Ci z Państwa, którzy znajdują się w sporze sądowym z mBank otrzymali kilka miesięcy temu wezwania do zapłaty. Wezwanie mBank opisywałem już na tym blogu, tym razem uzupełniam analizę o podstawę prawną podaną przez bank w dokumentach procesowych.
Spis Treści | Zwrot wykorzystanej kwoty kredytu | Zapłata za "korzystanie z kapitału".
Dlaczego bank wysyła takie wezwanie do zapłaty? Sprawa jest niezwykle prosta. Postąpił tak, ponieważ jest do tego zobowiązany przez przepisy prawa. Wezwanie do zapłaty jest elementem koniecznym aby bank mógł skorzystać z instytucji potrącenia. Ponieważ wezwanie składa się de facto z dwóch wezwań omówimy je osobno.
1. Zwrot wykorzystanej kwoty kredytu
Skoro pozew dotyka ważności umowy, to strony muszą się w jego trakcie lub po zakończonym procesie rozliczyć. Każda ze stron podnosi roszczenie o zapłatę. Klient banku wnosi o zwrot wszelkich poczynionych na rzecz banku świadczeń, a bank wnosi o zwrot kwoty wykorzystanego kredytu. Sprawa jest oczywista z naszej strony, ponieważ my mówimy, że umowa jest nieważna lub też Sąd wnioskuje (zresztą błędnie), że nie można utrzymać umowy w postaci PLN + LIBOR. Oczywiście, że można, bo Kodeks cywilny nie zabrania takiej konstrukcji, a Sąd nie ma prawa odwoływać się do "logiki ekonomicznej", ponieważ nie ma takiego przepisu prawa, który dawałby Sądowi podstawę do takiego orzekania.
Swoją drogą nie mam pojęcia dlaczego Sądy nie ofrankowują umów, ponieważ jest to droga które tworzy czystą sytuację prawną, dodatkowo dając bankowi jakikolwiek zarobek i to nie taki mały. Nieważność jest dla banku stratą. Zabawnym jest, że Sądu próbując zaszkodzić kredytobiorcom, de facto działają w ich interesie, pogrążając bankierów. Chciałbym wierzyć, że robią tak z szacunku do art.76 Konstytucji, ale obawiam się że jet jednak inaczej...
Roszczenie kredytobiorców o zwrot pieniędzy pobranych przez mBank jest wymagalne od momentu wysłania bankowi wezwania do zapłaty. Jest wymagalne i kredytobiorca może zwrócić się do Sądu o potwierdzenie tego wezwania. To się właśnie aktualnie w Państwa procesach dzieje.
Roszczenie banku o zwrot wykorzystanej kwoty kredytu nie istnieje, ponieważ bank twierdzi, że jego umowa jest ważna. Przypuszczam, że walczy o to w trakcie procesu jak głodna lwica. Roszczenie nie istnieje, więc nie jest wymagalne, więc bank nie może wnieść do sądu o wsparcie swoich praw, nie też nie może potrącić swoich roszczeń w przypadku przegranego procesu. Bank nie ma jednak żadnego powodu aby wzywać Państwa do zapłaty w trakcie procesu. Co więcej jest to bez sensu będąc w sprzeczności z argumentacją procesową na temat zgodności umowy z prawem.
Bank może swobodnie wezwać do zapłaty po przegranym procesie. Nie musi tego robić teraz. Ale skoro robi to należy to wykorzystać aby zamknąć proces na naszą korzyść.
Wezwanie do zapłaty to oświadczenie woli, wynikającej z wiedzy stanu prawnego. Oświadczenie woli jest podstawowym bytem prawnym. Oświadczenie woli jest podstawą zawierania umów i wszelkich innych czynności prawnych. Oświadczenie woli jest także oświadczeniem wiedzy, ponieważ wola wnika z wiedzy w przypadku osób przy zdrowych zmysłach. System prawa zna błędy oświadczenia woli, wynikające np. z przymusu czy złego stanu psychicznego. Nie możemy jednak przyjąć, że mBank - instytucja zarządzająca miliardami złotych - popełnia błędy oświadczenia woli. To jest sprzeczne z logiką, kodeksem etyki związku banków polskich, oraz życiowym doświadczeniem. Bank nie składa oświadczenia woli obarczonego błędem. Każde oświadczenie woli banku jest zgodne z jego wolą i wiedzą.
Skoro więc bank wzywa Państwa do zapłaty kwoty wykorzystanego kredytu, oznacza to że potwierdza nieważność umowy.
Powyższą argumentację wraz z wezwaniem do zapłaty jako dowodem, należy przedstawić przed Sądem aby natychmiast zakończyć proces. Sąd nie ma podstaw aby uznać że bank działa pod przymusem, lub też nie jest świadom swoich czynów.
2. Zapłata za "korzystanie z kapitału".
Bank nie ma żadnej podstawy prawnej do żądania zapłaty za "korzystanie z kapitału".
Samo określenie "korzystanie z kapitału" jest jakimś PRL-owskim neologizmem, nie mającym nic wspólnego z długiem wynikającym z nienależnego świadczenia. System prawa zna bezumowne użytkowanie (wynajem) czy też bezumowne usługi (prace budowlane). W sytuacjach takich mówi się o użytkowniku w dobrej lub złej wierze.
Do dyskursu CHF problem te wrzucił bezczelny pseudo-prawnik reprezentujący bank w/s Dziubak. Moim zdaniem prawnicy, którzy wprowadzają takie argumenty do dyskursu winni podlegać przepisom o terroryzmie. Nawet prawniczy idiota wie, że bank jest użytkownikiem z złej wierze, a jego klient użytkownikiem w dobrej wierze, o ile w ogóle możemy ten schemat zastosować w świadczeniach nienależnych. Dla porządku zaznaczę, że użytkownik w dobrej wierze ma prawo być obciążony kosztami od momentu wytoczenia o nie procesu. Użytkownik w złej wierze winien jest natomiast zwrócić koszta od początku użytkowania. Oczywiście te przepisy można ew. zastosować tylko przez analogię, ponieważ z uwagi na naturę świadczeń pieniężnych nie mamy prawa mówić o użytkowaniu pieniądza. Ten jako nieidentyfikowalny podlega umowie pożyczki a nie użytkowania, co jest jedną z cech szczególnych systemu prawa. Prawnik, który wrzucił do dyskursu kwestie "korzystania z kapitału" jest absolutnym dyletantem lub też manipulatorem. Ten zlepek słów nie mieści się ani w języku prawa, ani nawet w języku ekonomii, która definiuje kapitał jako zasoby trwałe (majątek, środki, aktywa) służące rozpoczęciu lub kontynuacji działalności gospodarczej (za wikipedia).
Pojęcie "korzystania" brzmi jak wyjęte z okresu PRL, który bazował na dysponowaniu przez przedsiębiorców częściami majątku państwowego. Na naszych oczach i przy przyklasku "naszych" prawników zdobycze socjalizmu wkraczają ponownie do naszego życia. Zaznaczę, że sektor bankowy twierdzi, że pieniądze są zawsze ich a tworząc dług jedynie wydzierżawiają swoje środki dłużnikowi. Nic bardziej błędnego. Długo pieniężny jest skutkiem przeniesienia własności pieniądza, obarczając dłużnika obowiązkiem zwrotu. To co prawicy sektora mówią to art.7 konstytucji PRL i zdobycz ideologi socjalizmu, który chciał władać każdym aspektem życia Polaków. Jak widać niewiele się zmieniło w świadomości prawników na temat kredytu, długu i pieniądza.
W wezwaniu do zapłaty nie jest podana podstawa prawna roszczenia banku, dowiadujemy się o niej dopiero z dokumentów procesowych, banku który wytoczył o "korzystanie z kapitału" proces. Z dokumentów tych wynika, że mBank nie poszedł ścieżką użytkownika w dobrej i złej wierze (pomimo, że sugerował ją także SN), zapewne rozumiejąc skutki ustawy w tym zakresie. mBank wie, że idąc tą ścieżką nie zyska nic, tracąc jednocześnie pieniądze, jako użytkownik w złej wierze, na rzecz klienta. Podsumujmy, że ścieżka "użytkowania" może ew. być zastosowana przez analogię. Stosując jednak tę ścieżkę, bank stoi na przegranej pozycji jako użytkownik w złej wierze.
mBank upatruje swoje prawa do zapłaty za korzystanie z kapitału w waloryzacji sądowej, co jest dosyć ciekawą koncepcją.
art.358/1 § 3. W razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego, chociażby były ustalone w orzeczeniu lub umowie.
Bank odwołując się do waloryzacji kompromituje się jednak z powodu braku zrozumienia sedna waloryzacji oraz udawania, że nie rozumie przepisu zabraniającego przedsiębiorcy powołania się na waloryzację sądową. Tego przepisu nie da się nie zrozumieć - jest całkowicie jasny i nie podlega pod jakiekolwiek roztrząsania.
art.358/1 § 4. Z żądaniem zmiany wysokości lub sposobu spełnienia świadczenia pieniężnego nie może wystąpić strona prowadząca przedsiębiorstwo, jeżeli świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa.
Finalnie waloryzacji sądowej nie można zastosować także z uwagi na brak istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza, który w trakcie ostatnich 15 lat podlegał pod normalne ziany inflacyjne. Dla porządku zaznaczę, że inflacja na poziomie 2.5% jest wpisana w polską ustawę, jako cel NBP. Dotykając natury waloryzacji należy podkreślić, że polega one na zmianie wysokości świadczenia w nie wytworzeniu nowego świadczenia obok świadczenia głównego.
Tak sformułowane żądanie banku, przesuwa wezwanie banku poza obszar prawa, powodując że wezwanie należy rozumieć jako próbę wyłudzenia tj. oszustwo.
Co należy zrobić z wezwaniem do zapłaty mBank? W pierwszym kroku należy złożyć reklamację wnosząc o podstawę prawną żądania banku o zapłatę sumy wynikającej z "korzystania z kapitału". Bank odeśle informacje o "waloryzacji", na co należy odpowiedzieć składając doniesienie o podejrzeniu popełniania przestępstwa na policję. Ponieważ znajdujecie się Państwo pod opieką prawnika winien on wesprzeć to działanie. Prawnik winien także znaleźć podstawę prawną do pozwania banku o odszkodowanie z uwagi na nękanie.
###
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz