt z powodu uznania przez Sędziego, że stosunek prawny wynikający z umowy hipotecznej "własny kąt" PKO BP jest umową kredytu. Wykładnia umowy mówi aby nie kierować się zapisem kontraktu, tylko zgodnym zamiarem stron i celem umowy (art.65 Kc). Choć wydaje się, że Sędzia zamiar odnalazł, zrobił to w sposób nieprzekonujący. Moim zdaniem błędny.


Moim zdaniem: zgonym celem stron było wykorzystanie środków pieniężnych z dostępnej puli kredytowej denominowanej w CHF, w celu zwolnienia ze zobowiązania zapłaty ceny, ciążącego na kredytobiorcy względem sprzedawcy mieszkania. Bardzo ważnym elementem zgodnego zamiaru stron, było także zastosowanie waluty obcej CHF z uwagi na atrakcyjne oprocentowanie. Miało to być (pozornie) w interesie kredytobiorcy, który miał zapłacić niższą ratę, a także banku który dzięki temu mógł pozyskać klienta w okresie wysokich stóp (ceny) waluty krajowej. Strony umówiły się, że bank odkupi CHF w celu pozyskania środków na zapłatę ceny, a następnie będzie sprzedawał środki CHF, w celu spłaty długu. Dodatkowo strony ustaliły, że bank ustanowi polecenie zapłaty w celu spłaty długu.
Z tego wynika, że strony w sposób zgodny zawarły stosunek hybrydowy składający się z (a) pożyczki pieniężnej, (b) umowy zapłaty na rzecz osoby trzeciej, (c) umowy sprzedaży waluty obcej, oraz (d) polecenia zapłaty. To implikuje szereg pytań i rozważań prawnych, z którymi prawdopodobnie zmierzą się Składy Sędziowskie wyższych instancji.

Po piąte. Sędzia posłużył się zwyczajowym pojęciem słowa "denominacja", wbrew zasadom wykładni prawa. Prawnik nie może pozostać na poziomie intuicji pojęciowych, co prowadzić może do błędów. W tej sytuacji prowadzi. Słowo "denominowany" jest elementem języka specjalnego świata finansów, a oznacza wyrażenie czegoś w danej walucie. Dlatego też mówi się "denominowany w" ale nie "denominowany do".

Po szóste. Sędzia posłużył się zwyczajowym pojęciem słowa "walutowy". Ponownie wbrew zasadom wykładni prawa. To także jest to element języka specjalnego - tym razem świata bankowości. Aby to zrozumieć należy dotrzeć do raportów rocznych KNB/NBP z lat 2000-2005. W szczególności kluczowy jest rok 2003, w którym do umów walutowych włączono umowy indeksowane. Umowy denominowane w walucie obcej zawsze były w tej grupie. 


~~~

Czy popełnione błędy to wyłączna wina Sędziego? Częściowo tak, ale częściowo nie. To przede wszystkim wina systemu edukacji oraz mizernego dorobku doktryny w obszarze stosunków długu pieniężnego. Studia prawnicze nie uczą czym jest kredyt bankowy; wątpię aby uczyły czym tak na prawdę jest pieniądz. Poznałem dorobek w tym zakresie głównych przedstawicieli polskiego prawa i nie wygląda to dobrze. Autorytet w tej dziedzinie - S.Grzybowski popełnił w 1979 roku błąd w zakresie natury pieniądza. mieszając przepisy Kodeksu zobowiązań oraz Kodeksu cywilnego z czego wywiódł obarczone tym błędem wnioski, których nikt nigdy nie zweryfikował.




Komentarze do prawa bankowego powtarzają "plotki" bazując na wyrwanych z kontekstu opiniach. Warto wiedzieć, że jeden z głównych autorytetów z zakresie umowy kredytu - Z.Ofiarski - zaczerpnął widzę, na której potem zbudowano cały ciąg myślowy z .... leksykonu. I zupełnie niepoprawnie utożsamia oddanie do dyspozycji z wykorzystaniem.



Z wiedzy tej korzystał inny autor G.Sikorski (pełnomocnik walczący z bankami, członek Forum Prawników Finansowych), powtarzając tę "prawniczą plotkę". 




Dodam, że aktualny szef UKNF - J.Jastrzębski w podręczniku z prawa zobowiązań także błędnie tłumaczy czym jest umowa kredytu. Robi to także J.Pisuliński - prawnik o niekwestionowanym dorobku.



Ilość błędów w tym zakresie jest bardzo długa, włączając uznawanie umowy pożyczki za umowę realną (tak:J.Pisuliński). Jest wiele do naprawienia. Tak więc Sędzia, w tym ogólnym intelektualnym chaosie, ma prawo do popełnienia błędu. 

Dla porządku zaznaczę, że S.Grzybowski (ten sam co źle odczytał pieniądz) prawidłowo rozumiał w 1979 roku czym jest umowa kredytu. 




Jednak to nie podręczniki czy opinie prawników stanowią o znaczeniu przepisów, ale ich wykładnia. Prawnicy PKO BP w kolejnych instancjach wykażą czym jest umowa kredytu. Tylko, że wtedy będzie już dla kredytobiorców za późno.


~~~

Wydaje się, że Sędzia tak na prawdę umył ręce i uciekł od obowiązku poddania ocenie Sądu argumentów stron. Powód powoływał się na dwie wady: (a) naruszenie zasady walutowości, oraz (b) abuzywność. Sędzia w uzasadnieniu ustnym nie odniósł się do tych zarzutów, zamiast tego uciekł w wywód o nieważności umowy. 

Jest to oczywiście prawem, a nawet obowiązkiem z urzędu Sędziego, sprawdzenie czy stosunek prawny w ogólne istniał. Sąd ten obowiązek spełnił. Skoro stosunek prawny nie istniał to Sędzia czuł się zwolnionym z pozostałych analiz. 


~~~ 

Sprawa nie jest zakończona. Powód nie powinien popadać w radość. Jest na to za wcześnie. W II instancji prawnicy banku podejmą zarzut wytoczony przez Sędziego i z łatwością go odeprą. 

Jeżeli Sędzia nie odniesie się do zarzutów powoda w uzasadnieniu pisemnym, ten powinien odwołać się od wyroku do II instancji, tak aby jego zarzuty ponownie pojawiły się na wokandzie. Inaczej spór sądowy zostanie skierowany na ślepy tor, na końcu którego znajduje się victoria banku.




###


PS.  Zdziwił mnie wywód Sędziego na temat głównego świadczenia stron. O ile wydaje się on intelektualnie poprawny o tyle nie jest zgodny z przyjętymi zasadami. Może się okazać, że ocenę głównego świadczenia stron trzeba poddać całkowitej weryfikacji. Idąc tropem myśli Sędziego musimy uznać, że skoro waloryzacja umowna wpływa na wartość głównego świadczenia strony, to jest to ... wyrażenie świadczenia głównego. Trudno mi się z tym zgodzić, ale mogę tkwić w błędzie. Z drugiej strony odsetki uznawane są za świadczenie poboczne, będąc jednak w umowie kredytu zapłatą stają się także świadczeniem głównym...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz