wtorek, 12 marca 2019

FinTech - demokratyzacja pieniądza

Banki się kończą, kiedyś założę nowy biznes - powiedział w 2015 r. w wywiadzie dla Forbes, Prezes Alior Bank - Pan Wojciech Sobieraj. Napisałem felieton na temat końca bankowości, oraz początku ery demokratyzacji pieniądza. 2400 słów.


Internet, który znamy pojawił się w wyobraźni wielkiego medioznawcy Marshalla McLuhan'a, który w połowie XX w. przewidział "globalną wioskę", definiując "zimne" i "gorące" społeczności oraz media. Zimne media wymagają od odbiorcy włożenia wysiłku w odbiór, gorące podają wszystko na tacy. McLuhan wywodził, że media te różnią się gęstością przekazu. Powiemy że przekaz zimny to radio, ultra gorący to film 3D. 

Społeczność zimna jest nomadyczna i niepiśmienna, natomiast społeczność gorąca to mieszkańcy miast zanurzeni w skomplikowaniu nowoczesnego życia.  McLuhan przewidział demokratyzację komunikacji, dostrzegając jej nieuchronną zmianę z centralnie sterowanej ukierunkowanej na nadawanie ściśle określonej informacji (Prasa, TV, Radio, Kino) na komunikację wielokierunkową w której każdy staje się nadawcą (www, Youtube, Podcast, Blog). Stąd nazwa "globalna wioska" z uwagi że w nowoczesnym świecie opartym na komunikacji zatarciu uległa kwestia dystansu geograficznego. Dystans ten nie stanowi już żadnej przeszkody.



Era cyfrowa początku XXI w. spowodowała gwałtowny rozwój technologii komunikacyjnych. Stało się tak głównie w obszarach nieobjętych regulacjami, pożerając w zamian pewne ściśle określone w społeczeństwie zasady np. świętą poufność korespondencji oraz prywatność. Równolegle powstał nowy rynek i nowy sposób robienia biznesu: klient, otrzymując w zamian darmowe usługi, stał się w zamian towarem, który sprzedawany jest jako cyfrowy odcisk jego działalności w dostępnych w sieci usługach. Algorytmy BigData przetwarzają szczątkowe informacje w sprzedawany reklamodawcom profil klienta. Użytkownik z podmiotu stał się przedmiotem. Nastąpiło utowarowienie człowieka.

Wielkie koło historii powtórzyło Taylorowskie hasło “In the past the man has been first; in the future the system must be first...” ziściło się to ponownie na naszych oczach. Po erze przemysłu, zakończonej dwiema wojnami światowymi, ponownie pogarda dla człowieka dała o sobie znać w erze informacji.

Internet spowodował demokratyzację dostępu do informacji i komunikacji. Królujący przez dekady operator telekomunikacyjny - Wielki Telegraf & Telefon,  stracił rynek na rzecz firm trzecich. Nowi gracze na infrastrukturze Gigantów dostarczają swoje usługi, czasem wręcz ignorując te już dostępne np. Apple iPhone, który chyba do tej pory nie wysyła MMS, co niby poco? Skoro jest aplikacja Messenger, która potrafi przesłać obrazki i wiele więcej. Operator telekomunikacyjny stał się niepostrzeżenie dostawcą sieci IP, bez własnych usług kierowanych do klienta. Broniący się przed tym operatorzy próbowali rozwijać usługi nie potrafiąc się jednak wyrwać ze swojego skostniałego sposobu myślenia.  France Telekom opracował wspaniały, ale zamknięty Minitel - taki teletext na sterydach. Operatorzy mobilni oferowali usługi oparte na SMS np. wyszukiwanie bankomatów czy też lokalizowania osób. Zupełnie nieużyteczne serwisy na które zmarnowano mnóstwo czasu i środków. Były one zbyt blisko systemów operatora i były zamknięte. Te dwie cechy spowodowały ich klęskę.

Największy sukces technologii GSM tj. SMS nie powstał jako przełomowa usługa, tylko jako ciekawy dodatek. Komunikacja GSM opiera się na kanałach sygnałowych, które przy okazji zastosowano do przesyłania treści pomiędzy użytkownikami. Należy ten sukces zakwalifikować jako wypadek przy pracy. Wielkie i przełomowe wynalazki występują zawsze na krawędzi zmiany. Bardzo rzadko wielcy gracze opracowują nowe strategie lub też wymyślają przełomowe zmiany.

W wyniku ugięcia się pod własnym sukcesem, wielki i szanowany gracz stał się raptem posiadaczem łącza telekomunikacyjnego vulgo: kabla ew. z kupą skomplikowanej elektroniki i masą światłowodów, które wszak są tylko kablem. Kto z nas ma komunikator T-Mobile, lub sieć społecznościową Vodafone? Nikt. Telekomy z wielkich przedsiębiorstw, stały się facetami od kabla oraz salonami sprzedaży telefonów. Starają się być atrakcyjne poprzez dodawanie do swoich pakietów usług wielkich graczy tai jak Spotify, Youtube, czy Facebook. Telekomy straciły wszystko. Zmarnowały wielka szansę.

Niestety były na to skazane, nie dostrzegając wymogu wyrwania się ze swoich ram w kierunku słuchania rynku tzw. crowdsourcingu. Nawet gdy miały w swoich zasobach potencjał - nie dostrzegały lub też ignorowały go. Zarządy telekomów nie chciały zmian, ponieważ w ich celach było utrzymanie status quo. Nie interesowało je dodatkowe ryzyko. Gigant sieci telekomunikacyjnych - firma Nokia nie zauważył i nie docenił wewnętrznej energii ludzi, którzy utworzyli wewnątrz organizacji pierwszy sytem operacyjny dla nowego typu telefonu tzw. smart phone. Nokia za ten błąd zapłaciła swoim istnieniem. Któż dziś pamięta firmę Nokia jako producenta telefonów? Kilku old boy'ów.

Podobnie stanie się z bankami. Od ponad dekady część rynku płatności przejął PayPal. Na rynku jest bardzo wielu poważnych graczy obsługujący płatności. Nest bank do przelewów błyskawicznych wykorzystuje dostawcę zewnętrznego z ekstra opłatą 1zł. Systemy sektora bankowego w których opłaty są na poziomie 20 zł za przelew błyskawiczny stają się przeszłością. Swoją drogą dlaczego bank żąda 20zł za tę usługę, skoro płatność błyskawiczna jest o wiele tańsza? Ba! Często darmowa!

Banki są zbyt wielkie, zbyt bogate i zbyt mało innowacyjne. Są jak telekomy. Lider innowacji PKO BP tworząc platformę dla FinTech dba tylko o siebie. Nie dostarcza platform peer2peer, czy też platformy typu AppStore do kojarzenia partnerów. Singapurski AFIN robi coś zupełnie innego - robi to czego oczekuje rynek: ułatwia współpracę innym graczom. Singapurski AFIN stawia na współpracę i siłę płynącą z niezależnych firm - specjalizujących się w swoich wąskich dziedzinach. AFIN dostarcza platformę, dzięki której niezależni gracze mogą zacząć współpracować. Bankowość ma rynek w nosie. O zgrozo to Komisja Europejska, czyli politycy, otwierają bankowość na współpracę z nowymi technologiami. To politycy otworzyli interfejsy bankowe dla graczy zewnętrznych poprzez dyrektywę tzw. PSD2, a nie banki. Te zajmując się same sobą koncentrują się nie na tym czego oczekuje rynek. O zgrozo, politycy zrobili to co powinni zrobić architekci sektora bankowego.  

Bankowość ugięła się pod własnym ciężarem. Stała się olbrzymem, który stracił zwinność. Zmagając się ze swoją wielkością, utraciła kontakt ze zmieniającym się światem. Zajęła się nie dostarczaniem wartości, tylko mamieniem klientów, którzy wikłają się  w skomplikowane produkty dłużne, a także ułudny wealth management / private banking. Obok tradycyjnej bankowości, tzw. doradztwo inwestycyjne stało się pułapką, która bogaci bank, de facto nie reprezentując interesu klienta. Bankowość podobnie jak telekom zamyka się w sobie, tracąc kontakt z rzeczywistością. A rzeczywistość mknie w swoją stronę, nie koniecznie potrzebując bankowości, czego przykładem jest angielski revolut.com. Zdziwiłem się ilu z moich znajomych zna ten serwis. Większość. W polskiej telewizji można natrafić na reklamę firmy pożyczkowej, która oferuje kredyt odnawialny. Czynność zarezerwowana dla banków sensu stricte, podlegająca pod prawo bankowe, stała się ofertą gracza ze sfery chwilówek. Świat mknie w swoją stronę.

Przyszłości należy upatrywać w zmodyfikowanej wizji McLuhan'a: każdy stanie się bankiem. Wydaje się to niemożliwe, jednak 30 lat temu nikt nie przypuszczał, że każdy będzie mógł nadawać sygnał wideo. Telewizja nadal oczywiście jest wielkim biznesem, ale dziś wielu odbiorców korzysta z alternatywnych kanałów rozrywki dostępnych w sieci internet np. platformy Netflix. 

W świetle możliwości natychmiastowego połączenia oszczędności milionów uczestników sieci Internet w jeden kapitał, bank jako agregator kapitału stanie się reliktem przeszłości. Bank podobnie jak telekom, który stał się jedynie dostawcą łącza komunikacyjnego,  stanie się jedynie dostawcą rachunków bankowych, które będą wykorzystywane przez dostawców usług. W przyszłości Allegro samo pobierze pieniądze z konta, bez potrzeby przechodzenia przez okna logowania, a nawet bez konieczności interakcji z bankiem. Księga rozliczeniowa oparta na blockchain pozostająca poza bankiem będzie podstawą skutecznego roszczenia o zapłatę.

Internet pokazał, że rozwiązania bezpośredniej komunikacji pomiędzy użytkownikami (p2p) są optymalne. W bardzo wielu przypadkach nie ma potrzeby odwoływać się do pośrednika. Współpraca może nastąpić bezpośrednio pomiędzy partnerami. Zaufana trzecia strona była potrzebna aby odpowiadać za spójność transakcji, ponieważ bazy danych utrzymywane u dostawców usług gwarantowały wiarygodność zapisów. Klasyczny protokół XA The Open Group (1991) zapewniał spójność transakcji rozproszonych, jednak tylko pomiędzy specjalistycznymi graczami. Nie gwarantował zresztą nic więcej np. niezaprzeczalności.

Telekom posiada informacje o połączeniach, które są podstawą rozliczeń i opłat. Bank posiada księgi ze stanem rachunków, saldem kredytów oraz saldem długu. Dzięki demokratyzacji wiedzy świat wyrwie się z tego monopolu. Technologia blockchain dostarcza księgę rozrachunkową, która dzięki rozproszeniu oraz matematyce gwarantuje jej spójność i wiarygodność. Nie jest już potrzebny wiarygodny pośrednik aby mieć pewność, że dane są spójne i nie podległy modyfikacji. To czego potrzebuje blockchain to jedynie gwarantowany i bezpieczny system przechowywania danych. Reszta będzie dokonana przez komunikujące się strony. Demokratyzacja dostępu do wiedzy oraz wyczucie potrzeb znajduje się w rękach rynku. Rękach, których bank z uwagi na swoje usytuowanie i przekonanie o swojej wspaniałości bardzo często nie dostrzega. 

Bank jako agregator kapitału działa z uwagi zaufanie do jego ksiąg, a także z powodu regulacji systemowych. Rozproszona księga blockchain wyeliminuje i tę potrzebę. W kolejnej fali zmian dowiemy się, że bank utraci także konta operacyjne. Podobnie jak książka w cyfrowej erze przeniosła się z księgarń do wirtualnego świata, tak konta operacyjne banków przeniosą się do dostawców usług, lub też do osobistych rejestrów blockchain.

Bankowi pozostanie jedynie funkcja kreacji pieniądza, oraz funkcja raportowa, która z czasem także przeniesie się do niezależnych dostawców usługi raportowej. Sama kreacja pieniądza także może zostać wyrwana z rąk banków, wracając do postaci znanej sprzed II wojny światowej, gdy pieniądz oparty był na obrocie wekslowym. To uczestnicy rynku, poprzez swoje zobowiązania będą dawali sygnał do banku centralnego o konieczności zwiększenia puli pieniądza. Bank jako pośrednik stanie się najprawdopodobniej nawet w tym obszarze - po prostu - niepotrzebny.

Bankowość czeka dużo gorszy los niż telekomów - ich rolę przejmą twórcy usług, dostawcy usług oraz centra przechowywania danych. Bank ew. stanie się jednym z wielu dostawców usług chmurowych - posiadając niezbędne certyfikaty agend rządowych gwarantujących minimalny wymagany poziom bezpieczeństwa przechowywania ksiąg. Bank wróci do swych korzeni - będzie wielkim cyfrowym sejfem.

Przyszłość należy upatrywać w budowaniu usług z konglomeratu serwisów. Podobnie jak Netflix przechowuje opisy do filmów w Chmurze poza swoimi centrami danych. Aplikacja prezentując filmy weryfikuje tożsamość klienta używając infrastruktury prywatnej Netflix, aby następnie serwować film już z systemów rozproszonych znajdujących się u dostawców sieci, a opisy filmów z ew. ocenami z Chmury. W dobie globalnej sieci Internet nie jest istotne skąd pobierane są składowe aplikacji. Globalne sieci dostawy treści buforują obrazki, filmy czy też muzykę tak aby była ona jak najbliżej odbiorcy. Powstał wielki system p2p, b2b, b2c połączony siecią Internet. Rozproszenie serwisów u wielu dostawców usług chmurowych stanie się gwarancją szybkości oraz dostępności.

Okazuje się, że polski system jest juz na to przygotowany. Dzięki wydzieleniu funkcji windykacyjnej z banków a także przygotowaniu e-sądów, nie ma problemu aby tak dostosować system prawa, aby niezaprzeczalne wierzytelności były automatycznie windykowane od dłużnika. Aby udrożnić demokratyzację pożyczanie pieniędzy jest to niezbędny krok.  W przyszłości wystarczy dostarczyć do e-Sądu księgę blockchain, która zawiera niezaprzeczalne i wystarczające do windykacji informacje o transakcji. Możliwość taka udrożni pożyczki obywatelskie tzw. crowdlending. 

Aktualny system bankowy stał się podobnie jak jeden z jego flagowych produktów - przelew błyskawiczny - za drogi. W aktualnym modelu różnica pomiędzy depozytem a pożyczką wynosi często 10%. Przy aktualnej technologii bank wydaje się zbyt drogi, żądając za obsługę pożyczki wielokroć więcej niż oferuje za pozyskanie kapitału od klienta posiadającego depozyt. Nie ma powodu aby dług był tak drogi. Nie ma ku temu powodu, aby tak dużo płacić za funkcję dystrybucji kapitału. Nie ma powodu aby z dystrybucji pieniądza i zarządzania długiem robić dobry biznes.

Państwo stara się utrzymać usługi bankowe na dostępnym dla każdego poziomie np. gwarantując darmowe konto osobiste. Z drugiej strony sektor stara się aby zyski były na ponadnormatywnym poziomie, o czy otwarcie mówią jego przedstawiciele. Aby to osiągnąć banki stały się nie transparentne. Stało się tak nie tylko w obszarze produktów ale także raportowania, poprzez przesuwanie operacji poza zapisy bilansowe. Bank z poważnej instytucji rozliczeniowej stał się poważną instytucją ubezpieczeniową a także często przedsiębiorcą działającym na granicy prawa.

Aktualny model godzi także w konstytucyjną rolę NBP, która poprzez RPP ustala politykę pieniężną i cenę długu. Sektor bankowy nie realizuje wytycznych NBP, nakładając zbyt duże marże ponad stawki referencyjne. Różnica pomiędzy depozytem a zysku z obsługi długu zjadana jest przez biurokrację oraz zyski inwestorów. Sygnały wysyłane przez NBP są ignorowane przez sektora bankowy, który wydaje się prowadzić swoją własną politykę pieniężną.

Przyszłość pieniądza oparta jest na jego demokratyzacji. Płatności dokonywane będą bez udziału banków. Przejście pieniądza od kupującego do sprzedającego nastąpi bez udziału banku. Już teraz robią to niezależni operatorzy np. Visa, Mastercard. Zaciągnięcie kredytu także nie będzie wymagać banku. Już teraz robią to niezależni operatorzy np. American Express. Każdy będzie mógł stać się pożyczkodawcą. Dzieje to się na naszych oczach z zakresie tzw. mikro pożyczek / chwilówek. Inwestycja w działalność przedsiębiorcy nie będzie wymagać giełdy, już teraz robią to niezależni operatorzy np. Kickstarter. 

Przyszłość przyniesie mnogość specjalizowanych dostawców usług, którzy poprzez API dostarczą wszelkich usług związanych z obrotem pieniężnym: customer identification, credit score, credit, lending, payment, reporting, a może także kreację pieniądza. W przyszłości mennica stanie się jedną z usług - już teraz mamy na rynku bitcoin. Na razie jest to jeszcze byt spekulacyjny, ale to jest dopiero pierwszy krok. Jedno jest pewne - znak wodny i unikalne technologie produkcji monet czy dokumentów zastąpi kryptografia. 

Jednak zanim przyjdzie przyszłość musimy poradzić sobie z wyzwaniem poufności danych, która jak na razie została porzucona w sieci Internet. Najwięksi operatorzy bazują na modelu: użytkownik jest towarem, monetaryzując jego prywatność. Towarem, oferowanym reklamodawcą, jest profil użytkownika. Użytkownik darmowych serwisów dostępnych w sieci internet nie jest klientem a towarem. Klientem jest reklamodawca. Klient zawsze pozostawia pieniądze. Operator sieci internet Google doskonale wie co i kiedy robimy i wie jaką reklamę nam przedstawić. Ufam, jednak że nie wie co kupujemy w poszczególnych sklepach. Wie jednak co w nich oglądamy, poprzez niezwykle popularny (darmowy) GoogleAnalytics. 

Operatorzy telewizji starają się dowiedzieć co oglądamy. Polsat inwestując w Plug GSM oraz odbiorniki Set-top Box powoli buduje swoją platformę monitorowania analizy oglądalności. Osiągając to przejmie rynek reklamodawców oraz monitorowania odbioru. Operatorzy telefonii analizują ruchy klientów w obszarze miast, dostarczając tę informację reklamodawcą. Rynek idzie w tym kierunku. Klient staje się towarem.

Rewolucja FinTech jest wielką szansą. Może przyspieszyć obrót gospodarczy, ale może być także zwykłym trickiem wielkich graczy, którzy w ten sposób zajrzą do naszych zakupów oraz skrywanych zachowań finansowych przy okazji realizacji szczytnych idei.

Banki mają tę informację już teraz jednak z uwagi na skostnienie organizacji oraz regulacje prawne nie mogą jej odpowiednio analizować i monetaryzować. Przewrotnie dla banków wzrost FinTech jest wielką szansą, pozwalającą im wyrwać się z gorsetu regulacyjnego. Podobnie jak wyrwały się z gorsetu odpowiedzialności za dług przekazując wierzytelności do firm trzecich, a także gorsetu odpowiedzialności za sprzedaż poprzez outsourcing pozyskiwania klienta do tzw. "doradców finansowych". Podobnie jak rewolucja e-mail pogwałciła tajemnicę korespondencji, likwidacja b.t.e. odblokowała odpowiedzialność banków za toksyczne umowy, tak samo rewolucja FinTech może pogrzebać tajemnicę bankową.

Rewolucja w świecie finansów nieuchronnie zmierza ścieżką wytyczoną przez McLuhan'a. Od zimnej scentralizowanej i bezdusznej procedury w kierunku gorącej usługi trafiającej w samo sedno potrzeb członka społeczności ery informacji. Proces ten nie jest możliwy bez demokratyzacji rozwoju procesów biznesowych oraz potrzeb o których wiedzą tylko członkowie tej społeczności. 

Rewolucja FinTech musi dostarczyć wartość, która z wielu powodów nie może się rozwijać w aktualnym modelu. Nie może wydarzyć się bez crowdsourcing'u. Musi być kierowana przez jej odbiorców i użytkowników. Jest to jedyna droga.

Rewolucja FinTech nie może jednak istnieć bez kontroli i nadzoru ze strony rządowych agend. Niestety świat biznesu zbyt wiele razy pokazał, że jego jedynym celem jest maksymalizacja zysku. FinTech misi realizować cele wyznaczone przez NBP, który na podstawie Konstytucji Rzeczypospolitej, wyznacza cenę pieniądza. W okresie gdy stopy procentowe są wysokie, łatwo zarobić na obrocie pieniądzem, jednak gdy NBP postanawia pobudzić gospodarkę tanim pieniądzem, FinTech ma szansę pokazać swoją unikalną wartość. Klasyczny bank jest zbyt drogi, tylko automatyzacja obsługi transakcji pieniężnych gwarantuje operowanie w latach taniego pieniądza. FinTech musi także podlegać kontroli nadzoru finansowego oraz sądowego. Państwo musi wypracować odpowiednie procedury nadzoru. Pieniądz jest zbyt ważnym elementem życia, aby jego los pozostawić przedsiębiorcom.

Rewolucja w świecie finansów, mknąc w kierunku humanitarnej użyteczności, musi jednocześnie zachować maksymalne bezpieczeństwo i całkowitą poufność. Wydaje się, że musi zachować dorobek który został wypracowany przez setki lat. Jest to wielkie wyzwanie i odpowiedzialność. Idąc ku przyszłości nie możemy porzucać przeszłości. W przypadku finansów klient nie może stać się towarem.




###

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz