poniedziałek, 24 lipca 2017

Konstytucja jest gwałcona. I co? I nic.

W ostatnich miesiącach wiele osób mówi wiele o Konstytucji Rzeczypospolitej. W ostatnich dniach Konstytucja jest głównym tematem rozmów Polaków. Jest to niewątpliwie wielkie dobro i wielka zmiana w naszym apatycznym społeczeństwie. Kilka słów komentarza o zapomnianym rozdziale naszej Konstytucji. 1000 słów. Wersja 2


Do niedawna Konstytucja była takąś tam książeczką, która podobnie jak hymn narodowy, oraz flaga znajdowała się dokładnie tam gdzie patriotyzm, czyli była czymś nieważnym w wielkim, pełnym możliwości świecie. Przypomnę, że niewiele osób zna nasz hymn, są także osoby w kraju, które nie wiedzą jak się wiesza naszą flagę, a patriotyzm jest uznawany za objaw nacjonalizmu, który jak wiemy jest pierwszym krokiem do nazizmu, zwanego przewrotnie faszyzmem. 

autor: https://www.facebook.com/lukarayski

Polacy znają już rozdział Konstytucji dotyczący "Trybunału Konstytucyjnego", w ostatnich dniach poznali rozdział "Sądy". Są to elementy bardzo ważne, wręcz kluczowe stanowiąc o podstawach sytemu społecznego. 


Wartość polskiego pieniądza

W Konstytucji znajduje się wiele ważnych rozdziałów, które bezpośrednio dotyczą każdego Polaka. Jednym z nich jest rozdział "Finanse Publiczne", w którym na szarym końcu znajduje się cichutki i zlękniony art.227 definiujący prerogatywy Narodowego Banku Polskiegom, ledwo szepczący o wartości polskiego pieniądza. 

1. Centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski. Przysługuje mu wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza. 

Jednym z trzech filarów NBP jest Rada Polityki Pieniężnej, która ustala corocznie założenia polityki pieniężnej i przedkłada je do wiadomości Sejmowi równocześnie z przedłożeniem przez Radę Ministrów projektu ustawy budżetowej, o czym informuje ust.6

6. Rada Polityki Pieniężnej ustala corocznie założenia polityki pieniężnej i przedkłada je do wiadomości Sejmowi równocześnie z przedłożeniem przez Radę Ministrów projektu ustawy budżetowej. Rada Polityki Pieniężnej, w ciągu 5 miesięcy od zakończenia roku budżetowego, składa Sejmowi sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej.

Pokazuje to jak ważne są decyzje ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP) - stawiane jest to w Konstytucji na równi z budżetem państwa. 

Jedną z najważniejszych decyzji Rady jest wysokość stóp procentowych NBP, które są narzędziem polityki monetarnej polskiego banku centralnego, służącego do regulowania ilości pieniądza na rynku polskim. Określając ich wysokość NBP wpływa na wysokość stóp procentowych rynku międzybankowego, a tym samym na oprocentowanie kredytów i depozytów w bankach komercyjnych (za wikipedia).

Oczywistą korelację stawki WIBOR i stopy referencyjnej NBP pokazuje poniższy wykres.




NBP stosując narzędzie "ceny pieniądza" pośrednio wpływa na pobudzenie lub też ochłodzenie gospodarki.

Jest to trochę jak pedał gazu w samochodzie, którego kierowcą jest NBP. Zaznaczę, że to kierowca posiadający prawo jazdy w postaci Konstytucji RP. Powolnie rozwijająca się gospodarka pozbawiona pieniądza i obrotu towarowego, zostaje pobudzona przez niskie stopy procentowe. Konsumenci, niewątpliwie będący kluczowym elementem gospodarki, mając dostęp do taniego pieniądza tzn. mogąc zaciągnąć tanio dług, są w stanie zwiększyć ilość zakupów, co bezpośrednio wpływa na kondycję przedsiębiorców, a w konsekwencji na przypływy podatków do skarbu Państwa. 

Gdy gospodarka jest jednak przegrzana i gna zbyt szybko, NBP posiada mechanizm jej spowolnienia, podnosząc stopy procentowe. Pieniądz staje się droższy, trudniej uzyskać kredyt, co finalnie powoduje zmniejszenie ilości pieniądza w portfelach konsumentów. Pojawia się bessa. Są to mechanizmy, które rozumiem szczątkowo, jednak zdaję sobie sprawę z jednej prostej zasady, którą wykorzystuje NBP - tani pieniądz pobudza gospodarkę, a pieniądz drogi ją schładza. 


Rola banków prywatnych

Banki prywatne w Polsce są elementem polskiego systemu finansowego. Z tego powodu działają na podstawie koncesji a także są kontrolowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. Ich zadaniem nie jest jednak, jak się wielu wydaje, bogacenie siebie i swoich inwestorów. To jest tylko efekt uboczny. Ich podstawową rolą jest działanie w imieniu NBP w celu realizowania polityki pieniężnej. Zastanówmy się czy jednak to robią? 

Banki komercyjne, jak ich zwyczajowa nazwa wskazuje, nastawione są jednak na zysk. A ten jest niestety sprzeczny w interesem NBP. Banki są w stanie wypracować lukratywny zysk na kapitale tylko wtedy gdy stopy procentowe są wysokie. Biorąc pod uwagę, że zysk na poziomie 5% jest lukratywny, stopy procentowe na poziomie 2.5% to rozbój. Żaden zagraniczny inwestor nie zgodzi się na taki zysk. I tutaj pojawia się wewnętrzna sprzeczność koncepcji stojącej za modelem znajdującym się w Konstytucji z realiami biznesu. Bank komercyjny aby wypracować spodziewany zysk, na poziomie powyżej 10% (słowa prezesa mBank) musi działać wbrew Konstytucji, ignorując politykę Rady Polityki Pieniężnej.

Co się dzieje gdy NBP podejmuje decyzję o utrzymaniu niskich stóp referencyjnych? Tani pieniądz powinien spowodować tani kredyt a w konsekwencji pobudzenie gospodarki. Tani pieniądz powoduje jednak niskie zysku banków komercyjnych, które zaczynają przesuwać źródło zysku z odsetek w inne obszary, będąc jednak zobowiązanym do pozostania w obszarze usług i możliwości wytyczonych przez prawo bankowe. 

W celu oderwania od wytycznych NBP, niewątpliwie uderzających w kieszenie inwestorów, polska doktryna prawa poświęciła całe lata na pogwałcenie doniosłości kredytu bankowego i zrównanie tej najważniejszej usługi sektora bankowego z pożyczką. Tutaj należy przytoczyć chociażby wywody G.Tracza (2007), który z Uniwersytetu trafił do rady nadzorczej GetIn Bank.

Z wagi na doniosłość  kredytu bankowego i jego niezwykle wyrafinowanej konstrukcji mającej na celu uelastycznienie dostępu do kredytu, gwałt popełniony przez G.Tracza i jemu podobnych jest bardzo prymitywny. O doniosłości kredytu bankowego uczył nas jeden z niewielu uczciwych prawników zajmujących się tym zakresem - prof. M.Bączyk, który już w 1999 roku opisał trzy fazy kredytu. Ponieważ są to słowa ważne i unikalne, przytoczę je poniżej.


Umowny stosunek kredytowy jest z reguły stosunkiem długoterminowym, w którym można wyróżnić kilka zasadniczych etapów.

Pierwszy etap (wstępny) obejmuje okres od chwili zawarcia umowy kredytowej do czasu podjęcia sumy kredytowej przez kredytobiorcę (rozporządzania nią przez tego ostatniego). W tym okresie bank jest zobowiązany do oddania sumy kredytowej do dyspozycji kredytobiorcy (umożliwienia kredytobiorcy podjęcia sumy kredytowej). Kredytobiorca ma obowiązek zapłaty tzw. prowizji przygotowawczej (69 ust. 2 pkt. 9 PrBank). Nie ma obowiązku, jak wspomniano, podjęcia sumy kredytowej, jeżeli umowa inaczej nie stanowi.

Drugi etap (zasadniczy) obejmuje okres od chwili podjęcia sumy kredytowej (w całości lub w części) do chwili pojawienia się (zaktualizowania się) obowiązku jej zwrotu. Podjęcie sumy kredytowej może nastąpić jednorazowo lub być rozłożone w czasie. Wykonanie zobowiązania przez bank (przysporzenie kredytobiorcy) oznacza powstanie długu po strome kredytobiorcy. (...)

Etap trzeci (okres spłaty) trwa od chwili powstania obowiązku zwrotu (wymagalności należności kredytowej) do czasu faktycznie dokonanego zwrotu sumy kredytu. (...)

Powyższe słowa należy uzupełnić tekstem ustawy, która poprzez  art.77 Prawa bankowego umożliwia pobranie dodatkowej prowizji od kredytu postawionego do dyspozycji kredytobiorcy i przez niego niewykorzystanego. 

Art. 77
Umowa kredytu może określać, że od kredytu postawionego do dyspozycji kredytobiorcy i przez niego niewykorzystanego przysługuje bankowi odrębna prowizja.


To jest niepodważalny wyróżnik umowy kredytu, odróżniający ją od pożyczki, w której nie występuje możliwość niewykorzystania dostępnej kwoty pieniędzy.

Niech kredyt stanie się pożyczką

Dlaczego zrównanie kredytu z pożyczką było tak ważne dla sektora bankowego?  Ponieważ umożliwiał pobieranie niczym nie ograniczonej prowizji od udzielonej pożyczki. W ten oto sposób banki komercyjne znalazły sposób na pobieranie sowitego zysku w czasie przyspieszającej gospodarki, w momencie gdy NBP obniża stopy procentowe w celu zwiększenia ilości pieniądza na rynku. Pomimo wyraźnych instrukcji z banku centralnego, że pieniądz ma być tani, banki robią coś zupełnie odwrotnego, dodając do kosztu pieniądza zwiększoną do niebotycznych rozmiarów prowizję oraz różnego typu ubezpieczenia. 

Dekadę temu prowizja wynosiła kilka procent - pewnie maksymalnie 5% i była warunkiem uzyskania kredytu. Kosztem ponoszonym za dostęp do kredytu. Teraz nazwiemy to koszt pozakredytowy. Aktualnie wynosi 10% i więcej i jest wliczana do kredytowanego kosztu. Jest to nic innego niż koszt odsetkowy. Naliczany w inny sposób, ale w identyczny sposób zwiększający koszt obsługi długu. Aby poznać jego realną wartość wyrażoną w procentach należy spytać się o wartość tzw. rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO).  

Kolejną kwestią są tzw. ubezpieczenia, które zresztą w świetle Kodeksu cywilnego, ubezpieczeniami nie są (vulgo: łamią prawo). Osoby które nie mogą w to uworzyć zachęcam do przeczytania Kodeksu cywilnego art.805 - 820. Typowo prawnicy mówią, że jest to przesunięcie ryzyka z banku na osobny podmiot, finalnie poprzez tzw. regres na konsumenta (co znaczy że po wypłacie ubezpieczenia bankowi, do konsumenta zgłosi się komornik w imieniu TU) . Jest to jednak tylko część problemu. Dodatkowe ubezpiecznia to nic innego jak dodatkowy koszt, powodując kolejne zwiększenie kosztu pieniądza, co w lekko naiwny sposób udaje, że bank komercyjny nie ignoruje roli NBP. Ignoruje ją kompletenie, pozostawiając NBP podobnie jak i KNF w roli jakiegoś ledwo audytora czy też ankietera. Banki dodatkowo posiadając źródło finansowania w swoich zagranicznych kwaterach głównych, nie potrzebują nawet NBP jako "pożyczkodawcy ostatniej szansy". Cały ten system to jakiś finansowy zombie, którego już nikt nie kontroluje.


Policzmy procenty! 

Aby nie być gołosłownym policzmy RRSO pożyczki na zagraniczne wakacje. Na dwutygodniowy pobyt z rodziną potrzebujemy 10.000zł na 12 miesięcy. 




Za taką pożyczkę mBank życzy sobie 39%. W momencie gdy stopy procentowe NBP są poniżej 3%, koncesjonowany bank działający w ramach systemu finansowego Rzeczypospolitej żąda blisko 40% oprocentowania, oficjalnie podając, że ich koszt to 8%. 


~~~


Banki ignorując wytyczne NBP działają wbrew jego polityce pieniężnej, która jest realizowana na podstawie art.227 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Banki działają wbrew Konstytucji Rrzeczypospolitej Polskiej. Konstytucja jest gwałcona. I co? I nic.



###


Wersja:
1 - http://styczynski.blogspot.com/p/w-ostatnich-miesiacach-wiele-osob-mowi.html





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz