LIST OTWARTY DO
PROFESORA MICHAŁA ROMANOWSKIEGO
W SPRAWIE PUBLIKACJI
30 lipca 2016
Szanowny Panie,
głęboko oburzony Pańskimi słowami opublikowanymi 27 lipca 2016 roku na łamach Rzeczpospolitej, protestuję przeciwko wulgaryzacji ogólnie przyjętego za najwyższą formę nobilitacji w społeczeństwie, a nadanego Panu całkiem niedawno, tytułu Profesora Nauk Prawa. W przeciwieństwie do Pańskich zapewnień, nie jest Pan bezstronny, ponieważ prezentuje Pan głębokie umocowanie po stronie systemu bankowego, co jest pogwałceniem zasad publicznej komunikacji oraz bezstronności reprezentanta świata nauki. Proszę pozwolić, że przytoczę tutaj Kodeks etyki pracownika naukowego:
4. Wysokie standardy rzetelności i skrupulatne przestrzeganie właściwego dla nauki systemu wartości muszą stanowić nieodłączny atrybut pracy naukowej, której główną inspiracją jest pogłębianie potwierdzonej wiedzy i poszerzanie jej horyzontu poza granice tego, co jest już znane a także dzielenie się nią z innymi. Zachowywanie tych standardów ma zasadnicze znaczenie nie tylko dla utrzymania wewnętrznej spójności nauki, ale i dla jej społecznego autorytetu i wiarygodności. System nauki jest szczególnie wrażliwy na najmniejszy nawet przejaw nieuczciwości, a prowadząc badania naukowe lub je wykorzystując, wciąż opieramy się na świadectwie innych, w związku z czym powinniśmy mieć do tego świadectwa zaufanie.
8. Presja światopoglądowa bądź polityczna, interes ekonomiczny czy finansowy mogą się przyczynić do pojawienia się w działalności naukowej korupcji i jej uzależnienia od pozanaukowych wpływów. Dlatego też, dla utrzymania wiarygodności nauki pracownicy naukowi muszą strzec swej bezinteresowności i dbać o to, aby pozostać zawsze niezależnymi oraz bezstronnymi i zachować swobodę stosowania uznanych wspólnie praw i kryteriów. Jednocześnie należy być świadomym, że naukowcy działają w kontekście ograniczonym przez wartości, to znaczy, że wybór przedmiotu badań i stawiane hipotezy, sposób gromadzenia danych i wpływ dokonanych odkryć na społeczeństwo, wszystko to odnosi się do etycznego i społecznego kontekstu, w którym nauka funkcjonuje.
W opublikowanej, rzekomo bezstronnej opinii, na temat prowadzonej dyskusji pomiędzy Rzecznikiem Finansowym w Związkiem Banków Polskich, posunął się Pan do manipulacji oraz podaje Pan nieprawdę na temat systemu prawnego w Polsce insynuując, że piśmiennictwo prawnicze (zwane przez Pana z niewiadomych mi przyczyn doktryną) oraz orzecznictwo mają rolę wykładni prawa. Robiąc to przeciwstawił Pan te poboczne elementy warsztatu interpretatora prawa, prawidłowo przeprowadzonej argumentacji i analizie logicznej wykonanej przez Rzecznika Finansowego w Raporcie z dnia 6 czerwca 2016. Jednocześnie posunął się Pan do próby dyskredytacji instytucji Rzecznika Finansowego. Jest to rzecz niebywała, biorąc pod uwagę, że nie tylko zrobił Pan to przedstawiając się jako Profesor, ale także jako pracownik Uniwersytetu Warszawskiego.
Zaznaczę, że punktując rzekome błędy w raporcie Rzecznika Finansowego, zabrnął Pan w obszary wykraczające poza Pana wiedzę z zakresu sektora bankowego oraz natury pieniądza, czym niewątpliwie skompromitował się Pan jako Profesor Prawa. Detale przedstawiam w załączonej odpowiedzi do Pana opinii. Zachęcam do zapoznania się z tym materiałem. Z nieukrywanym przekonaniem, że Pan tę ofertę odrzuci, przedstawiam Panu propozycję zainicjowania studiów na temat waloryzacji świadczeń w gospodarce opartej na pieniądzu inflacyjnym oraz studiów nad naturą kredytu bankowego. Oba te obszary, pomimo Pańskich autorytatywnych zapewnień, znajdują się w stanie głębokiej zapaści intelektualnej, pozostając na poziomie rozumienia z czasów gospodarki nie tylko socjalistycznej, ale wręcz marksistowskiej. Wiedza na temat waloryzacji świadczeń zachowała się na poziomie XIX wieku, co najwyżej początku wieku XX.
W swojej biografii przedstawia się Pan jako praktykujący radca prawny, profesor prawa i menedżer. W notkach prasowych można odnaleźć informacje o Pana zaangażowaniu we współpracę komercyjną z przedstawicielami sektora bankowego. Jest Pan także częstym gościem konferencji organizowanych przez to środowisko. Jest to oczywiście zachowanie odpowiednie, jednak prezentując swoje opinie w sferze publicznej musi się Pan zdecydować, czy robi Pan to jako pełnomocnik swego klienta, bezstronny profesor prawa, czy też menedżer dbający o swoje dochody poprzez wspieranie partnera w interesach. Niestety na łamach Rzeczpospolitej wystąpił jako oczywisty pełnomocnik systemu bankowego, przybierając jednak podpis Profesora, co niewątpliwie mogło zmylić wielu odbiorców Pańskiej rzekomo niezależnej i bezstronnej opinii.
Niniejszy list skierowałem w formie LISTU OTWARTEGO do RF, KPRP, NBP, KNF, UOKiK, oraz UW, a także ZBP, SBB i mediów oraz innych potencjalnie zainteresowanych osób. Opublikowałem ten list także na prowadzonym przeze mnie blogu na temat afery kredytowej oraz w mediach społecznościowych. Do tej pory, w ciągu ostatnich 12 miesięcy, zrobiłem podobny krok trzy razy, będąc głęboko poruszonym manipulacjami lub też arogancją prezentowaną przez ZBP, NBP, oraz KNF. Pańska postawa, niegodna naukowca, Profesora, ale także radcy prawnego, umieściła Pana w tym bolesnym gronie.
Jako obywatel naszego umęczonego kraju, jestem Pańską postawą głęboko oburzony.
Apeluję do Pana o opamiętanie i powrót na drogę cnót Profesora Nauk Prawa - najdostojniejszego z dostojnych tytułów naukowych.
Niech te starożyte, doskonale znane Panu, słowa pozostaną Pańskiej pamięci: Cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare.
Pozostając w stanie głębokiego oburzenia,
Ryszard Styczyński
http://styczynski.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz